Kolonia karna. Sceny z życia małżeńskiego – Tomasz Jastrun

jastrunDwie okładki, dwie wersje tego samego dramatu, czyli małżeństwo w wydaniu stereo. Tomasz Jastrun nie pozostawia nam żadnych złudzeń, a zapowiedź tego znajdujemy w tytule książki: „Kolonia karna. Sceny z życia małżeńskiego”. To smutna historia, która rozpoczyna się jak w raju, a kończy piekłem.

Pierwszą narrację sygnalizuje fotografia białej sukienki, noża i kajdanek. Drugą – marynarka, więzienna kula i pistolet. Każdy z tych atrybutów opatrzony jest zakładkami, które przypominają kartonowe zabawki z dzieciństwa. Kiedyś tak się bawiono, ubierając papierową lalkę w papierowe ubranka. Dziś te elementy niczym role społeczne nakładamy na siebie, dodając w trakcie życia potrzebne narzędzia. Dla bohaterów powieści są nimi symbole zniewolenia i broń, która służy raczej do ataku niż ochrony.

Żona i mąż bowiem walczą ze sobą nieustannie. „Niemal wszystko, co jest między nami, kiedyś byłoby niemożliwe. Teraz wydaje się nawet oczywiste” (s. 81, część „On”). Jastrun w formie krótkich scenek znakomicie oddaje charakter zmian, jakie zachodzą w (tym) małżeństwie. Spotkanie na imprezie i romantyczna scena z wyciąganiem kleszczy psu staje się w pewnym momencie dla obojga czymś zupełnie abstrakcyjnym. Niczym kula śniegowa z dnia na dzień toczy się coraz większa nienawiść. Każdy drobiazg potrafi doprowadzić do awantury i poniżania drugiej osoby.

Oddając glos dwóm stronom w tej małżeńskiej wojnie, Jastrun pozwala nam wyrobić sobie zdanie, spojrzeć na tę relację z męskiej i kobiecej perspektywy, ale jednocześnie nie ucieka od stereotypów. Mam nadzieję, że jest to świadomy zabieg, który stanowi ilustrację do prawdy, jak popadając w schematyczne myślenie o płci przeciwnej i jej rolach, krzywdzimy siebie nawzajem. To jak ubieranie tej papierowej lalki z dzieciństwa – mamy gotowy zestaw ubrań, które pasują, ale żadnego wyboru. Jeśli chcemy coś pożyczyć, trzeba odpowiednio przyciąć, naciąć, obrobić. Dzięki temu jednak zyskujemy zupełnie inną, lepszą i oryginalną jakość.

„Kolonia karna” jest niezwykle gorzką narracją o śmierci miłości, spowodowanej codziennością, niespełnionymi oczekiwaniami, schematami. Oboje małżonkowie zapomnieli, już jak się rozmawia, „odszczekują” do siebie odpowiedzi, komunikaty, poniżają coraz bardziej wyszukanymi epitetami. Znamy? Pewnie większość z nas ma wśród znajomych czy rodziny taką parę. Jastrun, tak jak i my, zadaje pytanie – czy jest jeszcze szansa dla takiego związku? Zostawia nas jednak z bardzo smutną refleksją na ten temat.

Anna Godzińska

Tytuł: Kolonia karna. Sceny z życia małżeńskiego.
Autor: Tomasz Jastrun
Wydawnictwo: Czarna Owca
Premiera: 6 maja 2015

About the author
Anna Godzińska
Ukończyła studia doktoranckie na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego, autorka tekstów o miłości poza fikcją w magazynie Papermint oraz o literaturze w Magazynie Feministycznym Zadra. Fanka kobiet - artystek wszelakich, a przede wszystkim molica książkowa;)

komentarz

  1. Książkę czyta się świetnie, daje się zauważyć wiele z epizodów opisywanych przez Autora w jego felietonach czy na blogu co świadczy o tym, jak bardzo osobisty i szczery jest ten utwór – stworzony w końcu przez poetę. Historia tego małżeństwa pełna jest stereotypów i powszechnie popełnianych błędów czy zachowań w stosunkach pomiędzy małżonkami, choć jednocześnie bardzo indywidualna, też intymna i ukazana w bardzo intymny sposób. Moim zdaniem jest to historia wielkiej i prawdziwej miłości – takiej, która w swojej istocie nie może obyć się bez bólu i cierpienia, choć wynikają one w dużej, jeśli nie głównej mierze z naszej niedoskonałości, słabości, niepewności co do siebie nawzajem, własnej wartości, uczuć… Bohaterowie walczą ze sobą ale też, a może przede wszystkim z własnymi demonami, tymi wyniesionymi z przeszłości, dzieciństwa, wyobrażeń i doświadczeń. W dużym stopniu sami kreują swoje nieszczęście, są przerażeni i przygnębieni tym co się dzieje, ale nie potrafią tego zmienić, popadają w wir frustracji, zniechęcenia, żalu, w końcu depresji i rezygnacji… Zakończenie, czy kończy się smutną refleksją? Mnie wydaje się, że nie – że bohaterowie będąc już na samym dnie rozpaczy (żona ma myśli samobójcze, mąż płacze w aucie wracając z komisariatu, cierpi na bezsenność), nie mając nic do stracenia odnajdują swoją szansę, swoją miłość. Chcę wierzyć, że dalsza część ich historii jest już zupełnie inna, że Autor w swych intencjach chciał dać czytelnikom przesłanie nadziei i siły w życie, co zresztą udowadnia swoją twórczością i aktywnością.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *