Jezus Chrystus Zbawiciel – Klaus Kinski, reż. Michał Zadara

jezus chrystus„Jezus Chrystus Zbawiciel” w reżyserii Michała Zadary, wystawiany w Teatrze Laboratorium Dramatu to monolog Klausa Kinskiego, nad którym kontrowersyjny aktor pracował przez dziesięć lat, pilnie studiując Nowy Testament. Kiedy w 1971 Kinski wyszedł na scenę w berlińskim Deutschland Halle i zaczął jak samozwańczy prorok przemawiać do zgromadzonego tłumu, wywołał oburzenie i żywe reakcje publiczności. Swojego monologu nigdy nie wygłosił do końca, bo burzliwość dziejowa napędzała gwałtowne reakcje publiczności, które to potęgowały wywrotową wymowę tekstu Kinskiego.

Po latach, w 2013, tekst zostaje wystawiony przed publicznością warszawską, a monolog wygłasza Barbara Wysocka. Jednak i wykonanie, i reakcja wydają się zdecydowanie chłodniejsze.Tekst wystawiony został w Polsce po raz pierwszy, a reżyser do pomocy w przekładzie zaprosił Jana Kapelę. W zamyśle Zadary spektakl miał być po części koncertem punkowym, po części performansem w stylu Pussy Riot. Aktorkę na scenie wspiera duet – Leszek Lorent, grający na perkusji oraz Bartłomiej Tyciński – gitarzysta. Mamy więc bardzo kuszący zestaw: niezwykle silny w swej ekspresji tekst Kinskiego, przełożony przez Janka Kapelę, hipnotyzującą muzykę, zdolną aktorkę i oczywiście postać Jezusa Chrystusa. Wydaje się, że ten eksperyment nie może się nie udać, ale rozczarowanie jest wprost proporcjonalne do oczekiwań związanych ze spektaklem.

Jezus, jakiego pokazał Kinski to rebeliant, człowiek bratający się z wykluczonymi. Gardzi dobrami tego świata i przywiązaniem do pieniędzy. Wymawia słowa krytyki wobec kapłanów, a do ludzi mówi: „Nie jestem waszą supergwiazdą, która gra rolę dla was na krzyżu.” Mesjasz, który przedstawia się jako hippis, członek komuny, biedak, bezdomny, znany jako Syn Boży i Światło Świata, człowiek tak samo słaby i śmiertelny jak wszyscy, a z drugiej strony tak bardzo dający nadzieję i pragnący sprawiedliwości. Po trosze szalony, a z drugiej strony piękny w swej wierze w ludzi. Ten, który nie słucha modlitw, ale krzyczy ze swych trzewi głosem wściekłości i buntu: „Słuchajcie mnie!”.

W ustach Kinskiego, który z nieukrywaną megalomanią sam w sobie widział analogię do Jezusa brzmiało to jak bluźnierstwo, ale należy mu przyznać, że zdjął Jezusa z krzyża postawił przed buntowniczym pokoleniem w latach siedemdziesiątych. Jednak współczesna próba przybliżenia Chrystusa ludziom Zadarze się nie udała. Spektakl przypominający performans jest mocno wyciszony. Wysocka nie poddaje się ekspresji słów, które czyta, ale dystansuje się wobec nich. Kiedy słowa same w sobie krzyczą, a muzyka podsyca siłę bijącą ze sceny, aktorka pozostaje bierna wobec tekstu. Jego potencjał nie zostaje tu wykorzystany.

Monolog jest wygłaszany przez młodą intelektualistkę, która z chłodnym racjonalistycznym podejściem bardziej powątpiewa, niż chce krzyczeć. I być może jest to trafna ocena naszych czasów, że choćby nie wiadomo jak głośno Jezus krzyczał dziś do ludzi, nie zostałby wysłuchany, ale przyjęty raczej z zimną, cyniczną obojętnością. Mimo wszystko zabieg zdystansowania pomaga w wybrzmieniu tekstu samego w sobie. Kiedy aktorka pozostaje emocjonalnie niezaangażowana w monolog, można łatwiej, bez zakłóceń usłyszeć treść i samemu nadać mu mocny wydźwięk, który nie ma szans nie zaistnieć w konfrontacji ze słowami napisanymi przez Kinskiego. Jest to z pewnością wielką wartością, ale z drugiej strony rodzi pewną irytację, bo aż chce się usłyszeć krzyk Wysockiej paralelny do krzyku Chrystusa: „Ja jestem prawdą!”.

Może jesteśmy cywilizacją niedowierzającą, cyniczną i racjonalną, ale gdzieś podskórnie mamy potrzebę usłyszeć słowo nadziei. Teatr nasyca nas systematycznie zblazowanym chłodnym intelektualizmem. Wśród rozrachunków z patologiami, zagłębianiem się w ludzką psychikę i rozliczaniem z naszą polskością kojącą odmianą byłoby usłyszeć orędzie człowieka, który nie zgasł. Wcale nie chodzi tu o chrześcijański sens istnienia, ale w ogóle sens i że to wszystko – wiara, obsesje, lęki i błędy są po prostu ludzkie. Szkoda, że „Jezus Chrystus Zbawiciel” Zadary nie pozwolił na konfrontację z człowiekiem poszukiwanym i wytęsknionym.

Paulina Szczęsna

Teatr Dramatyczny w Warszawie, Scena Przodownik

Klaus Kinski
Jezus Chrystus Zbawiciel
w przekładzie Jasia Kapeli

Reżyseria: Michał Zadara
Występują: Barbara Wysocka, Leszek Lorent (perkusista), Bartłomiej Tyciński (gitarzysta)
Premiera: 7 grudnia 2012 r.
Najbliższe spektakle: 27, 28 kwietnia 2013 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *