Kilka refleksji na temat Sandmana przy okazji drugiego wydania „Śmierci”

Mimo że postać Sandmana została stworzona w 1974 roku przez samego Jacka Kirby’ego oraz Joe Simona  (debiut we własnej serii zatytułowanej „The Sandman”), prawdziwą popularność zdobyła dopiero w latach dziewięćdziesiątych. Rok 1989 był przełomowym dla postaci Snu. To właśnie  wtedy młody, obiecujący scenarzysta z Wysp Brytyjskich, Neil Gaiman, otrzymał propozycję pracy dla DC Comics. Gaiman poprosił o możliwość nowej interpretacji Sandmana, nieco już zapomnianego bohatera. To, co stworzył wraz z Markiem Dringenbergiem w siedemdziesięciopięciozeszytowej serii, wzniosło amerykański komiks na zupełnie nowy poziom, zapewniając twórcom ogromną sławę.

Smierc_w2

Recepta brytyjskiego scenarzysty była dość prosta. By stworzyć uniwersum Sandmana, sięgnął po postaci znane z najróżniejszych mitologii i religii, a następnie osadził je w naszej rzeczywistości. W ten sposób kroku władcy snów dotrzymuje m.in. jego rodzeństwo – Pożądanie, Los, Rozpacz, Maligna, Zniszczenie i – najbardziej eksponowana – siostra Śmierć, a także sam upadły anioł Lucyfer. Z czasem uniwersum znacznie się rozrosło, a postacie drugoplanowe otrzymały własne serie  (np. „Lucyfer”, pisany przez Mike’a Carreya) czy wydania zbiorcze przygód („Śmierć”).

Jednocześnie to aspekt ludzki dominuje w komiksach o Morfeuszu, bo tak naprawdę to człowiek jest głównym bohaterem komiksów Gaimana. Autor, sięgając po Sen, Śmierć, Pożądanie bądź Lucyfera, zestawia ich z jednostkami zagubionymi, często odtrąconymi lub mimowolnie wplątanymi w niezwykłe wydarzenia. Gaimanowscy bogowie, mimo że dostrzegają ludzka jednostkę, a nawet czują się w pewien sposób odpowiedzialni za swoje zadania (co zostało świetnie ukazane w „Łopocie jej skrzydeł”, zawartym w pierwszym tomie „Sandmana”, oraz drugim, obecnie dostępnym w księgarniach, wydaniu „Śmierci”), nie cechują się empatią rozumianą po ludzku. Śmierć jest wszak naturalnym kresem naszej egzystencji. Trudno wymagać od jej Pani gwałcenia naturalnych praw.

054-Smierc

Psychologiczne i bardzo dojrzałe spojrzenie na ludzkie istnienie, ujęte przez pryzmat pradawnych bóstw, to nie jedyna cecha komiksów Gaimana, która pozwoliła mu na stałe wpisać się do kanonu amerykańskiej powieści graficznej. Brytyjczyk od początku konsekwentnie realizuje swój zamysł w konstrukcji opowieści o władcy snów. Przede wszystkim, nie licząc krótkiego epizodu w początkowych zeszytach „Sandmana”, całkowicie odcina się od uniwersum DC Comics. Sam komiks jest zresztą wydawany przez Vertigo, imprint DC Comics nakierowany na dojrzalszego odbiorcę. „Sandman” jest też pierwszą serią komiksową należącą do jednego z największych graczy na amerykańskim rynku, gdzie główny bohater nie pojawia się na żadnej z okładek. Podejście w tamtych czasach iście rewolucyjne, zważywszy że każdy z komiksów miał być przez potencjalnego czytelnika łatwo identyfikowany. Dave McKean, artysta znany choćby z ilustracji do „Azylu Arkham” Granta Morrisona, tworzy na okładki „Sandmana” klimatyczne kolaże, które stały się jego wizytówką i unikatową cechą stylu. Warto pamiętać, że to właśnie współpraca z Neilem Gaimanem pozwoliła McKeanowi zaistnieć za wielką wodą.

071-Smierc

„Sandman” to jednak nie tylko Władca Snów. Uniwersum pełne jest także innych,  nie mniej ciekawych postaci. Jedną z bardziej charyzmatycznych jest siostra Śmierć. Mimo że bohaterka ta nie dostała własnej, regularnej serii, pojawia się gościnnie w przygodach Morfeusza i jest na tyle popularna, że doczekała się wydania zbiorczego z historiami, w których jest postacią pierwszoplanową. Drugie wydanie „Śmierci” (Egmont) jest pierwszym na polskim rynku , które zawiera wszystkie jej przygody (w Stanach Zjednoczonych wydane w formacie Absolute). W tomie czytelnik znajdzie więc krótkie nowelki, występujące w serii regularnej „Sandmana” („Łopot jej skrzydeł”, „Fasada” i „Śmierć i Wenecja”), te wcześniej nieprzedrukowywane, takie jak „Zimowa opowieść” i „Koło”, a także najważniejsze, dwie dłuższe opowieści – „Wysoka cena życia” i „Pełnia życia”. Na koniec Śmierć w przewrotny sposób edukuje na temat AIDS w ośmioplanszówce „Śmierć mówi o życiu”.

Komiksy ze Śmiercią w roli głównej nie mają jednego, stałego rysownika, choć obie dłuższe historie zostały zilustrowane przez Chrisa Bachalo. Warto wspomnieć, że jest to Bachalo w okresie swojej najlepszej formy. Jego kreacja Śmierci na roztrzepaną nastolatkę, inspirowana prawdziwą osobą, Cynamon Hadley, jest wprost urocza. Jednocześnie „Koło” pokazuje, jak bardzo ten artysta odszedł od swojego unikalnego stylu w toku dalszej kariery. Ponadto ołówków użyczyli Mark Buckingham, P. Craig Russell i Dave McKean.

096-Smierc

Podobnie jak w przypadku serii „Lucyfer”, powstaje uzasadnione pytanie, czy „Śmierć” można czytać bez znajomości „Sandmana”. Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie. Nawiązania wprawdzie są, lecz nawet brak ich zrozumienia nie powinien przeszkodzić w odbiorze całości. Niemniej jednak, aby w pełni czerpać przyjemność z lektury, warto zapoznać się najpierw z serią główną. Tym bardziej, że jest to komiks wybitny, od lat królujący w rankingach najlepszych powieści graficznych, wymieniony także w naszej rodzimej publikacji: „Powieści graficzne. Leksykon”, opracowanej pod redakcją Sebastiana Jakuba Konefała.

Karol Sus

Scenariusz: Neil Gaiman
Rysunki: Chris Bachalo, Mark Buckingham, Dave McKean, Mark Pennington, P. Craig Russell
Kolor: Steve Oliff
Okładka: Dave McKean
Wydanie: I poszerzone
Data wydania: Lipiec 2016
Tytuł oryginału: Death: The Deluxe Edition (Death of the Endless #1-2)
Rok wydania oryginału: 2012
Wydawca oryginału: Vertigo
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 170×260 mm
Stron: 320
Cena: 99,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328116986

About the author
Karol Sus
Rocznik ‘88. Absolwent Uniwersytetu Warmińsko- Mazurskiego w Olsztynie. Wychowany na micie amerykańskiego snu. Wciąż jeszcze wierzy, że chcieć – to móc. Wolnościowiec. Kinomaniak, meloman, mól książkowy. Namiętnie czyta komiksy. Szczęśliwy mąż i ojciec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *