Kwiat paproci – Dominik Sokołowski

Polska fantastyka jest bardzo różnorodna – może poszczycić się zarówno dziełami wysokiej klasy, jak i utworami, o których można by wiele powiedzieć, ale nie to, że mają wysoki poziom. Niedawno zadebiutował w tym gatunku Dominik Sokołowski, historyk z wykształcenia. Na jego nieszczęście, od samego początku czytania „Kwiatu paproci“ nie miałam wątpliwości, do której z powyższych kategorii go zakwalifikować.

W utworze poruszane są równolegle trzy historie: Isaakiosa, wygnanego następcy tronu, który wraz z wiernym centurionem Łamignatem postanawia walczyć o swe dziedzictwo, pięknej agentki inkwizycji Michelle, tropiącej odrażającą sektę, oraz rycerza Iliasa, który wyrusza do odległej Vindlandii, aby znaleźć ukojenie w zemście. Tysiącletnie Cesarstwo Arkadyjskie jest na skraju upadku, ale musi jeszcze stawić czoła rosnącej na Wschodzie potędze. Tymczasem Kościół skrywa przed światem apokaliptyczne proroctwo, które, na nieszczęście, zaczyna się spełniać…

Tę powieść czyta się z zapartym tchem. Jest to zasługa umiejętnego prowadzenia akcji. Podczas niebezpiecznych momentów pisarz napędza ją krótkimi zdaniami, a gdzie indziej spowalnia dłuższymi wypowiedziami. Ponadto sprawnie buduje napięcie, które nie pozwala czytelnikowi oderwać się od książki.

Mapa przedstawiająca Cesarstwo Arkadyjskie i kraje sąsiedzkie jest dowodem ciężkiej pracy Polaka i jego głębokiego przemyślenia problemu. Umieszczono ją na początku książki – dzięki temu odbiorca może śledzić trasy bohaterów.

Główne postacie są dopracowane pod kątem psychologicznym. Stają się dla czytelnika osobami z krwi i kości. Trochę mniej pracy włożył autor w tworzenie innych bohaterów, którzy zachowują się czasem sztucznie. Mimo to – poradził sobie z tym aspektem całkiem nieźle.

Na tym jednak kończą się zalety. Sokołowski często używa specjalistycznego słownictwa, którego przeciętny czytelnik nie rozumie. Oczywiście, ważne jest oddanie w pełni epoki, w której dzieje się akcja powieści, ale nie powinno to być ze szkodą dla odbiorcy. Jego zadaniem nie jest ciągłe szperanie po Internecie – (bo w tradycyjnej encyklopedii z pewnością nie znajdzie) – w poszukiwaniu znaczeń takich słów jak „logoteta ton sekreton“, „chiliarcha“ czy też „tagma ton scholon“… Czytelnik nie rozumie, co czyta, przez co nie potrafi w pełni wyobrazić sobie sytuacji przedstawianej przez autora. Sokołowski mógł z tego wybrnąć w prosty sposób – tworząc słowniczek, w którym wytłumaczyłby wszelkie trudne i nieznane przeciętnemu Kowalskiemu słowa. Pisarz jednak zaniedbał tę kwestię i niech czytelnik radzi sobie sam z „szachinszachem“, „megasem legaritasem“ lub „parakoimemenem“…

Czytając, odnosi się wrażenie, że Sokołowski chciał zamieścić jak najwięcej, nie bacząc na jakość swojego dzieła. Tworząc fabułę, autor korzysta ze znanych motywów i historii. Łączy między innymi: bajkę o Królowej Śniegu Andersena, mitologię grecką i skandynawską, „Boską komedię“ Dantego, część pierwszą „Opowieści z Narnii“ C. S. Lewisa oraz legendę o kwiecie paproci. Rezultatem jest dość ciekawa fabuła, ale ma się poczucie przesytu. W utworze zamieszczono po prostu za dużo różnych elementów, które „atakują“ czytelnika ze wszystkich stron.

Zakończenie bywa zwykle wisienką na torcie wieńczącą powieść. Jednak Sokołowskiemu to też się nie udało. Końcówka jest całkowicie oderwana od reszty utworu. Nie tego spodziewa się czytelnik, gdyż autor zakończył swoje dzieło w sposób sztuczny.

„Kwiat paproci“ nie należy do książek, o których można z dumą mówić na arenie międzynarodowej czy nawet rodzimej. Do dzieł Sapkowskiego czy Pilipiuka nawet się nie umywa. Jednak trzeba pamiętać, że to debiutancki utwór, więc może Sokołowski się rozkręci i kolejne części trylogii będą lepsze? W końcu wszystko jest możliwe, a nadzieja umiera ostatnia…

 

Kamila Zielińska
ocena: 2,5/5

Tytuł: Kwiat paproci

Autor: Dominik Sokołowski

Liczba stron: 400

Rok wydania: 2012

Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis

About the author
Kamila Zielińska
Studentka, uwielbiająca chodzić własnymi ścieżkami i leżeć na trawie. Patrzy wtedy w niebo i macha do gwiazd. Kocha wizyty po drugiej stronie lustra, dlatego uwielbia czytać. Kiedy zejdzie na ziemię, co nie zdarza się zbyt często, z radością przelewa swoje myśli na papier, mając nadzieję na związaną z tym przyszłość. Współpracuje z portalami Szuflada.net oraz prozaicy.blogspot.com. Plany na przyszłość? Tak wiele, że potrzebuje 9 żyć, by je wszystkie spełnić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *