Laura Sebastian „Księżniczka Popiołu”

Fantasy skierowane do młodszego czytelnika podbija świat. Jedną z powieści, o których głośno w ostatnim czasie, jest „Księżniczka Popiołu” Laury Sebastian, pierwszy tom planowanej trylogii.
Główną bohaterką książki jest Theodosia, prawowita władczyni Astrei. Gdy miała sześć lat, jej kraj podbili Kalovaxianie. Matkę zabito na oczach dziewczynki, a ona sama straciła wszystko, nawet imię. Na dworze uzurpatora Kaisera nadano jej nowe imię: Thora i szyderczy tytuł „Księżniczki Popiołu”. Przez lata musiała znosić kpiny i akty przemocy, być symbolem upadku Astrei.

Zawsze wstydziłam się czerwonej, pokrytej bliznami skóry na plecach. Można na niej prześledzić historię buntów Astrei. Za każdym razem, kiedy astreańscy piraci zatapiali jeden ze statków Kaisera, za każdym razem, gdy któraś z kopalń próbowała się zbuntować, za każdym razem, gdy niewolnik pluł na swego pana, zostawało to wyryte na mojej skórze. Blizny są brzydkie, potworne i nieustannie przypominają o tym, kim jestem (s. 41).

Dziewczyna wydaje się pogodzona z własnym losem i robi wszystko, by nie rozgniewać Kaisera i przeżyć. Do dnia, w którym uzurpator zmusza ją do morderstwa. To moment przełomowy w życiu Theo, która postanawia wreszcie odpłacić za wszystkie upokorzenia – swoje i swojego ludu – i zaczyna planować rebelię.

W „Księżniczce Popiołu” jest sporo schematów znanych z fantastycznych młodzieżówek. Nastoletnia władczyni podbitego kraju, która chce odzyskać tron, to jeden. Bardzo, bardzo zły uzurpator to drugi. Trójkąt miłosny – to trzeci. Ponadto cała historia opisana jest w narracji pierwszoosobowej, także typowej dla tego gatunku, co mocno zawęża perspektywę, skupiając się przede wszystkim na samej Theo i jej rozterkach.
A jest ona całkiem ciekawą postacią. Wstrząs wywołany morderstwem ostatniego człowieka, który mógł ją ocalić, sprawia, że porzuca skorupę, w której ukrywała się przez ostatnie dziesięć lat. Najciekawsze są te momenty, gdy ma ona świadomość, że tak naprawdę nie jest władczynią podobną do matki, lecz raczej do Kaisera, którego przecież nienawidzi.

Jestem córką swojej matki, lecz ona wychowywała mnie tylko przez sześć lat. Kaiser dostał pozostałe dziesięć i czy mi się to podoba, czy nie, miał wpływ na ukształtowanie mnie (s. 303).

Niestety, znacznie częściej autorka przedstawia nam Theo pogrążoną w sercowych rozterkach. Bo jak na fantastyczną młodzieżówkę przystało, także i w „Księżniczce Popiołu” mamy trójkąt miłosny, złożony z głównej bohaterki, przyjaciela z dzieciństwa i niebezpiecznego, ale – jak się okazuje – równie oddanego Theo nowego wielbiciela. Prinz jest przedstawiony zgodnie ze schematem i przede wszystkim przez pryzmat swojej odmienności od ojca, natomiast znacznie większy potencjał dostrzegam w postaci Blaise’a. Nie został on wykorzystany, ale jego traumatyczne przeżycia i nieokiełznana moc, nad którą nie panuje, mogą być zalążkiem czegoś oryginalnego. Z czwórki młodych bohaterów zdecydowanie wyróżnia się Cress, dlatego że rozwój tej postaci jest najbardziej zaskakujący. Przez długi czas sprawia wrażenie łagodnej, wychowanej pod kloszem arystokratki, która jednak w końcu odsłania swoje prawdziwe – bezwzględne oblicze.
Drugoplanowe postacie są słabo zarysowane, w tym także kreacja głównego czarnego charakteru – Kaisera. Jest zły, bardzo zły, przez lata stracił nawet cechy wspaniałego wojownika, które tak cenią Kalovaxianie. I to by było właściwie na tyle.

W „Księżniczce Popiołu” mamy do czynienia z prostą, ale ciekawą koncepcją czerpania mocy z kamieni reprezentujących żywioły. Z tym zastrzeżeniem, że właściwe korzystanie z takiej magii wymaga wyrzeczeń i boskiego błogosławieństwa. Oczywiście według mieszkańców Astrei, bo najeźdźcy nic sobie z tego nie robią i używają klejnotów jako nic nie znaczących błyskotek. Co skutkuje tym, że dostają tylko nędzną namiastkę siły kryjącej się w kamieniach.
Wizyta w kopalniach klejnotów z pewnością ubarwiłaby akcję, ale zastosowana przez autorkę narracja pierwszoosobowa to uniemożliwia. Theo jest zamknięta w pałacu, więc tylko dochodzą do niej wieści o tym, co dzieje się na świecie – o zamieszkach w kopalniach czy napadach na statki Kalovaxian wiernych Astrei piratów.
Ciekawie prezentuje się też wątek samej natury Kaisera i jego poddanych. Są niczym szarańcza. Wygnani z ojczystej Północy przez oziębienie klimatu podbijają kolejne krainy, eksploatują je do granic możliwości, a potem wędrują dalej w poszukiwaniu kolejnych łupów. W Astrei znaleźli magię i dlatego zostali tu dłużej, ale z przerażającą perfekcją wcielają w życie bezwzględny plan eksterminacji. Tortury zadawane Theo przez Kaisera są przy tym niemal nieistotne.

Przybyli więc Kalovaxianie i ich podbili, tak jak później uczynili z nami. Zniewolili ludzi, których nie zabili, a następnie zarządzili tak intensywny zbiór jedwabiu na handel, że w końcu nie zostało nic więcej do sprzedania. Kiedy odchodzili, podpalili wszystko, co mogli, i znaleźli nowe miejsce, by je również doprowadzić do ruiny. Znaleźli nas. (…) Zrobili to już w innych krajach. W tak wielu miejscach, że nie potrafię przytoczyć nazw ich wszystkich. I zrobią to nam. Goraki istniało pod ich rządami dziesięć lat. Jak myślisz, ile potrwa, zanim kopalnie zostaną pozbawione zasobów, a my staniemy się bezwartościowi? (s. 176).

Akcja toczy się spokojnym rytmem, odmierzanym przez kolejne dworskie intrygi, by znacznie przyspieszyć na koniec. Finał „Księżniczki Popiołu” jest naprawdę dobry. Pewne wątki zostały rozwinięte w sposób nieszablonowy, co daje nadzieję, że kolejne tomy mogą być znacznie bardziej zaskakujące.

„Księżniczka Popiołu” Laury Sebastian jest powieścią, która spodoba się przede wszystkim wielbicielom fantastycznych młodzieżówek. Pod względem konstrukcji i samej akcji przypomina wiele innych książek z tego gatunku. Jest jednak dobrze napisana, czyta się ją bardzo szybko. Najlepsze autorka zostawiła na sam koniec, gdy akcja „Księżniczki Popiołu” opuszcza utarte koleiny, więc chętnie poznam dalsze losy Theo.

Barbara Augustyn

Autor: Laura Sebastian
Tytuł: „Księżniczka Popiołu”
Tytuł oryginalny: „Ash Princess”
Tłumaczenie: Mariusz Warda
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 416
Data wydania: 2018

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *