Kłamca 4: Kill’em All – Jakub Ćwiek

W ciągu kilku ostatnich lat można było zaobserwować  wysyp filmów i książek inspirowanych mitologią. W 2008 roku została wydana po polsku powieść młodzieżowa „Percy Jackson i złodziej pioruna” – pierwsza część słynnej serii Ricka Riordana, której głównymi bohaterami są dzieci greckich bogów – herosi. Niecały rok później do kin weszła jej ekranizacja o tym samym tytule. Całkiem niedawno na wielkim ekranie pojawił się wreszcie długo oczekiwany film „Avengersi”, opowiadający o pewnym bogu, który chciałby (na złość bratu i całej reszcie rodziny) podbić Ziemię. Z kolei w 2005 ukazał się zbiór opowiadań pt. „Kłamca” autorstwa Jakuba Ćwieka, którego głównym bohaterem jest Loki, bóg z mitologii nordyckiej. Książka doczekała się kontynuacji, a autor dwóch nominacji do Zajdla – za opowiadania „Cicha noc” oraz „Bóg marnotrawny”.

Całkiem niedawno w sklepach ukazała się ostatnia część cyklu, „Kłamca 4: Kill‘em All”.  Loki nie jest kimś, kogo chcielibyście spotkać wieczorem w ciemnym zaułku. Najprawdopodobniej w ogóle wolelibyście uniknąć poznawania go, niezależnie od okoliczności. Jest oszustem, kłamcą, uzdolnionym manipulantem, potrafi też dowolnie zmieniać swój wygląd. W dodatku od jakiegoś czasu wykonuje zlecenia archaniołów, którzy uwolnili go z jaskini, gdzie w ramach kary został uwięziony przez innych bogów. Podczas pracy dla nich poznaje Jenny, wychowankę archanioła Michała oraz Bachusa i Erosa, z którymi niedługo później nawiązuje współpracę, a także załatwia przeróżne skomplikowane sprawy. Dlatego, kiedy Lucyfer stara się wprowadzić w życie swój apokaliptyczny plan, Loki nie traci głowy. Usiłuje znaleźć i zabić Antychrysta, co może być jedyną szansą na ocalenie Ziemi. Jenny i Eros utknęli w Paryżu, mieście opanowanym przez chmary żądnych mózgów zombie, Bachus został uwięziony na biegunie przez wróżki, a na dodatek Sygin, żona Lokiego, właśnie wróciła do życia.

Czy dałoby się wymyślić lepszy moment do urwania akcji książki? Najprawdopodobniej nie. I właśnie wtedy, kiedy napięcie sięga zenitu, a zaciekawienie czytelnika przekracza wszelkie normy, kończy się trzecia część „Kłamcy”. Na „Kłamcę 4” czekałam z niecierpliwością ponad pół roku, jej data wydania była kilkukrotnie przekładana, przez co niemalże odchodziłam od zmysłów. Po jej przeczytaniu, szczerze mówiąc, zastanawiam się, czy było warto. Początkowo akcja powieści ciągnie się jak guma, co jest wynikiem rozbicia narracji na kilka wątków, przeskakiwaniem narratora z jednego miejsca akcji na drugie i rozwlekłym opisem szczegółów, który serwuje nam autor. Genialny plan Lokiego jest dziwnie prosty do przejrzenia, cudowne ratunki i ocalenia następują niemalże hurtowo, kolejne knowania Lucyfera zupełnie nie robią wrażenia na czytelniku, a na dodatek w całym tym chaosie znikąd pojawiają się postaci z legend o królu Arturze oraz z poprzednich części cyklu. I kiedy autor na ostatnich siedemdziesięciu stronach stara się uporządkować cały ten bałagan, a czytelnik wreszcie dociera do zakończenia, może tylko popatrzeć na nie ze zdumieniem. Koniec historii Lokiego jest więcej niż zaskakujący, co zdecydowanie stanowi zaletę książki, ale pozostawia też po sobie wielki niedosyt. Autor wprowadził do akcji powieści kilka ciekawych postaci (między innymi wspomnianą już wcześniej Sygin), które ostatecznie nie odegrały w niej zbyt wielkiej roli, a także poruszył dość pobieżnie ciekawie tematy (jak na przykład kwestia pochodzenia bogów), które niestety nie doczekały się rozwinięcia.

Jednak czy książka ma same minusy i należy ją odłożyć na półkę, jeszcze zanim zaczęło się ją czytać? Nie – z wielu względów. Po pierwsze, ogromną zaletą „Kłamcy 4: Kill’em All” jest humor, który wynagradza wiele braków powieści. Znajdziemy w niej prześmieszne nawiązania chociażby do działalności Steve’a Jobbsa, Atomówek, „Kiedy Harry poznał Sally”, a także horrorów klasy B. Dodatkowo, część dialogów to prawdziwe perełki, a Loki jako oszust nad oszustami prezentuje klasę samą w sobie, nawet jeśli jego intrygi straciły nieco na pomysłowości. Mimo że ostatnia część nie rzuca na kolana, stanowi poprawne (niestety, nie olśniewające) zakończenie serii i warto przez nią przebrnąć tylko po to, żeby dowiedzieć się, jakim cudem ludzkość przetrwała Apokalipsę lub co ostatecznie stało się z istotami mitycznymi. Podsumowując, książka jest warta przeczytania, choć zdecydowanie nie jest najlepszą częścią quadrologii o wielkim Kłamcy.

 

Dagmara Przymus
Ocena: 3/5

Autor: Jakub Ćwiek

Tytuł: „Kłamca 4: Kill’em All”

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Liczba stron: 373 strony

Data wydania: 2012

About the author
Dagmara Przymus
obecnie ze wszystkich sił stara się ukończyć swoje wymarzone liceum i przyzwoicie zdać maturę, żeby w odległej przyszłości móc zostać dumną studentką farmacji. W międzyczasie pochłania hurtowo książki (głównie fantastykę) oraz seriale, a także okazyjnie pisze i tłumaczy opowiadania fanowskie. Wielbicielka Wielkiej Brytanii oraz prawie wszystkiego, co z nią związane (aczkolwiek przyznaje, że jedzenie tam mają okropne).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *