Ju Honisch „Obsydianowe serce” cz. 2

„Obsydianowe serce” cz. 2 Ju Honisch to kontynuacja opowieści, która ogniskuje się wokół poszukiwań Rękopisu Mutara, niezwykle cennego artefaktu. Niektórzy uważali go za mit, inni za klucz służący do całkowitej przemiany wszechświata. Co się jednak stanie, gdy ktoś użyje artefaktu, tego nie wie nikt… Rękopisem próbuje zawładnąć grupa dowodzona przez Delacroix. W jej skład wchodzi Asko vön Orven, von Görenczy i śpiewaczka operowa – Cerise. Ten sam cel ma Bractwo Światła, Fraternitas Lucis, działające w strukturach Kościoła, o którym jednak niewiele osób wie, a jeszcze mniej skłonne byłoby zaakceptować stosowane przez nich metody. A są przecież też Sí, których planów nikt nie zna…Akcja ”Obsydianowego serca” toczy się w alternatywnej rzeczywistości XIX wiecznej Bawarii, gdzie prawo bytu uzyskuje magia i istoty nadprzyrodzone zwane Sí. To indywidualiści, realizujący niezrozumiałe dla ludzkości cele. Są też potężniejsi i obdarzeni niezwykłymi zdolnościami. Choć oczywiście można ich pokonać. Zabójcze jest dla nich m. in. żelazo.

Reszta pozostaje bez zmian – sztywna obyczajowość, regulująca ubiór oraz zachowanie, zarówno kobiet, jak i mężczyzn. A wszelkie odstępstwa nie są mile widziane.

„Obsydianowe serce” nawiązuje do powieści gotyckiej. Tutaj również historia rozgrywa się w dużej mierze w zamkniętej przestrzeni. O ile jednak dla klasycznej powieści gotyckiej był to średniowieczny zamek, u Ju Honisch jest to ekskluzywny hotel w Monachium. No cóż, postęp. Do dziedzictwa powieści gotyckiej, wykorzystanego w „Obsydianowym sercu” zaliczyłabym też udział istot nadprzyrodzonych i atmosferę pewnej tajemniczości. Drugim ważnym źródłem inspiracji jest romans historyczny, gdzie ważne są perypetie miłosne, a historia schodzi na dalszy plan.

Połączenie obu gatunków nie obeszło się zgrzytów. Moim zdaniem, romans historyczny dominuje nad powieścią gotycką. I nie wyszło to „Obsydianowemu sercu” na dobre. Może i przyjemnie się czyta pogawędki o pogodzie, rozterkach młodej panny niepewnej, czy może odwiedzić obcego mężczyznę w jego pokoju, czy polowanie na dobrą partię – ale jak na mój gust było tego zbyt wiele. Co gorsza, wątek romansowy był dość przewidywalny, wraz z klasycznym zakończeniem.

Niekorzystnie odbiło się to na bohaterkach kobiecych. Cerise i Corrisande kreowane są na niewiasty silne i niezależne, które tylko udają bezbronne istoty. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, iż koniec końców obie bohaterki nie mogą przeżyć bez silnego, męskiego ramienia. I marzenia o emancypacji runęły w pył.

Nie przepadam za dzieleniem literatury na przeznaczoną dla kobiet i mężczyzn. Jednak w przypadku „Obsydianowego serca” skłonna jestem przyznać, że jest to lektura skierowana raczej do kobiet. Wpływy romansu historycznego przeważyły nad powieścią gotycką, a walka o losy świata okazała się mniej ważna niż miłość. W literaturze czasem tak bywa.

Barbara Augustyn

Autor: Ju Honisch

Tytuł: „Obsydianowe serce”

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Liczba stron: 450

Data wydania: 2011

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *