Laini Taylor „Marzyciel”

okladka-marzyciel_DRUK-7

Lazlo Strange już jako dziecko uwielbiał baśnie, mity i stare historie. Zwłaszcza dotyczące niezwykłego miasta ukrytego za pustynią Elmuthaleth. Przez stulecia przybywające stamtąd karawany przywoziły cudowne przedmioty i zdumiewające opowieści. Potem jednak coś się stało i łączność z miastem została zerwana. Śmiałkowie, którzy wyruszyli na pustynię, chcąc odnaleźć je na własną rękę, nigdy nie powrócili.

Lecz pewnego dnia ukradziono całemu światu coś jeszcze – prawdziwą nazwę miasta, pozostawiając jedynie paskudne miano – Szloch. Co gorsza, nikt oprócz Lazlo nie spostrzegł tej kradzieży. Odkrycie prawdy stało się marzeniem Strange’a. W Wielkiej Bibliotece uparcie poszukiwał okruchów wiedzy o zaginionym mieście.

Z tego powodu przezywano go marzycielem, który zajmuje się niepoważnymi bajeczkami. Nikt nie interesował się wynikami jego badań. Do dnia, gdy w Wielkiej Bibliotece niespodziewanie pojawili się mityczni wojownicy ze Szlochu, proponujący największym uczonym świata wyprawę do ich miasta. Lazlo stawia wszystko na jedną kartę, by poznać tajemnice grodu ukrytego za piaskami pustyni.

Baśnie, ćmy i zaginione miasta
„Marzyciel” Laini Taylor wyróżnia się wśród powieści z nurtu Young Adult przede wszystkim plastycznym, baśniowym językiem. Niespieszna narracja wzbogacana jest kolejnymi legendami, mitami i opowieściami, które w konsekwencji tworzą niezwykle barwną i ciekawą wizję świata. Autorka miała kilka świetnych pomysłów. Oczywiście, wiele z nich odwołuje się do znanych skądinąd motywów i symboliki. Nie jest to bynajmniej zarzut, gdyż twórcze wykorzystanie mitów i wierzeń pozwala ukryć w opowieści dodatkowe znaczenia.

Na przykład dar Muzy Koszmarów, który został powiązany z ćmami. Te owady w naturalny sposób kojarzą się z nocą i sennymi marzeniami. Ale ćmy symbolizują także kobiecość, a ponadto są strażnikami bram do innych światów i zwiastunami śmierci. Wszystkie te elementy odnajdziemy w kreacji Muzy Koszmarów.

Kolejnym znanym motywem wykorzystanym w „Marzycielu” jest miasto zagubione wśród piasków pustyni. To nawiązanie do znanego z mitologii arabskiej Irem. Słynęło ono z niezwykłej architektury, a potem zostało zniszczone i nikt nie mógł go odnaleźć. Jeżeli znacie twórczość H. P. Lovecrafta, na pewno nie jest wam obca opowieść o tym zakazanym mieście. Wersja Laini Taylor to kolejna wariacja na temat tego motywu.

Okruszki na brodzie czarodzieja

Głowa w chmurach, własny świat, bajeczki i cuda-wianki (s. 20).

Tak inni bibliotekarze postrzegają Lazlo, głównego bohatera powieści, który pragnie odkryć prawdę o Szlochu. Lazlo jest niezwykle empatyczną postacią. Ciekawi go wszystko, nie odrzuca czegoś tylko dlatego, że jest inne. Wręcz przeciwnie, próbuje to poznać i zrozumieć.

Szloch stanowił jego marzenie, lecz kochał wszelkie opowieści, poznał więc wszystkie, jakie tam zgromadzono, choć musiał przetłumaczyć je z tuzina języków z pomocą słowników i podręczników gramatyki. Tam, zamknięta pomiędzy okładkami, znajdowała się historia ludzkiej wyobraźni i nic nie wydawało mu się jednocześnie piękniejsze, straszniejsze i dziwaczniejsze (…) Nie myślał jak inni ludzie. Nie odrzucał istnienia magii i nie uważał, że baśnie są dla dzieci. Co więcej, wierzył, że magia jest prawdziwa, bo wyczuł jej obecność, kiedy Niewidoczne Miasto zostało wykradzione z jego myśli. Baśnie uznawał za refleksje ludzi, którzy je opowiadali, naznaczone drobinkami prawdy, rzeczywistością wplecioną w fantazję, jak… okruchy na brodzie czarodzieja (s. 42).

Taka postawa jest czymś niezwykłym, co zostało dodatkowo uwypuklone przez zestawienie z innymi postaciami. Choć i one wcale nie są tak jednoznaczne, jak mogłoby się wydawać. Na przykład Thyon Nero, złoty chłopiec, któremu wszystko przychodzi bez trudu. Bogaty, przystojny i niezwykle inteligentny. Jego życie wydaje się idealne, jednak ten wizerunek autorka rozbija w pył jedną sceną, udowadniając, że tak naprawdę mało wiemy o innych ludziach. Co nie przeszkadza nam ich osądzać.

Eril-Fane, Zabójca Bogów zrobił to, co musiał, by wyzwolić swój lud. Zapłacił jednak wysoką cenę. Wspomnienia Rzezi stale go prześladują, a on sam nie potrafi już nikogo pokochać.

Demony wojny
Pod baśniową otoczką ukrywa się jak najbardziej prawdziwa przypowieść o okrucieństwach wojny, tolerancji i nienawiści. W tle pobrzmiewa jakże ważne pytanie: czy można zamordować kogoś „na zapas”, tylko dlatego, że w przyszłości może używać w niewłaściwy sposób swoich nieprzeciętnych mocy? Czy dzieci powinny płacić za grzechy rodziców? Czy można dać im czystą kartę i mieć nadzieję, że dzięki odpowiedniemu wychowaniu będą postępować słusznie?

Historia Szlochu jest w istocie splątanym węzłem wzajemnej nienawiści i obustronnych krzywd. W wojnie ludzi i bogów każda ze stron ma swoje racje, boi się i śni o zemście. Gdzieś w środku tego konfliktu tkwi Sarai, która jako jedyna poznała też punkt widzenia wrogów. I nie potrafi odmówić im słuszności, a empatia prowadzi do zguby. Nikt nie docenia jej dążeń do znalezienia pokojowego rozwiązania.

Dla reszty istnieje tylko jedna prawda: Rzeź. Ale dzięki mojemu darowi, lub przekleństwu, dowiedziałam się, jak to wyglądało z perspektywy ludzi, przed tym, co się wydarzyło, i po tym. Poznałam ich myśli, dowiedziałam się, czemu to zrobili i jak bardzo ich to odmieniło (s. 362).

Minya, której najbliżej do roli czarnego charakteru, nosi w sobie największą traumę. To odbicie tego, co przeszedł Eril-Fane, tyle że po boskiej stronie barykady.

Jak już wspomniałam, niespieszna, baśniowa narracja „Marzyciela” przypadła mi do gustu, ale jest jeden wątek w którym zaczęła nużyć. Opis uczuć Lazlo i Sarai, w którym jednemu pocałunkowi poświęca się dwie strony, jest zwyczajnie nudny.

Fabuła rozwijała się w sposób bardzo ciekawy i miałam nadzieję, że Laini Taylor przełamie schematy Young Adult i zaoferuje coś nowatorskiego. Niestety, finał dla tych, którzy trochę już młodzieżówek przeczytali, jest dość przewidujący i zbudowany z klisz typowych dla tego gatunku. Żałuję, bo przez długi czas powieść obiecywała więcej, niż faktycznie dostałam.

W ostatecznym rozrachunku „Marzyciel” Laini Taylor to jednak jedna z lepszych młodzieżówek. Pięknie napisana, z niezwykle bogatym obrazem świata, w którym szczęście rozdziela bękarci bóg Shres, a Sathaz na próżno usiłuje złapać księżyc. Ale mimo tych obcych mitów i baśni jest to uniwersum zadziwiająco podobne do naszego, w którym dobrze nakreśleni bohaterowie muszą zmierzyć się z nienawiścią i odmiennością, by udowodnić swoje człowieczeństwo. A jego miarą nie jest kolor skóry – ludzki czy błękitny jak letnie niebo. Nie tutaj przebiega granica. Bo przecież czasem potworem okazuje się człowiek.

Barbara Augustyn

Autor: Laini Taylor
Tytuł: „Marzyciel”
Cykl: Strange The Dreamer
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 511
Data wydania: 2018

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *