Klangor – Urszula Kozioł

Klangor Urszula KoziołNiektórzy lubią poezję. Inni niesłusznie przed nią się wzbraniają. Jeszcze inni – po prostu nią żyją. Poezja bywa lekarstwem dla duszy. Przynosi ukojenie, wywołuje emocje, skłania ku refleksji. Liryczne obrazy inspirują do przemyśleń i skojarzeń. W  tomiku „Klangor” smutek i żal współistnieją z ironią, obok  pełnego melancholii osobistego tonu pojawia się zabawa frazeologią. Mistrzyni liryki pokazuje nam nieco „inne oblicze słowa”1,  to – jak głosi tytuł jednego z wierszy – „słowa na bakier”2.

Przybliżając poezję Urszuli Kozioł, trzeba koniecznie uwzględnić kontekst biograficzny. Swój najnowszy tomik wrocławska autorka zadedykowała  „Dla Feliksa”, poszczególne utwory poświęciła „Felkowi”,  napisała „Treny dla Feliksa”. Chodzi tu o jej zmarłego w 2010 r. męża – Feliksa Przybylaka – profesora germanistyki, poetę, tłumacza (m.in. utworów F. Hölderlina, P. Celana. R. Musila).

Dominującym motywem jest poczucie bólu i niepowetowanej straty po śmierci ukochanej osoby, żal i przejmująca tęsknota. Nie czas i miejsce tu na dokładne i głębokie analizy, ale warto przywołać choć kilka wersów z tytułowego „Klangoru”:„boli mnie ból”, „boli mnie półka z książkami/ których tyle nagromadziłeś (…) dziś niedoczytane”, „boli mnie poduszka/ bez dołka wygniecionego nocą/ przez twoją głowę”, „boli mnie samolot/ że nawet lecąc nad chmurami/ nie zdoła do ciebie trafić/ bolą mnie słowa, których więcej nie usłyszę od ciebie”, „boli mnie bezludne łóżko”, „boli mnie wiersz Holderlina/ w twoim przekładzie/ którego już mi nie przeczytasz”3.  To chyba wystarczy, by zauważyć ogromny ładunek emocjonalny  tego zbioru, ale nie oddaje do końca jego dramatyzmu i poruszającej, częstokroć zaskakującej metaforyki. Siłę tych wierszy stanowi również prostota, za którą kryje się głębia.

Twórczość długoletniej redaktor miesięcznika „Odra” jest mocno osadzona w tradycji literackiej. Znajdziemy tu bezpośrednie nawiązania do dzieł J. Kochanowskiego. A. Mickiewicza, odniesienia do Musila, Rilkego, Brentano, Norwida. Wydają się zasadne pokrewieństwa z twórczością W. Szymborskiej, Cz. Miłosza, T. Różewicza. Literackie tropy wiodą także do mitologii. Na pewno wnikliwy i wrażliwy czytelnik podąży jeszcze innymi ścieżkami kontekstów.

Myli się ten, kto sądzi, iż Urszula Kozioł przybiera wyłącznie żałobną pozę i poważny ton. Owszem, w tomiku przeważa tematyka egzystencjalna, treści filozoficzne związane z przemijaniem, jednak znalazło się tu miejsce dla ironicznego spojrzenia na świat, ludzi i siebie samą. Poetka żongluje frazeologizmami (np. „Koń jaki jest”, „Z głowy”), uśmiecha się w stylu ks. Twardowskiego („Animulko”), wplata wątki autotematyczne (np. „moja ręka zdaje się pisać nie mój wiersz”4), wyznaje, że  zapomniała napisać Don Kichota i już tego nie zrobi, choć to wiele dla niej znaczyło.5

Poezja wywodzącej się z  grupy literackiej „Współczesność” (inaczej „Pokolenie ’56”), wyróżnionej Złotym Krzyżem Zasługi laureatki wielu nagród (m.in. Nagrody im. Kościelskich) Urszuli Kozioł jest subtelna, piękna i przejmująca. Z jednej strony bardzo osobista, z drugiej – uniwersalna. Na uwagę zasługuje również różnorodność gatunkowa prezentowanego zbiorku  (poetycka miniatura,  tren, ballada,  poemat).

„Lubię książki które po przeczytaniu chodzą za mną”6 – stwierdziła autorka w jednym z utworów. Za mną chodzi teraz „Klangor”. Polecam go tym, którzy od poezji nie stronią i gotowi są na liryczne świadectwo wyjątkowych uczuć, spisane mistrzowskim kobiecym piórem. Osobiście będę wracać do tego tomiku, by ponownie smakować metafory i czerpać z nieprzebranego źródła.

Agnieszka Grabowska
Ocena: 5/5

Tytuł: Klangor
Autor: Urszula Kozioł
Okładka: miękka
Liczba stron: 100
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

1. „Inne oblicza słowa”, s. 90.
2. „Słowa na bakier”, s. 64.
3. „Klangor”, s. 79-88.
4. „Ile potrafię”, s. 74.
5. „Znowu nie napisałam”, s. 36.
6. „Lubię”, s. 60.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *