Wbrew temu, co sugeruje tytuł, bohaterem książki nie jest intronizowany niecały rok temu na króla Polski Jezus Chrystus. Jezus Gravesa jest prawdziwym królem, wnukiem Heroda, który zabił jego ojca, a swojego syna, Antypatra, podejrzewając go o zdradę. Mariamne, matka Jezusa, w obawie o życie własne i dziecka poprosiła o protekcję starego cieślę Józefa. Mit niepokalanego poczęcia to zatem tylko jeden z wielu obalanych przez autora.
„W ikonotropii nie chodzi o to, żeby zmienić czy okaleczyć malowidła, lecz aby zinterpretować je w sensie wrogim w stosunku do pierwotnego, wcześniejszego kultu” (s. 394) – pisze autor w posłowiu do swojej książki. Posłowie nazwał bardzo wzniośle „komentarzem historycznym”, jednakże zasadniczy problem polega na tym, że nie zawarł w nim bibliografii, przez co próżno szukać poparcia dla jego obrazu Jezusa. A obraz to intrygujący. Jezus jest nad wyraz inteligentnym młodym człowiekiem, który doskonale rozumie relacje międzyludzkie i sens świętych ksiąg. Dlatego też wzięty za potomka proroków, a zatem zbawiciela, sprytnie wykorzystuje swoją wiedzę, by stać się postacią mistyczną, niemal mitologiczną. Jezus poświęca się dla sprawy, jaką jest reforma Kościoła, a w konsekwencji – naprawa świata.
Już na pierwszych stronach narrator-kronikarz Agabus wskazuje na podobieństwa chrześcijaństwa do wcześniejszych kultów i religii, przez co nie tyle legitymizuje swoje pojmowanie Jezusa jako (nie)zwykłego człowieka, co podważa chrześcijańskie przekonanie o wyższości i prawomocności tej właśnie religii ponad innymi. Jak podkreśla narrator, „postaci dramatu są historyczne, a nie mistyczne” (s. 17), dlatego też odrzuca on wszelkie cuda przy jednoczesnym szacunku dla Jezusa i jego mądrości. Jezus wiedział, że będzie musiał zginąć, aby położyć podwaliny pod inne pojmowanie rzeczywistości, a jednak nie bał się obrać tej drogi.
Najciekawsze w całej powieści są fragmenty, w których narrator ujawnia wydarzenia stojące za znanymi nam cudami i przypowieściami. Przykładowo: historia o ukamienowaniu nierządnicy jest wyssana z palca, a to dlatego, że w tamtych czasach nie uprawiano już tego typu wyroków. Cud w Kanie Galilejskiej to natomiast przykład mistrzostwa retoryki samego Jezusa, który wcale nie zmienił wody w wino, lecz podał gościom czystą wodę, by dać do zrozumienia, że trzeźwość jest cenniejsza od pijaństwa.
Prawda jest natomiast cenniejsza od najgorszego kłamstwa i jako ateista, po lekturze „Króla Jezusa”, mam jeszcze więcej szacunku dla niego jako osoby. Powieść jest dosyć trudna, a to z racji języka wzorowanego na starodawnym. Nie znaczy to oczywiście, że jest napisana źle. Wręcz przeciwnie – czyta się ją z ogromnym zaciekawieniem, chłonąc i trawiąc poszczególne zdania. Duża w tym zasługa wyróżnionego za przekład Marka Świerkockiego.
Tytuł: Król Jezus
Tytuł oryginału: King Jesus
Autor: Robert Graves
Przekład: Marek Świerkocki
Liczba stron: 399
Rok wydania: 2012 (Pierwsze wydanie: 1995)
Wydawca: Wydawnictwo Officyna