Jedyna historia – Julian Barnes

e12cc8c05ff9-jedyna-historiaWiększość z nas ma do opowiedzenia tylko jedną historię. Nie chcę powiedzieć, że w życiu przydarza nam się tylko jedna rzecz (….). Ale tylko jedna się liczy, tylko jedną warto opowiadać. To moja”. Ten cytat z pierwszej strony najnowszej powieści Juliana Barnesa nakreśla jej temat – miłość, która jest właśnie tą tytułową jedyną historią.

Oto mamy lata, gdy kwitnie wolna miłość hippisowska, ale dziewiętnastoletni Paul wiedzie dość monotonną egzystencję na przedmieściach Londynu, wśród konserwatywnej klasy średniej. Gdy za namową matki zapisuje się do klubu tenisowego, decyzja ta zmieni całe jego życie. Wylosowanie do gry w debla prawie pięćdziesięcioletniej Susan to przypadek, który wpłynie na nich oboje. Po kilkudziesięciu latach narrator wspomina początki ich miłości, ale także jej długą drogę ku końcowi.

Pierwsza część – pisana narracją pierwszoosobową to przepiękna historia zakochania, widziana z perspektywy człowieka wchodzącego dopiero w dorosłość, z całą swoją wiarą w to, że wszystko uda się pokonać: różnicę wieku, sprzeciw rodziny, uwiązania społeczne, oraz z naiwnością, że uczucie to jest uniwersalną odpowiedzią na wszelkie wątpliwości. Druga część, w której narrator stara się opowiadać z perspektywy świadka, nie uczestnika, to historia o ciemnej i smutnej twarzy tej relacji, w której różnica pokoleniowa, alkohol i nieumiejętność poradzenia sobie z zupełnie odmiennym sposobem życia są czymś niezwykle trudnym do pokonania. Opisy coraz większego oddalenia, ucieczek Susan w alkohol, a Paula w pracę, są niezwykle sugestywne. Barnes w wyjątkowy sposób namalował ten rozpad związku, powolnie rosnącą niechęć, umieranie miłości. „Smutny seks jest najsmutniejszy ze wszystkich. Smutny seks jest wtedy, gdy pasta do zębów w jej ustach nie maskuje skutecznie zapachu słodkiej sherry, a ona szepcze: Rozwesel mnie, Casey Paul. I spełniasz jej prośbę. Choć rozweselanie jej wiąże się też z zasmucaniem siebie”.

Jedyna historia” jest także opowieścią o pamięci. Narrator zastanawia się, na ile mocno skręca ona w optymizm, na ile jest pesymistyczna. „Wspominałeś przeszłość radośnie, bo to potwierdzało zasadność twojego istnienia” i zapewne dlatego dobrą stronę związku opisuje z perspektywy uczestnika, a gdy kolory przeszłości przechodzą w szarość, on się od niej oddala, stając się jedynie subiektywnym (czasem wręcz w gorzki i bolesny sposób) obserwatorem.

Julian Barnes napisał powieść na jeden z najbardziej banalnych tematów i oczywiście zrobił to w mistrzowski sposób. Narracja przepełnia nas ogromnym smutkiem, ale nie znajdziemy tu utartych dróg. Bo opowieść niby znana, ale pisarz łamie schematy i sprawia, że pod koniec znajdujemy się w innym miejscu niż na początku. Zmusza do głębokiej refleksji i pozostawia z ważnymi pytaniami na bardzo długo.

Tytuł: „Jedyna historia”

Autor: Julian Barnes

Przekład: Dominika Lewandowska-Rodak

Wydawnictwo Świat Książki

Data wydania: 23 maja 2018

About the author
Anna Godzińska
Ukończyła studia doktoranckie na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego, autorka tekstów o miłości poza fikcją w magazynie Papermint oraz o literaturze w Magazynie Feministycznym Zadra. Fanka kobiet - artystek wszelakich, a przede wszystkim molica książkowa;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *