James Islington „Cień utraconego świata”

„Cień utraconego świata” to pierwszy tom serii fantasy „Trylogia Licaniusa”, na którą składają się jeszcze „Echo przyszłych wypadków” i „Blask ostatecznego kresu”. Monumentalna, licząca niemal dziewięćset stron książka to literacki debiut autora.

Davian jest uczniem szkoły dla czarodziejów, ale nie potrafi korzystać ze swojej mocy. W jego świecie magia jest znienawidzona oraz poddana surowym regułom i ścisłej kontroli. Przez wiele lat Andarrą rządzili augurowie potrafiący przewidywać przyszłość. Jednak potem coś się stało i głoszone przez nich przepowiednie przestały się sprawdzać. Zostali obaleni i wymordowani. Teraz ludzie posiadający zdolności augurów są zabijani, a pozostali Obdarzeni żyją pod ścisłym nadzorem. Jeżeli Davian nie nauczy się korzystać z magii i nie przejdzie prób, jego moc zostanie mu odebrana w brutalny sposób. Stanie się Cieniem, napiętnowanym i pogardzanym jeszcze bardziej niż sami Obdarzeni. Tymczasem na odległej północy słabnie Bariera wzniesiona wieki temu przez augurów, by oddzielić świat od niewyobrażalnego zła. Niespodziewanie Davian zostaje wysłany w misję mającą na celu ratowanie świata, a za jedynego przewodnika służy mu tajemniczy sześcian, który ma poprowadzić go do celu. Towarzyszy mu najlepszy przyjaciel Wirr. Sześcian doprowadza ich do Caedena, młodego chłopaka, którego oskarżono o popełnienie potwornych zbrodni, jednak on sam niczego nie pamięta. Zaprzyjaźniona z Davianem i Wirrem Ashalia została w szkole, ale jej los bynajmniej nie jest łatwy i nie uniknie wplątania w sieć spisków i intryg.

Pakt sam w sobie był dość zawiły – składał się z długiej serii poprawek i aneksów do andarskiego prawa – lecz Obdarzonych wiązała właściwie jedynie moc Nakazów. Od momentu pojawienia się Znamienia osoby te stawały się dosłownie niezdolne do złamania reguł stanowiących treść przysięgi złożonej strażnikowi północy przed piętnastoma laty (s. 33).

„Cień utraconego świata” Jamesa Islingtona to pełnokrwiste fantasy, zbudowane z klocków doskonale znanych fanom gatunku. Szkoła magii, nastolatek obdarzony niezwykłą mocą, podróż, która jest nie tylko fizyczną drogą, ale i metaforą dorastania i dojrzewania do odpowiedzialności, drużyna bohaterów pragnących uratować świat i wreszcie odradzające się po wiekach pradawne zło, obwieszczane przez enigmatyczne przepowiednie. A do tego świat, który dawno zapomniał o wiedzy mogącej owo zagrożenie pokonać. Na szczęście Islington ma doskonałą świadomość tego, że podróżowanie schematycznymi szlakami nie jest dobrym pomysłem na rozwój fabuły i niemal od początku serwuje czytelnikowi mniej lub bardziej zaskakujące zwroty akcji, nie odpuszczając do ostatnich stron. I robi to tak, jak należy: podrzuca wskazówki, które pozwalają się domyślić, co zamierza, ale dzięki temu nie mam wrażenia, że co poniektóre rozwiązania zostały wyciągnięte niczym królik z kapelusza. Wszystko składa się w sensowną fabularną całość.
Podobnie jest z kreacją bohaterów. Islington stara się, by jego postacie nie były łatwe do rozszyfrowania na pierwszy rzut oka. Dopisuje im więc niejednoznaczne i nie do końca jeszcze dla czytelnika jasne motywacje. Wraz z młodymi bohaterami trzeba się zastanawiać nad tym, komu i w jakim stopniu można zaufać, a pierwsze wrażenie niejednokrotnie bywa mylące. Wiele w tym tomie tajemnic, które czytelnikowi nie są jeszcze znane, a narrator czy postacie zaledwie o nich wspominają. Budzi to jednak ciekawość i chęć poznania dalszej historii. Debiut Islingtona charakteryzuje się także wielowątkową i bardzo rozbudowaną fabułą. Z każdymi kolejnymi rozdziałami wychodzą na jaw nowe tajemnice i wątki. Autor dobrze panuje nad prowadzeniem tak rozbudowanej akcji.

„Cień utraconego świata” bywa porównywany do „Koła Czasu” i słusznie, bo znajdziemy w tej książce wyraźne inspiracje losami Randa, jego przyjaciół i wrogów, a także zasadami, na których Jordan zbudował pewne elementy swego świata. Nie jest to bynajmniej zarzut, bo jeśli się uczyć, to od najlepszych, ale dla czytelników „Koła Czasu” nawiązania będą czytelne. Jednak styl pisania Islingtona i tempo wydarzeń są zdecydowanie inne. W „Cieniu utraconego świata” dzieje się naprawdę dużo, akcja płynie wartko.

Jeżeli szukacie epickiego fantasy, w którym można przepaść na kilka wieczorów, „Cień utraconego świata” Jamesa Islingtona będzie jak znalazł. Polskie wydanie zawiera także ilustracje Dominika Brońka i mapę świata, po którym podróżuje Davian i inni bohaterowie.

Barbara Augustyn

Autor: James Islington
Tytuł: „Cień utraconego świata”
Tytuł oryginalny: „The Shadow of What Was Lost”
Cykl: „Trylogia Licaniusa”
Tłumaczenie: Grzegorz Komerski
Ilustracje: Dominik Broniek
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 878
Data wydania: 2021

 

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *