Jej życie (nie tylko) z Konopnicką, czyli „Samotnica. Dwa życia Marii Dulębianki” Karoliny Dzimiry-Zarzyckiej

O związku Marii Konopnickiej i Marii Dulębianki zaczęto mówić po wydaniu przez Krzysztofa Tomasika Homobiografii w 2008 roku. Tomasik zdjął wieszczów i bohaterów narodowych z postumentów i osadził ich w codzienności, obejmującej kapcie, szlafrok i pościel – a także to, z kim się w tej pościeli znajdowali. Odezwały się głosy o wścibskim wchodzeniu w cudzą prywatność i rozgrzebywaniu skandali, tak jakby literatura biograficzna nie była odpowiedzią na voyerystyczne ciągoty czytelników. Fakt ten próbuje się ukryć budowaniem mitów i spiżowych legend znanych postaci, nobilitacją poprzez unikanie niewygodnych wątków. W efekcie obiegowa wiedza o życiu ważnych figur historycznych jest najczęściej efektem kulturowej cenzury, a bohaterowie biografii stają się wielcy i nieludzcy w swojej doskonałości, bardzo odlegli od naszych doświadczeń i zwyczajnie nudni. Nikt po ukończeniu edukacji obowiązkowej w polskiej szkole nie powie chyba, że Konopnicka była kontrowersyjną i fascynującą osobą, borykającą się z licznymi problemami osobistymi i profesjonalnymi jako autorka, publicystka, aktywistka. Na szczęście to się zmienia: Iwona Kienzler właśnie wydała w Bellonie opracowanie Maria Konopnicka. Rozwydrzona bezbożnica, a Karolina Dzimira-Zarzycka proponuje czytelnikom wnikliwie studium życia Marii Dulębianki – malarki, pisarki, polityczki i życiowej partnerki Konopnickiej. Do pozycji z Bellony podchodzę z pewną podejrzliwością i niechętnie zestawiam ją ze znakomitą pracą Dzimiry-Zarzyckiej, ale to też pokazuje, że o Dulębiance nie można mówić bez wspominania Konopnickiej. A przecież przez całe lata z biografii Konopnickiej Dulębianka była wymazywana.

Niewiele zachowało się informacji o Marii Dulębiance. Wiele doniesień o niej opiera się na plotkach i anegdotach, większość jej prac przepadła lub znajduje się w prywatnych kolekcjach, dokumenty uległy zniszczeniu w czasie dwóch wojen światowych. Dzimira-Zarzycka wykonała mrówczą pracę odnajdywania danych, zestawiania faktów, śledzenia przebiegu wydarzeń niczym detektyw na tropie zbrodni sprzed lat. Zapomnienie i wymazywanie, symboliczna anihilacja, której ofiarą padła Dulębianka, przede wszystkim jako kobieta wypowiadająca się w sferze publicznej i żyjąca poza heternormaywnym wzorcem małżeństwa i macierzyństwa, jest przecież zbrodnią. Przy czym Dzimira-Zarzycka przyjmuje strategię pełnej transparentności: przyznaje się do niewiedzy tam, gdzie nie udało jej się nic znaleźć, ujawnia swoje wahania i wątpliwości, wraz z odbiorcami rozważa różne możliwości rozwoju wypadków i ich interpretacji. Tam, gdzie znajduje tylko białe plamy, proponuje zestawienia i porównania z biografiami innych artystek tej epoki, jak Anna Bilińska, Zofia Stankiewiczówna, Tola Certowiczówna, z którymi Dulębianka studiowała malarstwo w prywatnej szkole artystycznej Académie Julian w Paryżu (publiczne wciąż były niedostępne dla kobiet). W efekcie powstaje nie tylko wciągająca, wielowątkowa biografia artystki, ale też przekonujący obraz epoki wielkich zmian i niepokojów społecznych, związanych także z ruchem na rzecz równouprawnienia kobiet. Autorka rozumie wiek, o którym pisze, chociaż mentalność i kultura tego okresu jest dla nas równie daleka, co inny krąg kulturowy. Trudności oraz ograniczenia związane ze społecznymi rolami płciowymi, z jakimi borykają się bohaterki książki Dzimiry-Zarzyckiej – nie tylko Dulębianka i Konopnicka, ale też rzesze ich rówieśniczek – dobrze ilustruje fakt, że Dulębianka, pozostając panną, cieszyła się większą swobodą niż Konopnicka, często uzależniona od kaprysów męża, z którym była w separacji, chociażby w kwestii tak elementarnej jak uzyskanie paszportu.

Samotnica. Dwa życia Marii Dulębianki to w zasadzie „portret podwójny”, a tytułowa samotność to życie we dwie. I tak można podzielić biografię Dulębianki: na życie przed i po poznaniu Konopnickiej. „Sama jedna” w Warszawie, Wiedniu, Paryżu to obraz Dulębianki u progu kariery artystycznej. Z Konopnicką u boku podczas nieustannej tułaczki po Europie, wreszcie we Lwowie, to jej dorosłość, dojrzałość artystyczna i działalność społeczna. Dzimira-Zarzycka opisuje dwadzieścia lat wspólnego życia, podróży, prowadzenia razem gospodarstwa domowego i oddziaływania na siebie pod względem twórczym i politycznym dwóch niezwykłych kobiet. Walczy też z mitem Dulębianki podporządkowanej karierze Konopnickiej. Co prawda Maria-malarka szła na daleko posunięte kompromisy dla dobra Marii-pisarki, ale brak kariery malarskiej wyjaśnia działalność polityczna Dulębianki, jeden z najbardziej interesujących wątków w prezentowanym studium. Z narracji Dzimiry-Zarzęckiej wynika, że Dulębianka nie była skłonna do ustępstw na polu politycznym, postrzeganie jej więc jako towarzyszki podporządkowanej Konopnickiej wydaje się niezgodne z charakterem Marii-malarki, która sięgała także po pióro, aby skutecznie i przekonująco bronić interesów swojej płci i występować publicznie, a nawet kandydować w wyborach do Sejmu Krajowego w 1908 roku. Życie Dulębianki nie zaczynało się ani nie kończyło na Konopnickiej. Nie umniejsza to jednak dwudziestu lat ich bycia razem.

Główne wątpliwości Dzimiry-Zarzyckiej dotyczą charakteru relacji tych niezwykłych kobiet. Małżeństwa bostońskie, wspólne prowadzenie domu przez kobiety, nie było niczym niezwykłym i stanowiło kusząca alternatywę wobec małżeństwa, szczególnie dla kobiet pragnących pozostać niezależnymi. I spora część takich związków miała charakter homoseksualny, ale nie wszystkie. Lesbijek w związkach partnerskich nie brakowało także w kręgu towarzyskim obu Marii. Dzimira-Zarzycka wydaje się też świadoma, że obsesyjne tropienie śladów pożycia seksualnego w biografiach artystek zdradza więcej na temat naszej kultury, niż powie nam o życiu obu Marii. Czy ich relacja była homoerotyczna, czy homospołeczna, bez wątpienia dostarcza wzorca wspólnego życia i twórczości dla związków kobiecych. Nie ma jednoznacznych dowodów na to, że Marie były kochankami. Nie ma dowodów na to, że nie były. Wiemy na pewno, że się kochały, stanowiły rodzinę, którą uznawały także dzieci Konopnickiej, będące w dobrych stosunkach z Dulębianką i podtrzymujące te kontakty po śmierci poetki. Seks nie legitymizuje związku. Wsparcie, zaufanie, intymność – tak. A tego w relacji niezwykłych Marii nie brakowało.

Samotnica. Dwa życia Marii Dulębianki oferuje wciągającą opowieść o życiu utalentowanej kobiety, osoby szczodrej, inteligentnej, serdecznej, zaangażowanej w poprawę warunków życia innych. Książka Dzimiry-Zarzyckiej całkowicie redefiniuje pojęcie „pracy u podstaw”, przedstawiając pozytywistycznych twórców w ogniu walki politycznej i społecznej, nie tyle społeczników, co socjalistów, którzy odbudowę Polski widzieli przez pryzmat konkretnej opcji politycznej, jaka zapewni demokrację oraz równość wszystkich obywateli, bez względu na płeć czy status społeczny. Bogato ilustrowana biografia stanowi wciągająca lekturę, podpartą żmudną pracą archiwalną – nic z tego nie jest jednak widoczne w narracji, swobodnej, elokwentnej i jednocześnie skupionej i zorganizowanej. Samotnica bez wątpienia stanowi jedną z najciekawszych pozycji tego roku na polskim rynku wydawniczym i zostanie punktem odniesienia dla kolejnych pozycji historycznych i biograficznych.

Tytuł: Samotnica. Dwa życia Marii

Autorka: Karolina Dzimira-Zarzycka

Wydawnictwo: Marginesy

Rok wydania: 2022

Liczba stron: 536

About the author
Aldona Kobus
(ur. 1988) – absolwentka kulturoznawstwa na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, doktorka literaturoznawstwa. Autorka "Fandomu. Fanowskich modeli odbioru" (2018) i szeregu analiz poświęconych popkulturze. Prowadzi badania z zakresu kultury popularnej i fan studies. Entuzjastka, autorka i tłumaczka fanfiction.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *