Królewna Śnieżka i Łowca

Reżyseria: Rupert Sanders

Ten film to najlepszy dowód na to, że wciąż tęsknimy do klasycznych opowieści, a co więcej uwielbiamy przepisywać je na nowo… Któż z nas nie wychował się na poruszających bajkach braci Grimm, w których dobro zawsze triumfowało nad złem? Kiedy byliśmy dziećmi, z zapartym tchem, śledziliśmy losy Kopciuszka, Czerwonego Kapturka i… królewny Śnieżki. Kiedy dorośliśmy, fascynacja tymi historiami pozostała. Staliśmy się jednak bardziej wobec nich wymagający. Proste i schematyczne rozwiązanie z przesłodzoną księżniczką, przystojnym księciem i wcieleniem zła pod postacią zepsutego czarodzieja lub okrutnej królowej przestało już nam wystarczać. Reżyser filmu „Królewna Śnieżka i Łowca” Rupert Sanders postanowił przypomnieć nam za co tak pokochaliśmy Śnieżkę, równocześnie odzierając ją z naszych dziecięcych wyobrażeń. W rezultacie otrzymujemy całkiem nową opowieść osadzoną w dobrze nam znanych realiach baśni – niby z podobnymi rozwiązaniami fabularnymi, a jednak zupełnie innymi.

Dawno temu w dalekiej krainie żyła para królewska, która bardzo się kochała. Król był dobrym władcą, uwielbianym przez lud, a królowa piękną, mądrą kobietą, zawsze służącą mężowi wsparciem. Do pełni szczęścia brakowało im tylko dziecka. Pewnego dnia podczas spaceru zimowym popołudniem po zaśnieżonym ogrodzie, królowa zauważyła czerwoną różę, która kwitła pomimo mrozu. Wyciągnęła rękę, chcąc ją zerwać, ale skaleczyła się w palec. Trzy krople jej krwi spadły na śnieg. Kontrast pomiędzy bielą a czerwienią tak ją urzekł, że zapragnęła urodzić ciemnowłosą córkę o bladej cerze i czerwonych ustach.

Jej życzenie zostało spełnione. Jeszcze w tym roku powiła piękną dziewczynkę. Wspólnie z mężem nazwali ją Śnieżka. Lata upływały i Śnieżka dorastała, dzieląc swój czas pomiędzy zabawy z księciem Williamem a towarzyszenie swoim rodzicom. Niestety kolejna zima zabrała jej matkę. Zrozpaczony król pogrążył się w marazmie. Właśnie ten trudny dla niego okres został podstępnie wykorzystany przez tajemniczego najeźdźcę, który wdarł się w głąb kraju, pozostawiając po sobie spustoszenie. Władca wyrusza więc na wojnę. W trakcie bitwy okazuje się, że wystawiona armia wroga jest w rzeczywistości złożona z fantomów. Jedynego żywego człowieka żołnierze króla odnajdują w porzuconym powozie. Jest to skuta łańcuchami i posiniaczona kobieta, imieniem Ravenna. Jej niesamowita uroda, długie, jasne włosy i zielone oczy odbierają królowi zdolność logicznego myślenia. Znużony samotnością od razu się w niej zakochuje i już następnego dnia bierze z nią ślub. Niestety noc poślubna skończy się dla niego tragicznie… Osierocona Śnieżka zostaje na 10 lat wtrącona do lochu, a władzę nad krajem przejmuje bezwzględna czarownica wspierana przez swojego wiernego brata.

Brzmi znajomo? Z jednej strony tak, a z drugiej nie… Oryginalna opowieść braci Grimm opuszcza szczegółowe informacje na temat pochodzenia złej królowej oraz to jak wdarła się do królewskich komnat. W wersji Sandersa zrobiła to podstępem, wykorzystując swoją zniewalającą urodę i litość, którą wzbudziła w królu. Reżyser stara się odmalować jej skomplikowany charakter i tragiczne losy, by tym samym odebrać złej królowej jej, znaną nam z baśni, jedno-wymiarowość. Ravenna wykreowana przez Charlize Theron, laureatkę Oscara za film „Monster”, od samego początku przyciąga uwagę widza. Jest niebezpieczna, intrygująca i zarazem poruszająca. Jej spojrzenie poza okrucieństwem i chciwością, odkrywa także znamiona wewnętrznego cierpienia, pewnej skazy, która z niewinnej dziewczynki zamieniła ją we wiedźmę pozbawioną serca. Równie hipnotyzujący jest jej oszałamiający wygląd – oryginalne, na wskroś kobiece stroje i fryzury, ostra, ciernista korona i nawet jej słynne lustro, ukazane pod postacią złotego gongu…

Główna oponentka Ravenny – Śnieżka dla kontrastu przez cały film paraduje w brudnej, podniszczonej sukni, ma umorusaną twarz i zadrapania. Jej uroda jest nieokrzesana, pozbawiona oprawy doświadczonej, kobiecej ręki. Grająca ją Kristen Stewart podkreśla jej niewinność, wewnętrzną kruchość, które jednak znikają, gdy dziewczyna zostaje postawiona naprzeciw ekstremalnym sytuacjom i trudnym wyborom. Pomimo swojej wrodzonej szlachetności, nie jest jednak bezradną mimozą, zdaną tylko na silne ramię jej przystojnego Łowcy. Nie użala się nad sobą, ani nie panikuje. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli sama nie będzie walczyć o swoje, nikt tego za nią nie zrobi. Miłośnicy wampirów i „Zmierzchu” na pewno kojarzą Stewart z roli Belli Swan, głównej bohaterki tamtej trylogii. Dla jednych będzie to pewnie zachęta, żeby pójść do kina, dla innych wręcz przeciwnie. Mimo to chociaż aktorka gra podobną rolę – nastolatki nagle rzuconej na głęboką wodę dorosłego życia, osobiście jej kreacja Śnieżki bardziej przypadła mi do gustu, niż wspomnianej Belli.

Było już o kobietach, więc teraz czas wspomnieć coś na temat głównej roli męskiej. A jest nim nie, jak się tego pewnie wszyscy spodziewali, urodziwy książę tylko odważny, acz nieco zapalczywy Łowca. I tutaj też reżyser znacznie odchodzi od oryginału, w którym Łowca ma przecież rolę marginalną – jedynie pozwala Śnieżce odejść do ciemnego lasu. Nie potrafi ją zamordować i wyrwać jej serca. Zamiast niej, zabija więc dzika i to jego serce przynosi królowej. W tej historii Łowca przeistacza się w głównego sprzymierzeńca królewny. Razem tworzą dość specyficzną parę. On – wiecznie nieogolony, podpity, popisujący się fizyczną siłą i brakiem skrupułów, zawsze gotowy wykazać się ciętym językiem i brakiem ogłady. Ona – subtelna i wyważona, pomimo swojej fizycznej słabości wspomagana wyrokami przeznaczenia, które nieraz wybawiają ją z największej opresji. Z pozoru kompletnie do siebie nie pasują, a jednak na ekranie ciągle między nimi iskrzy… Zapewne duża w tym zasługa odtwórcy roli Łowcy – Chrisa Hemswortha, świeżego, hollywoodzkiego nabytku z Australii, do tej pory znanego wszystkim z roli komiksowego Thora. Aktor idealnie nadaje się do wymachiwania ciężkim toporem i rozkładania na łopatki bezwzględnych wrogów Śnieżki. Mimo to nie jest tylko umięśnionym ozdobnikiem dla królewny. Również on ukrywa swoje traumy i sekrety z przeszłości.

Tak naprawdę w moim odczuciu na największą pochwałę zasługuje jednak misternie stworzony świat fantasy, w którym poruszają się bohaterowie. Mroczny Las pełen podstępnych pułapek, rajska kraina elfów, zamek położony na skarpie nad wzburzonym morzem, kobieca, rybacka wioska wybudowana na wodzie – wszystkie te plenery zachwycają swoją malowniczością, dbałością o szczegóły, soczystymi kolorami i nastrojem. Szczególnie podobały mi się krajobrazy obsypane śniegiem, zwykle stanowiące tło dla tragicznych wydarzeń w filmie. Przy tej okazji nie mogę się powstrzymać przed porównaniem „Królewny Śnieżki i Łowcy” z „Dziewczyną w czerwonej pelerynie”, będącej najnowszą ekranizacją „Czerwonego Kapturka”, gdzie też próbowano stworzyć podobną, zimową stylizację. „Królewna Śnieżka i Łowca” o wiele lepiej wypada w tym zestawieniu, nie tylko ze względu na krajobrazy, ale przede wszystkim dzięki dbałości o charakterystykę bohaterów i rozwój głównej intrygi.

Podsumowując jak najbardziej warto wybrać się do kina. Film wciąga od samego początku, w inteligentny sposób grając z konwencją. W pewnym momencie widz łapie się na tym, że zaczyna się zastanawiać jak dalej potoczy się ta historia, chociaż przecież dobrze zna jej finał. Sądzę, że to naprawdę duża sztuka wykrzesać coś nowego i zaskakującego ze znanej wszystkim opowieści, przepisując ją na nowo tak, by mimo odświeżenia zarazem zachowała ducha oryginału.

Pewnie zastanawiacie się gdzie w tym wszystkim podziały się krasnoludki? Oczywiście są. I one też dadzą Wam powody do zdumienia. Polecam przekonać się o tym samemu.

Magdalena Pioruńska

Tytuł oryginału: Snow White and the Huntsman

Rok produkcji: 2012

Kraj produkcji: Wielka Brytania

Występują: Kristen Stewart, Chris Hemsworth, Charlize Theron, Sam Claflin

Dystrybutor: United International Pictures Sp z o.o.

About the author
Magdalena Pioruńska
twórca i redaktor naczelna Szuflady, prezes Fundacji Szuflada. Koordynatorka paru literackich projektów w Opolu w tym Festiwalu Natchnienia, antologii magicznych opowiadań o Opolu, odpowiadała za blok literacki przy festiwalu Dni Fantastyki we Wrocławiu. Z wykształcenia politolog, dziennikarka, anglistka i literaturoznawczyni. Absolwentka Studium Literacko- Artystycznego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dotąd wydała książkę poświęconą rozpadowi Jugosławii, zbiór opowiadań fantasy "Opowieści z Zoa", a także jej tekst pojawił się w antologii fantasy: "Dziedzictwo gwiazd". Autorka powieści "Twierdza Kimerydu". W życiu wyznaje dwie proste prawdy: "Nikt ani nic poza Tobą samym nie może sprawić byś był szczęśliwy albo nieszczęśliwy" oraz "Wolność to stan umysłu."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *