Jest noc – Ludmiła Pietruszewska

Figura Matki Polki jest najbardziej gloryfikowaną figurą w Polsce. Stawiana za wzór do naśladowania i służąca jako argument przeciwko tym, co nie chcą służyć rodzinie i ojczyźnie. I tak naprawdę nikt nie słucha Matki Polki, jej narzekań, jej trosk, narracji jej codzienności. Ma się uśmiechać, niosąc dziecko na ręku, przy piersi, podążać przed siebie. Ale czasem, niepostrzeżenie, zabiera głos. Zaczyna mówić, nieprzerwanie, prawie bez oddechu. A jej słowa zamieniają się w krzyk i płacz, czasem w gorzki śmiech.  Taka jest właśnie opowieść bohaterki – narratorki powieści „Jest noc” Ludmiły Pietruszewskiej.

Anna Andrianowna to kobieta w średnim wieku, poetka (mówi o sobie, że jest prawie jak Achmatowa) lub, jak sądzi jej córka – grafomanka. Jest już babcią, bo sama została matką  bardzo wcześnie. Nie może znaleźć pracy, utrzymuje się z renty matki albo dorywczych zleceń. Ledwo wiąże koniec z końcem, mając na utrzymaniu syna, który po dwóch latach wraca z więzienie i córkę, która zaskakuje ją co jakiś czas kolejnym potomkiem. Wszystko niemal jest na jej głowie – to ona martwi się o los syna, często broniąc go przed różnymi podejrzanymi typami, to ona zajmuje się swoim ukochanym wnukiem, który nie ma kontaktu ze swoja matką, to ona wreszcie martwi się o los własnej matki, z którą początkowo mieszka i kłóci się w nieskończoność, a potem odwiedza w szpitalu.  Jest to więc narracja osoby zmęczonej, zgorzkniałej i niespełnionej. Nie znajduje także miłości, bo mężczyzna, który chce ja prosić o rękę to pijak i oszust meldunkowy.

Bohaterka jednak kocha i to kocha ponad wszystko, miłością, która przynosi jej tylko cierpienie i zgorzknienie. Kocha córkę, z którą bez przerwy się kłóci i boksuje na racje. Kocha swojego syna, kryminalistę, dla którego zawsze zostawi najlepsze jedzenie, mimo że w domu bieda aż piszczy. A najbardziej kocha swojego wnuka – chce uchronić go od życia, jakie spotkało ich wszystkich. Czuje jednak, że nie dostaje nic w zamian, że tylko daje. Czuje się więc, jak ofiara tej miłości, wykorzystana i zapomniana. Nikt nie okazuje jej wdzięczności, a ona tego oczekuje. Pietruszewska świetnie pokazuje, jak łatwo kobiety wpadają w rolę przypisaną im płciowo, poddają się, wypełniając ją zupełnie bezmyślnie. Potem zaś, gdy bliscy nie spełniają ich oczekiwań, narasta frustracja i zgorzknienie.

„Jest noc” to przede wszystkim monolog tej, która zazwyczaj milczy. Możemy też potraktować jej słowa, jak zapis myśli nigdy nie wyrzuconych z siebie. I choć ta książka to proza bardzo intymna, jakby czytelniczka/czytelnik  przeglądał/a sekretne zapiski, to także poruszająca opowieść o byciu kobietą. Kobietą, która „musi” być zaradna, „musi” ponosić konsekwencje błędów innych, troszczyć się o nich i dbać, wypełniać role, która od wieków jej przypisano. Mężczyźni w tej powieści są bardzo słabi, choć stwarzają pozory silnych. Robią to poprzez agresję, alkohol, wulgarność.

Powieść Pietruszewskiej kojarzy mi się z  „Ucho, gardło, nóż” Vedrany Rudan – obie bowiem są kobiecymi monologami, ukazującymi stereotypy, role, w jakie wpisano kobiety. To smutna narracja, przeplatana tragikomicznymi spostrzeżeniami czy uwagami. Całość jednak to dramat nieszczęśliwej matki i babki, która stara się w jakikolwiek sposób poradzić sobie z frustracja i nieszczęściem, wypełnić pustkę i nadać jej sens.

To naprawdę bardzo mocna proza, w której jesteśmy zmuszeni do „usłyszenia” tego, co na co dzień chcemy ukryć, schować i nie widzieć.  Obcowanie z tym tekstem jest bowiem jak stanięcie twarzą w twarz z rosyjską (ale nie tylko) Matką Polką, która wykrzykuje z siebie wszystko to, o czym zawsze milczała z przylepionym uśmiechem na twarzy.

Anna Godzińska

Ocena: 5/5

Tytuł: Jest noc

Autor: Ludmiła Pietruszewska

Liczba stron: 127

Data wydania: 2012

Wydawnictwo: Czarne

About the author
Anna Godzińska
Ukończyła studia doktoranckie na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego, autorka tekstów o miłości poza fikcją w magazynie Papermint oraz o literaturze w Magazynie Feministycznym Zadra. Fanka kobiet - artystek wszelakich, a przede wszystkim molica książkowa;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *