List do nienarodzonego dziecka – Oriana Fallaci

List-do-nienarodzonego-dziecka_Oriana-Fallaci,images_big,25,978-83-273-0189-5Oriana Fallaci kojarzy się przede wszystkim z ostrymi wywiadami z politykami, zaskakującymi sądami, z – nawiązując do jednego z jej tytułów – wściekłością i dumą. Jej dziennikarstwo nigdy nie było letnie, zawsze bardzo mięsiste i konkretne. Najważniejszą rozmową w jej życiu było spotkanie z  Alekosem Panagoulisem, greckim rewolucjonistą i poetą, właśnie wypuszczonym z więzienia. Rok 1973 była dla niej przełomem. On miał 34 lata, ona o dziesięć więcej. W książce o nim „Człowiek” pisze: „Nigdy nie kochałam jego ciała. Zawsze powtarzałam mu, że był taki brzydki. Ale kochałam to, co sobą reprezentował.” Jednak wspólne życie nie było rajem. Gdy zamieszkali razem we Florencji, Alekos stał się brutalny, dużo pił i „kokietował śmierć jak książę kokietuje piękną pannę”. W 1975 dziennikarka zachodzi w ciążę i o tym właśnie momencie – oczekiwaniu na dziecko opowiada książka „List do nienarodzonego dziecka”.

Tekst składa się z kilkudziesięciu listów – monologów skierowanych do dziecka, które najwięcej mówią o matce. Matce – młodej kobiecie, która – dotąd niezależna – przeżywa huśtawkę emocji związaną z ciążą. Każda strona to wzloty i załamania, radość i smutek. Ze słów przebija bowiem ogromna samotność – Fallaci jest opuszczona. Ojciec dziecka proponuje jej przez telefon, aby usunęła dziecko, rodzice są daleko, jedynie przyjaciółka opiekuje się nią.  Ciąża jest zagrożona, kobieta musi leżeć w łóżku skazana na pomoc innych.

Dla mnie jednak najważniejszą warstwę książki stanowi kwestia egzystencji kobiety w męskim świecie.  Wątek ten pojawia się w dwojaki sposób: po pierwsze jako wypowiedzi o kobietach samej autorki; po drugie zaś można odczytać go między wierszami, nieliteralnie.  Fallaci zdaje sobie sprawę z tego, jak ciężkie jest życie w patriarchalnym świecie: „Będziesz miało wiele rzeczy do zrobienia, jeśli urodzisz się kobietą. Na początek będziesz musiało walczyć o to, by móc, głosić, że gdyby Bóg istniał, mógłby być również staruchą z siwymi włosami albo piękną dziewczyną. Potem będziesz musiało walczyć o to, by wyjaśnić, że grzech nie narodził się w dniu, w którym Ewa zerwała jabłko: tamtego dnia narodziła się wspaniała cnota zwana nieposłuszeństwem. Wreszcie będziesz musiało walczyć o to, by udowodnić, że w twoim krągłym i gładkim ciele kryje się inteligencja domagająca się, by ją docenić”. Przekaz Fallaci jest bardzo feministyczny i z tego tez punktu widzenia oburza to, co czytamy między linijkami tekstu – w jaki sposób w latach 70 traktowano niezamężne kobiety. Pisarka bowiem niejednokrotnie musi udowadniać, że chce urodzić i nie podda się nielegalnej aborcji. Jest traktowana gorzej tylko dlatego, że na stwierdzenie ginekologa: „Mąż się na pewno ucieszy” odpowiada: „Nie mam męża”.

„List do nienarodzonego dziecka” to smutna opowieść o kobiecym losie,  ciągłym spełnianiu oczekiwań innych, o byciu zepchniętą na margines patriarchalnego świata. To narracja o rolach, jakie nam przypisała kultura – zarówno kobietom, jak i mężczyznom. To historia o tym, jak smutne i pełne cierpienia jest życie. Jednak ostatnie słowa, które tu padają niosą nadzieję: „Życie nie umiera”.

Anna Godzińska

Tytuł: List do nienarodzonego dziecka

Autorka: Oriana Fallaci

Wydawnictwo: Świat Książki

Premiera: maj 2013

Liczba stron: 144

About the author
Anna Godzińska
Ukończyła studia doktoranckie na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego, autorka tekstów o miłości poza fikcją w magazynie Papermint oraz o literaturze w Magazynie Feministycznym Zadra. Fanka kobiet - artystek wszelakich, a przede wszystkim molica książkowa;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *