Król życia na cmentarzu

5.lat.kacetuStanisław Grzesiuk – król życia, cwaniak z Czerniakowa („Nie masz cwaniaka nad Warszawiaka”), pieśniarz, uliczny grajek i bon vivant. Swoim życiorysem mógłby obdarować pół Warszawy, a jeszcze sporo by zostało do opowiadania. Człowiek legenda. Swą prostą filozofię życia zawarł w piosenkach, granych i odtwarzanych w stołecznych zaułkach, podłych barach i ciemnych bramach. Trzeba się bawić, póki czas! Nikt inny nie mógł tego lepiej rozumieć niż Grzesiuk, który doświadczył pięcioletniej gehenny w niemieckich obozach śmierci. Koleje swego życia opisał w trzech książkach, przedstawiających dzieciństwo na Czerniakowie („Boso, ale w ostrogach”), wspomnianą obozową tułaczkę („Pięć lat kacetu”) oraz powojenne losy („Na marginesie życia”). Z tych trzech najważniejszą i najpoczytniejszą jest bez wątpienia właśnie „Pięć lat kacetu”, debiut literacki, który po raz kolejny trafia do księgarń, tym razem wydany w całości i bez skreśleń dokonanych przez PRL-owską cenzurę. Tym samym wydawca, Prószyński i S-ka, zapoczątkowuje serię wspomnianych wyżej książek Grzesiuka, które będą wydane w ujednoliconej szacie graficznej.

Grzesiuk nigdy się za literata czy muzyka tak naprawdę nie uważał, co zresztą bardzo często podkreślał. Skromność czy kokieteria? Nieistotne. Ważne, że nawet pomimo unikania wszelkich form szufladkowania zapisał się w historii literatury, muzyki, oraz – co najważniejsze – życia Warszawy. Artysta ten, pochodzący z tzw. nizin, dołów społecznych, miał jednocześnie pełne prawo owe doły reprezentować. Tak jak Jan Himilsbach upominał się o zepchniętych na margines. Nawet jeśli, co doskonale widoczne jest w „Pięciu latach kacetu”, byłby to margines marginesu.

„Pięć lat kacetu” – debiut literacki powstały trochę przypadkiem, po namowach słuchaczy żywych opowieści Grzesiuka (przede wszystkim krytyczki literackiej Janiny Preger), które ten snuł wieczorami w sanatorium, gdzie leczył się z gruźlicy (na którą ostatecznie w 1963 roku zmarł) – przedstawia pięć długich lat, podczas których autor przemierzał makabryczną trasę będąca drogą tysięcy Żydów, Polaków, Romów i innych narodowości podczas II wojny światowej: Dachau – Mauthausen – Gusen. Kolejne obozy koncentracyjne, czy też obozy śmierci, jak bez ogródek nazywano je między więźniami, wyznaczały kolejne etapy życia pisarza. Grzesiuk wpisuje się w bardzo szeroki nurt literatury Holokaustu, dokumentujący niemieckie zbrodnie przeciw ludzkości. To, co go wyróżnia, to nie tylko barwny i żywy język, ale przede wszystkim niezwykła autentyczność. Jak sam zaznacza, książka nie jest próbą literackiego zmierzenia się z Holokaustem, a jedynie bezpośrednim zapisem jego przeżyć. Autor niczego nie dodaje, ale też niczego nie pomija.

Czy przesadą będzie stwierdzenie, że Grzesiuk, ze swoim podejściem do życia, cwaniackim charakterem i – nie oszukujmy się – sporym zasobem szczęścia, wpasował się w obozową rzeczywistość? Autor przeszedł przez wszystkie etapy w hitlerowskich obozach koncentracyjnych. Wylewał siódme poty przy pracach fizycznych, głodował, otarł się o środowisko muzułmanów, czyli obozowych żywych trupów, aż wreszcie uzyskał wysoką pozycję pośród więźniów, a nawet sam zaczął pomagać innym. Wysoką pozycję! Jak śmiesznie to brzmi, jeśli weźmie się pod uwagę, że wysoka pozycja więźnia w niemieckim obozie oznaczała ni mniej, ni więcej tylko w miarę pełny brzuch i mniej rozlatujące się ubranie.

Życie Grzesiuka w obozie to także muzyka, która zresztą towarzyszyła mu zawsze i wszędzie. Wraz z innymi więźniami autor organizował koncerty i recitale oraz występy kabaretowe. Grzesiuk grał dla każdego, niezależnie od rangi baraku, zarówno dla prominentów (zatrudnionych na lepszych stanowiskach i wśród esesmanów), jak i dla muzułmanów. Występy te były jeszcze długo wspominane przez współwięźniów na spotkaniach organizowanych już po zakończeniu wojny, na których Grzesiuk chętnie się udzielał.

Prószyński i S-ka nie ogranicza się tylko do przypomnienia jednej z ważniejszych pozycji wśród polskiej literatury obozowej. Najnowsze wydanie książki Grzesiuka jest bowiem pierwszym wydaniem bez PRL-owskiej cenzury. Wszelkie ingerencje cenzora zostały wyróżnione wytłuszczoną czcionką, co pozwala lepiej prześledzić zmiany. Daje to tym samym nie tylko okazję do powrotu Grzesiuka do naszych domowych biblioteczek, ale także rzuca zupełnie nowe światło na niektóre aspekty obozowej rzeczywistości, szczególnie te dotyczące politycznych i poglądowych spostrzeżeń autora.

Tytuł: Pięć lat kacetu

Autor: Stanisław Grzesiuk

Liczba stron: 616

Rok wydania: 2018

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

About the author
Karol Sus
Rocznik ‘88. Absolwent Uniwersytetu Warmińsko- Mazurskiego w Olsztynie. Wychowany na micie amerykańskiego snu. Wciąż jeszcze wierzy, że chcieć – to móc. Wolnościowiec. Kinomaniak, meloman, mól książkowy. Namiętnie czyta komiksy. Szczęśliwy mąż i ojciec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *