Letnie kłamstwa – Bernhard Schlink

„Letnie kłamstwa” to najnowsza książka (zbiór opowiadań) autora bestsellerowej powieści „Lektor”. Czytając taką rekomendację, podświadomie spodziewamy się dobrej lektury, ciekawych historii i oryginalnych bohaterów. Niestety, z każdym kolejnym opowiadaniem nadzieja na literacką ucztę maleje, pozostawiając gorycz niespełnionych oczekiwań. Bernhard Schlink stworzył bardzo letnie opowiadania. Podczas czytania puls nie przyspiesza i nie robi się gorąco od niecierpliwego przewracania kolejnych stron, nie czujemy też mroźnych igiełek ani dreszczy na karku. Jest nam letnio, średnio, nijak, czyli jeszcze gorzej niż źle, bo nie wiadomo jak opisać wrażenia, skoro nic nie zostało pobudzone.

Motywem przewodnim wszystkich opowiadań, jak można wywnioskować z tytułu, jest kłamstwo. Autor poprzez różne historie ukazuje złożoność tego zjawiska, jego przyczyny i skutki. Bohaterzy kłamią ze strachu, z bezsilności lub z dziwnie pojętej miłości. Poznajemy starszego mężczyznę, który czeka na śmierć i przygotował sobie eliksir, mający mu pomóc spokojnie umrzeć. Czy można osądzać to, że nie chce wyjawić swoich planów najbliższym? Czy ma prawo sam zadecydować, kiedy umrze? Czy rodzina ma prawo to wiedzieć?

Poznajemy też parę, która żyje w rozłące i spotyka się co kilka miesięcy. Kobieta posądza mężczyznę o zdradę, nie ufa mu, ale kocha. Z miłości przeszukuje jego rzeczy i telefon, szuka dowodów niewierności. Dla chcącego nic trudnego, więc znajduje. Jednak czy to, czego się dowiedziała, na pewno wystarczy, by mieć pewność? Jak się czuje jej partner, kiedy nie wierzy się w jego uczciwość? Czy oskarżenia i brak zaufania usprawiedliwiają mężczyznę, kiedy w końcu zachowa się tak, by zasłużyć na podejrzenia partnerki?

To tylko dwa przypadki z siedmiu opowiadań składających się na „Letnie kłamstwa”. Pozostałe stawiają podobnego typu pytania. Pozytywnym aspektem jest fakt, że autor nie ocenia swoich bohaterów, nie sugeruje czytelnikowi, jak ma odbierać ich zachowania i pozostawia wolne pole do wysnuwania własnych wniosków. Wielką stratą jest jednak sposób, w jaki większość opowiadań została skonstruowana. Kłamstwo przywodzi na myśl tajemnicę i intrygę, której finału nie będzie można się doczekać. U Schlinka tego zabrakło. Fabuła toczy się niespiesznie, bohaterzy niby kłamią, ale jest w nich coś bezbarwnego, co sprawia, że nie wydają się wiarygodni i interesujący. Większość opowiadań jest napisana poprawnie językowo, jakby od linijki, ale połączenie słów nie tworzy historii, które czyta się z zaciekawieniem. Wyjątek od reguły stanowi opowiadanie „Dom w lesie”, przedstawiające rodzinę, która zamieszkała z daleka od cywilizacji, by wieść spokojne życie. Mąż zajmuje się domem i córeczką, a żona skupia się na pisaniu książek. Ma dokończyć ostatnią i w końcu zająć się rodziną. Jednak za sprawą intryg i przeszkód, które wymyśla mąż, sprawy się komplikują i kończą niemal tragicznie. A to wszystko z miłości i chęci zatrzymania drugiej osoby tylko dla siebie.

Nie da się oprzeć wrażeniu, że mogło być lepiej, bardziej, mocniej i dobitniej, a także mniej schematycznie i gładko. Bohaterowie wykreowani na ludzi z wyższych sfer i na siłę włożone w ich usta kłamstwa, nie przekonali. Historie toczące się w domach dla bogatych pozostawiły niedosyt i przypominały trochę fabuły amerykańskich filmów. Było letnio, a przecież czytelnicy oczekują, by temperatura książki była skrajna, a nie średnia, chcą, by rozbudziła emocje, które często są dla nich ważnym kryterium oceny literatury.

 

Maja Sieńkowska
Ocena: 2/5

Tytuł: Letnie kłamstwa

Autorka: Bernhard Schlink

Wydawnictwo: MUZA SA

Liczba stron: 221

Data wydania: maj 2012

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *