Łabędzi śpiew (Księga I i II) – Robert McCammon

robert-mccammon-labedzi-spiewPonad ćwierćwiecze dzieli amerykański sukces „Łabędziego Śpiewu” od pierwszego polskiego wydania tej monumentalnej powieści. Książka uhonorowana nagrodą Brama Stokera wchodzi na nasz rynek już ze statusem klasyka literatury post-apokaliptycznej. A jeśli nie klasyka, to chociaż powieści kultowej, porównywanej często do „Bastionu” Stephena Kinga. Niemniej w ciągu wspomnianego ćwierćwiecza pojawiło się w Polsce tyle książek o tematyce apokaliptycznej, że Robert McCammon wypada nieco gorzej, niżby prawdopodobnie wypadł dwadzieścia lat temu. Ale to już nie wina ani autora, ani czytelnika, tylko niesprzyjających okoliczności wydawniczych.

W polskim wydaniu książka została podzielona na dwa 500-stronicowe tomy. Księgę pierwszą zaczynają przygotowania do zbrojeń. Prezydent Stanów Zjednoczonych podejmuje decyzję o rozpoczęciu wojny jądrowej. W międzyczasie poznajemy głównych bohaterów i ich życie tuż przed zniknięciem z powierzchni ziemi większości populacji, miast i naturalnych krajobrazów. Swan – dziewczynka o tajemniczych zdolnościach, Josh – mocarny zapaśnik o wiele mówiącym przydomku Czarny Frankenstein, lubiący obżerać się pączkami, Roland – okularnik, który w obliczu zbliżającego się zagrożenia atomowego myśli o tym, czy wciąż będzie mógł grać na komputerze w Królewskiego Rycerza, oraz Siostra – włócząca się po ulicach Nowego Jorku bezdomna wariatka, bezwzględny pułkownik Macklin – to postacie, które rozrzucone po całych Stanach Zjednoczonych stworzą wspólną historię. Wreszcie nadchodzi atomowy kataklizm, mocarstwa obrzucają się bombami wodorowymi jak niesforni chłopcy śnieżnymi gałkami. Nasi bohaterowie w ekstremalnych warunkach pokazują swoje prawdziwe charaktery.

Druga księga rozpoczyna się w momencie, kiedy minęło już siedem lat od nieszczęsnego siedemnastego lipca. Nasi bohaterowie dorośli, zmienili się zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Choć w przypadku fizyczności dużą rolę w wyglądzie bohaterów odegrało promieniowanie i skażone środowisko. Doszły też nowe postacie. McCammon świetnie operuje językiem w opisach postapokaliptycznego krajobrazu, tego, co zostało po wybuchach nuklearnych: szczątek miast, ruin metropolii, zapyziałych, śmierdzących zgonem miasteczek czy jałowych pustkowi. Z precyzją mistrza opisuje zmutowane zwierzęta, ścielące ulice miast trupy, wymalowane na twarzach efekty promieniowania. A przede wszystkim kreśli wyraziste postacie. Strach jest tu głównym motorem działań. To on motywuje do dalszej wędrówki, do ucieczki, do okrucieństwa. McCammon dzięki naturalistycznej frazie pokazuje zepsucie ludzi. Z drugiej strony powieść zawiera spory pierwiastek magii, ucieleśniony w postaci wędrującego po świecie szatana i Swan. Główna bohaterka posiada nadnaturalne moce i już od początku wiadomo, że jest kimś w rodzaju Pani Życia, która zmieni oblicze jałowej ziemi.

Niestety, obok plastycznego języka i bezkompromisowej kreacji postaci niezbywalną cechą książki jest jej przewidywalność. Przewidywalne są losy bohaterów, efekt ich spotkania, z grubsza przewidywalna jest niemal cała fabuła. Wiadomo, że Swan da radę i pokona szatana. Tekst obfituje w liczne nawiązania do Biblii, z których jasno wynika, że to dobro wygra. I tak jak dobro idzie w parze z pięknem, czystością i niewinnością, tak zło z brzydotą zewnętrzną i smrodem. Wiadomo też, kto na końcu umrze, i nie ratuje tego faktu wyraźne przyśpieszenie akcji (od połowy drugiej księgi) ani kilka dobrych elementów zaskoczenia.

Być może jeszcze dwadzieścia pięć lat temu sama fabuła „Łabędziego Śpiewu” była w stanie zaspokoić czytelnika. Ale świat pędzi, a wraz z nią tempo akcji w książkach. Na szczęście nie to musi być najważniejsze. Bo nawet jeśli fabuła nie wciąga tak, jak byśmy tego chcieli, są w niej lepsze rzeczy – chociażby losy badassów, którzy wypadli ciekawiej niż krystaliczne postacie książki. Co więcej, bardzo łatwo jest utonąć w samych opisach autora. McCammon malowniczo obrazuje tragedię kultury – apokalipsę na własne życzenie, do której nam, współczesnym, coraz bliżej. I jest coś niebezpiecznie pociągającego w wyobrażaniu sobie dnia następującego po końcu świata. McCammon mi świadkiem.

Ewa Jezierska
Ocena: 4/5

Tytuł: Łabędzi śpiew (Księga I i II)
Autor: Robert McCammon
Liczba stron: 517 + 545
Oprawa: broszurowa
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc

About the author
Ewa Jezierska
studentka kulturoznawstwa. Pasjonatka polskiej fantasy. Aktualnie mieszka w Warszawie, blisko nadwiślańskiej plaży, gdzie spędza swój czas wolny. Współpracuje z Księgarnią Warszawa oraz kolektywem fotograficznym Gęsia Skórka. Okazjonalna graczka Warcrafta i miłośniczka scrabbli.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *