Michael Tequila we wstępie do swojej książki opowiada o doświadczeniu, które – w jego odczuciu – uczyniło z niego poetę. Autor przemierzył samotnie Australię. Ta prawie półroczna podróż niezwykle go wzbogaciła, szczególnie duchowo. „Klęczy cisza niezmącona” to efekt głębokich refleksji, mających swe źródło w tej niesamowitej wyprawie, nie tylko w głąb wyjątkowego kontynentu, ucieleśnienia nieskończonej przestrzeni oraz ciszy, ale przede wszystkim wewnątrz siebie.
Moja poezja to błądzenie w poszukiwaniu prawdy, piękna i uspokojenia – definiuje autor. „Klęczy…” jest lirycznym dziennikiem drogi, w którym poeta usiłuje znaleźć odpowiedzi na najbardziej nurtujące go pytania oraz utrwalić krótkie impresje – obrazy i myśli.
Australia wyłaniająca się z utworów Tequili jest imponująca – piękna, dzika i majestatyczna. W jej obliczu człowiek dostrzega swoja kruchość, uczy się pokory, czuje wdzięczność. Autor tworzy dynamiczne opisy, przyroda jest bohaterem tak samo istotnym jak podmiot i jego emocje. Poeta najczęściej personifikuje słońce, wzgórza, wiatr itp. Odnoszę wrażenie, że dla „ja” lirycznego bycie częścią tego niezwykłego świata to swoista nobilitacja, mimo że podmiot woli jednak obserwować naturę z ukrycia, bo wtedy jest w stanie dostrzec wszystkie detale, każdą zależność, np. między florą i fauną.
Każdy wiersz z tego zbioru to z jednej strony poetycki krajobraz – Tequila jest wnikliwym obserwatorem i sumiennym analitykiem. Nie tylko relacjonuje to, co widzi, ale sięga też po rozmaite konteksty, m.in. kulturowy, historyczny. Z drugiej zaś to filozoficzne rozważania nad tematami ważnymi i trudnymi. Podmiot Tequili to wędrowiec, przemierzający ścieżki wewnętrznego poznania.
Liryczne impresje Tequili zabierają czytelnika do świata, gdzie niezwykła natura tworzy tło dla metafizycznych rozmyślań. I choć większość wierszy ma poważny charakter, autor unika patosu. Chętnie natomiast sięga po humor. Poza subtelnymi uśmiechami tu i ówdzie znajdziemy w tym tomie także wyraźnie żartobliwe utwory, w których podmiot doradza, jak zdobyć kobietę, czy definiuje wiatr.
„Klęka cisza niezmącona” to zbiór uporządkowany, autor dba o konstrukcję tomu oraz poszczególnych utworów, równie pieczołowicie pochyla się nad treścią, jak i pracuje nad formą. Konsekwentnie dopasowuje styl do przekazu.
„Żyję zaprzeczeniem”
W dzień zasypiam, noc mnie rozbudza,
siłę przywraca; dziwnie obca i cudza
dobywa ze skarbca niemego uśpienia
słowa rozrzucone w skrytości i podziemiach.
Dzień mnie budzi, noc mowę mroczy,
rymy plącze, piaskiem sypie w oczy,
majakami płoszy najskrytsze pragnienia,
mota sieciami płonnego marzenia.
Dnia i nocy żyję zaprzeczeniem,
potulności jestem zbuntowanym cieniem;
bunt i pokorę więź połączy krucha,
na skrzydłach się zjawia poezji otucha.
„Klęczy cisza…” to spotkanie z pielgrzymem – przewodnikiem zabierającym czytelnika w intymną podróż w głąb ludzkiej natury oraz do centrum żywiołowej przyrody. Zwraca uwagę na wiele ważkich kwestii, zadaje pytania i na niektóre pomaga odpowiedzieć.
Kinga Młynarska