Lalka – Bolesław Prus

lalka-b-iext8613961Każdy może mieć własne zdanie na temat przeczytanej książki i coś, co jednego potężnie znudzi, dla drugiego może być superciekawe. Wszystko zależy od osobniczych preferencji i nie wolno odsądzać kogoś od czci i wiary tylko dlatego, że – na przykład – uważa cykl „Zmierzch” za kicz przeraźliwy, albo krytykuje „Harry’ego Pottera”. To jego prawo, nawet gdyby był w swej opinii całkiem odosobniony. Wyjątek od tej reguły stanowią klasycy literatury światowej. Ich dzieła niejako nie podlegają ocenie. Raz zostały uznane za osiągnięcie wybitne i na tym koniec. Czy na pewno powinno tak być? Zgoda, można uznać ich wartość taką czy inną, ale czy nauczyciel powinien oceniać źle pracę ucznia, który śmiało i logicznie wywodzi w swej pracy, czemu uważa za kompletne „badziewie”, powiedzmy, „Dzwonnika z Notre-Dame”? Za taki wywód, jak powiada młodzież szkolna, pała murowana. Ale właściwie z jakiej racji?

 

Nie od rzeczy będzie przyjrzeć się w dziale Biblioteka również dziełom klasyków, nierzadko będącymi podstawą kanonu szkolnych lektur. Jakie są ich zalety, jakie wady i czy naprawdę powinno się uważać ich książki za nietykalne i niepodlegające krytyce. Oczywiście pod warunkiem, że będzie to ocena rzeczowa, wnikliwa i pozbawiona wycieczek osobistych. W żadnym wypadku nie może przypominać zjadliwości pewnego literackiego autorytetu swych czasów, który wiersze Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej nazwał „bibelocikami” i poradził, by używać ich do zawijania cukierków. Tego rodzaju pseudokrytyka jest oczywiście niedopuszczalna w stosunku do żadnej książki. Można jednak spróbować przeprowadzić krytyczną analizę i nie bać się wytknięcia nawet uznanemu literatowi słabszych stron jego dzieła. A zatem…

Wszyscy znamy tę książkę. Nawet jeśli ktoś sam wykręcił się jakoś od przeczytania grubego tomiska, ma przynajmniej jakieś pojęcie o głównych wątkach. Otóż po dłuższej nieobecności wraca do Warszawy zamożny kupiec Wokulski, który wyjechał z intencją pomnożenia swego majątki na wojnie. Jego sklepem zarządza przez czas nieobecności właściciela zaufany subiekt, Ignacy Rzecki, zakochany w Napoleonie i liczący wciąż na to, że dziedzic wielkiego cesarza Francuzów wyzwoli Polskę spod rosyjskiego zaboru. Stary romantyk ma nadzieję, że jego pryncypał i jednocześnie przyjaciel, któremu niejednokrotnie pomógł w czasach biedy i poniżenia, miał na uwadze coś naprawdę wielkiego, gdy narażał swe życie na wojnie. Jednak polityka jest Wokulskiemu obojętna. Wyjeżdżał po to, by zdobyć jak największy majątek, pragnie bowiem zbliżyć się do zubożałej arystokratki, Izabeli Łęckiej i ma nadzieję, że wyniosła panna odwzajemni jego uczucie. Czeka go gorzkie rozczarowanie….

„Lalka” jest naprawdę świetną, wielowątkową powieścią, często niedocenianą przez tych, którzy skupiają się jedynie na miłosnych podchodach głównych postaci. Tymczasem dużo ciekawsze są wątki poboczne – historia życia Ignacego Rzeckiego, czyli pamiętnik starego subiekta, zabawne perypetie baronowej Krzeszowskiej ze swawolnymi studentami czy wspaniałe portrety psychologiczne drugoplanowych bohaterów. Jak na ironię, stosunkowo najsłabiej wypada historia wielkiej miłości Stanisława Wokulskiego do chłodnej i wyrachowanej arystokratki, Izabeli Łęckiej. Tę jego namiętność należałoby raczej nazwać obsesją, która opanowała człowieka z natury inteligentnego, ale pozbawionego nawet najsłabszej wiedzy o kobiecej psychologii. Jego przemyślenia na temat Izabeli i kobiet w ogóle porażają współczesnego czytelnika seksizmem, popadaniem w śmieszne wręcz skrajności (panna Izabela jest w jego oczach to anielską istotą, to znowu Messaliną) i całkowitym brakiem zrozumienia najprostszych kobiecych uczuć.

Wracając do samej „Lalki” – jest to lektura na pewno warta zgłębienia, niezwykle ciekawa i napisana wspaniałą polszczyzną. Tło stanowi głównie Warszawa pod rosyjskim zaborem. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że nie wszystko Prus mógł napisać, i tak jednak widać, że ów zabór nie przedstawiał się aż tak strasznie, gdy porównać go do znacznie późniejszej okupacji hitlerowskiej i czasów stalinizmu. Na skomplikowanym politycznie tle rozgrywa się akcja powieści. Każda jej postać stanowi inny portret psychologiczny, godny osobnego elaboratu. Można się z niej też nauczyć, jak pisać językiem eleganckim, pozbawionym wulgaryzmów i pięknym literacko. Myślę, że taka lekcja przydałaby się wielu współczesnym pisarzom, szczególnie tym którzy sądzą, że aby wydać bestseller wystarczy opisywać wyuzdane erotycznie sceny i sypać mocnymi wyrazami co drugie słowo. Jasne, doraźny sukces można tak osiągnąć – ale taka książka nie przetrwa próby czasu. A trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że właściwej oceny literatury dokonują dopiero pokolenia, które od danego dzieła dzieli dystans kilkudziesięciu, a czasem i kilkuset lat. „Lalka” przetrwała – dobrze jest wczytać się w nią, by zrozumieć, dlaczego.

 Luiza „Eviva” Dobrzyńska

 Tytuł: „Lalka”

Autor: Bolesław Prus (Aleksander Głowacki)

Układ: dwa tomy

Pierwodruk: Gebethner i Wolff

Rok pierwszego wydania: 1890

About the author
Technik MD, czyli maniakalno-depresyjny. Histeryczna miłośniczka kotów, Star Treka i książek. Na co dzień pracuje z dziećmi, nic więc dziwnego, że zamiast starzeć się z godnością dziecinnieje coraz bardziej. Główna wada: pisze. Główna zaleta: może pisać na dowolny temat...

komentarz

  1. „Lalka” plasuje się wysoko na liście moich ulubionych i ważnych dla mnie książek, jest uniwersalna i ponadczasowa, tylko trzeba chcieć zauważyć w niej to całe „dobrodziejstwo inwentarza”. Swoje refleksje na temat tej powieści spisałam na blogu i jeśli mogę, to się nimi chętnie podzielę:
    http://agnestariusz.blogspot.com/2012/07/lalko-lalko-gdy-cie-wspominam.html

    Liczę na kolejne teksty odnoszące się do klasyki literatury.
    Pozdrawiam.
    Agnieszka G.

Skomentuj Agnesto Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *