Legenda Kella – Andy Remic

legendaKellaBardzo często się zdarza, że miano „wojennego bohatera” otrzymuje człowiek, który po prostu zrobił to, co musiał i udało mu się przeżyć. Bywa i tak, że tylko on jeden wie, jak niesłusznie jest wielbiony przez ludzi, nie mających pojęcia o rzeczywistości wojennej i o tym, co czasem musi się wtedy zrobić. I ma świadomość, że ci sami co nazywają go bohaterem, odsunęliby się od niego ze wstrętem, gdyby wiedzieli wszystko to co on. Takim człowiekiem-legendą, świadomym własnej marności, jest bohater książki Andy’ego Remica „Legenda Kella„.

 

Kell, opiewany w pieśniach i legendach bohater, jest niejako na emeryturze. Mieszka w małej chatce, gdzie w tajemnicy przed swą matką odwiedza go ukochana wnuczka, siedemnastoletnia Nienna. Pewnego dnia do ich miasta zbliża się armia żołnierzy-albinosów i straszliwych Żniwiarzy. Te istoty, rodem z lodowatego piekła, żywią się duszami ludzi i płynami, wysysanymi z ich ciał. Sprowadzają ze sobą zabójczą mgłę, zamrażającą na kamień wszystko, czego dosięgnie. Kell, jako jeden z niewielu, orientuje się w porę w niebezpieczeństwie i ucieka, zabierając ze sobą wnuczkę i dwie jej koleżanki. Po drodze dołącza do nich Saark, wytworny złodziej i oszust. Razem uciekają przed bezlitosną armią albinosów i nasłanym przez dowodzącego nią generała szalonym zabójcą. Generał Graal wie, że tylko Kell stoi między nim a ostatecznym zwycięstwem. Pozbycie się go jest sprawą priorytetową.

Tymczasem Anukis, dziewczyna z rasy Vaszynów, ucieka z więzienia, w którym po tajemniczej śmierci ojca zamknął ją Episkopat Wysokich Mechaników. Jej zbrodnią jest to, że potrzebuje innego pokarmu niż wszyscy Vaszynowie i dlatego jest uważana za „nieczystą”. A to właśnie oni – istoty półbiologiczne, półmechaniczne – stoją za inwazją na królestwo Falanor. Sprzymierzeni ze Żniwiarzami zagarniają coraz większe połacie ziemi, mordując lub uprowadzając ludzi, dla których nie ma już żadnej nadziei. Zarówno Vaszyni, jak i Żniwiarze potrzebują ich ciał i dusz, by żyć. Są dla nich bydłem, niczym więcej. Ale czy dla Anukis też? I czy może to mieć jakieś znaczenie? Podstawowe pytanie, na które dziewczyna musi znaleźć odpowiedź, brzmi: ile z tego zła, które ją otacza, jest świadomym dziełem jej rzekomo nieżyjącego ojca? I kto – on czy też ktoś inny – zaplanował fakt, ze ona sama tak bardzo różni się od swych pobratymców?

Andy Remic opisał czytelnikom samotnego bohatera, który staje przeciw potędze wielkiego zła, wspierany przez przypadkowo dobraną drużynę. Jest to znany schemat, jednak w tej książce mamy tło nieco niezwykłe, nawet jak na powieść fantasy. Pomysł „mechanicznych wampirów” jest tak zawikłany, że należy podziwiać głowę, w której mógł się narodzić. Naród przerabiający swe ciała na maszyny napędzane odpowiednio przetworzoną krwią jest przerażający do głębi. Nie wszystko jednak jest w „Legendzie Kella” takie oryginalne, jakie się zdaje na pierwszy rzut oka. Miłośnik seriali science-fiction bez trudu dostrzeże w jego opowieści przynajmniej jedno wyraźne zapożyczenie – Żniwiarze to właściwie bliżniacze kopie Widm z serialu „Star Gate: Atlantis”, nawet sposób odżywiania się mają identyczny z nimi. Trudno też oprzeć się wrażeniu, że koncepcja Vaszynów, mechanicznych wampirów, jest jakimś bardzo dalekim pokłosiem rasy Borg ze „Star Treka”. Czytając „Legendę Kella” można więc rzec, że „to nic nowego”. A jednak autorowi udało się skonstruować swoją opowieść i jej bohaterów tak, że wtórność pewnych schematów i rozwiązań nie przeszkadza w czytaniu. Szczególnie, że pewien przewodni wątek jest jednak dość niespotykany.

Jeśli można coś „wytknąć” tej książce, to jej język, trudno jednak orzec, czy to sam autor używa niepotrzebnie wulgarnych sformułowań, czy też jest to wina tłumacza. Samemu Remicowi można postawić inny zarzut: sposób potraktowania w jego książce płci pięknej jest iście freudowski. Prawie każda występująca w powieści kobieta albo jest potworem, albo też pada ofiarą wyrafinowanej napaści, tortur, morderstwa, gwałtu… Wygląda to w końcu trochę niepoważnie, jakby autor chciał odegrać się za coś na całej żeńskiej części globu. Chyba każdemu czytelnikowi nasuwa się złośliwe pytanie, czy czasem jakaś kobieta nie potraktowała tego człowieka w jakiś paskudny sposób, pozostawiając w nim trwały uraz.

„Legenda Kella” jest bardzo ciekawa, tak bardzo, że trudno się od niej oderwać. Akcja rozwijana jest w sposób, który niełatwo przewidzieć i czytelnik niejeden raz jest zaskakiwany przez autora. Bohaterowie są żywi, pełnokrwiści i nieszablonowi. Ponadto samo wydanie robi wrażenie – sztywna okładka z mroczną grafiką i wypukło tłoczonym tytułem, kremowy papier, strony szyte, nie klejone, ładna czcionka. Pozycja dla wielbicieli mrocznego i wyjątkowo „zakręconego” fantasy.

Luiza „Eviva” Dobrzyńska

 

Ocena: 3/5

Tytuł: „Legenda Kella”

Autor: Andy Remic

Gatunek: fantasy

Język oryginału: angielski

Okładka: półtwarda

Ilość stron: 394

Wydawnictwo: Fabryka Słów

 

About the author
Technik MD, czyli maniakalno-depresyjny. Histeryczna miłośniczka kotów, Star Treka i książek. Na co dzień pracuje z dziećmi, nic więc dziwnego, że zamiast starzeć się z godnością dziecinnieje coraz bardziej. Główna wada: pisze. Główna zaleta: może pisać na dowolny temat...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *