Jezioro pełne łez – Wojciech Wójcik

pobrane„Jezioro pełne łez” sprawia wiele przyjemności i daje czytelniczą satysfakcję. Przez niespełna 600 stron z zapartym tchem śledzimy losy byłego więźnia, wokół którego dzieją się podejrzane zdarzenia. Wojciech Wójcik pyta m.in. o to, czy od swojej przeszłości można uciec i jakie konsekwencje mogą przynieść drobne kłamstewka.

Akcja powieści toczy się na Mazurach. Nieustannie ścierają się tu dwa obrazy Krainy Wielkich Jezior – z jednej strony to urokliwe krajobrazy, atrakcyjne turystycznie, z drugiej zaś niebezpieczne zakątki z zaniedbanymi reliktami przeszłości. W państwowej placówce szkolno-wychowawczej (mającej lata świetności dawno za sobą) dochodzi do kilku dziwnych sytuacji. Ktoś kradnie spróchniałą łódkę, włamuje się do starego biura, bardziej przypominającego skład makulatury niż archiwum ośrodka, a wreszcie zabija jednego z wczasowiczów. Wszystkie sprawy odkrywa Marcin – nowy pracownik, były aresztant. Skazany za pobicie ze skutkiem śmiertelnym bohater jest mocno skonfundowany faktem, że zawsze znajduje się w nieodpowiednim miejscu, o złej godzinie.

Na domiar złego odkrywa, że ktoś podrzuca jego rzeczy osobiste w miejsca przestępstw. Kto i dlaczego chce rzucić na niego podejrzenia? Dość szybko z Marcinem zaprzyjaźnia się policjantka, której zadaniem jest sprawdzić wszelkie poszlaki. Ta niespodziewana zażyłość budzi w mężczyźnie dystans, ale chęć odkrycia sprawcy zwycięża – wspólnie z Karoliną angażuje się w prywatne dochodzenie. Pierwsze tropy prowadzą do pożaru sprzed pięciu lat, w którym zginęła jakaś kobieta. Co Marcin ma wspólnego z tym wypadkiem, skoro nawet nie było go wtedy w kraju? Kelnerka z „Rybitwy” również podejrzewa, że obie sprawy się łączą. Ilona pomaga bohaterowi odkryć, na czym polega to powiązanie.

Pierwszoosobowa narracja (dosadna, naturalna, swobodna) pozwala nam uczestniczyć w tej historii od wewnątrz. Współodczuwamy emocje Marcina, razem z nim rozmyślamy nad rozmaitymi możliwościami, kibicujemy w ustaleniu prawdy. Bohater nie ma wielu przyjaciół, jego więzienna przeszłość raczej nie przysparza mu sympatii. Osoby z jego bliskiego otoczenia sprawiają wrażenie nieszczerych. Gdy baczniej przyjrzymy się postaciom, dostrzeżemy, że żadna z nich nie jest krystalicznie czysta. Nawet te pozornie niewinne mają coś do ukrycia. Są oczywiście bohaterowie z wstydliwymi tajemnicami, ale są tu też ludzie bezwzględni, niebezpieczni, którzy nie cofną się przed niczym, by chronić własne interesy. U Wójcika doskonale widać całą ogromną siatkę powiązań między czarnymi charakterami. Z drugiej strony jest też grupa przyjaciół – oni z kolei w imię zasad, sympatii czy wdzięczności wspierają się w trudnych chwilach. W obu grupach jednak może zdarzyć się, że ktoś opuści swoją paczkę znajomych i rozpocznie współpracę z tą drugą.

„Jezioro…” jest tak rozbudowaną powieścią, że właściwie nie sposób opisać w krótkim tekście bogactwa tematów pobocznych czy choćby streszczenia wszelkich ważniejszych wątków. Poza morderstwami, które wyrastają jak grzyby po deszczu i dodatkowo łączą się z dawnymi zbrodniami, sporo mówi się tu o intymnych sekretach, mniejszych lub większych, ale bardzo znaczących dla przyszłych zdarzeń, także o kłamstwach, wszechobecnej korupcji, aktach zemsty. Wójcik przypatruje się człowiekowi, jego skłonnościom do manipulacji, oszustwa, przybierania masek. Obserwuje także, do czego ludzie mogą być zdolni przez chciwość, zazdrość, strach i jak wiele zrobią dla miłości (także własnej).

Dużym walorem „Jeziora…” jest tempo akcji, utrzymane od początku do końca na wysokim poziomie, przy czym autor wcale nie spieszy się z dotarciem do finału. Wójcik pozwala wniknąć nieco bardziej w historie poszczególnych postaci, poznać ich osobowość i ewentualne motywy działań. Czytelnik doskonale wie (choć nie od razu), kto ma jakie aspiracje, za czym tęskni, czego się lęka. Poznajemy też skomplikowane relacje między bohaterami i to jest prawdziwy majstersztyk – każdy bohater ma jakiś związek z pozostałymi (bezpośredni lub nie), wszyscy są niemal tak samo zaangażowani w główną sprawę.

 „Jezioro pełne łez” to pozycja warta uwagi i naprawdę godna polecenia. Szkoda, żeby w gąszczu wielu (często przeciętnych) kryminalnych nowości akurat ta przepadła niezauważona. Wojciech Wójcik aspiruje do jednego z najlepszych autorów współczesnej powieści z dreszczykiem na naszym rodzimym rynku. Czytajcie!

Kinga Młynarska

                Ocena: 4,5/5

  1. Tytuł: Jezioro pełne łez
  2. Autor: Wojciech Wójcik
  3. Okładka: miękka
  4. Liczba stron: 590
  5. Data wydania: 2017
  6. Wydawnictwo: Zysk i S-ka

 

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *