Jak przejąć kontrolę nad światem, nie wychodząc z domu – Dorota Masłowska

Doris

Najnowsza książka Masłowskiej to zbiór felietonów, które ukazały się uprzednio na łamach internetowego magazynu kulturalnego Dwutygodnik. Trudno w tym wypadku uciec przed oczywistym pytaniem: po co wydawać coś, co jest do dostania za darmo, a przez to ma teoretycznie marne szanse na zbyt?

Ano dlatego, że po pierwsze: zawsze miło mieć książeczkę na półeczce, można sobie w niej kreślić i zaznaczać, można też pokazywać się z nią w środkach komunikacji miejskiej, pozując na intelektualistę. Po drugie: przez trzy lata autorka napisała siedemnaście felietonów, w książce jest ich natomiast dwadzieścia trzy. Z szacunku do pani, która nie dopuściła mnie do matury z matematyki, nie powiem, o ile „wpisów” bogatsza jest książka, jednak nawet ja wiem, że jeśli coś ma dwójkę z przodu, a coś innego jedynkę, to z pewnością więcej jest tego pierwszego. Po trzecie: nie ma tu jednego wpisu z Dwutygodnika – numeru pięć, o muzycznym alter ego pisarki – co każe traktować zbiór jako „dzieła wybrane”, a to zawsze brzmi lepiej niż „dzieła zebrane”, ktoś bowiem dokonuje za/dla nas selekcji, a to bardzo miłe. Po czwarte: to Masłowska, co stanowi znak jakości dla miłośników ironii, humoru i bardzo szeroko rozumianej „szlamologii”. I po piąte: pisarka jest moją koleżanką. Nie w sensie rozumianych normalnie ludzkich relacji – chociaż mieszkamy przy tej samej stacji metra i bardzo możliwe, że mój pies naszczekał kiedyś na jej psa – ale w sensie pokrewieństwa dusz, podsycanego moją chęcią posiadania znajomych przy jednoczesnym uniknięciu wychodzenia z domu czy po prostu spotykania się z ludźmi.

Masłowska zapewnia zwłaszcza to ostatnie: ogląda to samo, co my, czyta te same książki, fascynuje się tymi samymi zwykłymi rzeczami. Co więcej, nie traktuje nas jak idiotów, czego przykładem jest chociażby krótki cytat z Miszcza Pawarottiego, służący jako throwaway line, których mistrzynią jest równie zabawna i wnikliwa Amy Schumer. W felietonach wysoka kultura sąsiaduje z niską, gentryfikacja z Przyślij Przepis, Beksińscy z Maleńczukiem, Guy Debord z Magdą Gessler, co pokazuje, że wspomniany podział jest tylko umowny, zależny od podejścia jednostki. Gwiazda TVN-u jest bohaterką najlepszego felietonu, będącego czymś w rodzaju podsumowania całego cyklu. Tekst stanowi apoteozę „Polski FGHIJK”. Teza, iż program to w rzeczywistości dokument o tej „gorszej”, małomiasteczkowej części kraju, jest tyle zaskakująca, co śmiała, a koniec końców bardzo skutecznie obroniona.

Tytuł samego zbioru jest odrobinę mylący, Masłowska bowiem wychodzi z domu, choćby i po papierosy do nocnego, ale opisuje wszystko w tak nietuzinkowy sposób, z taką maestrią, że tę zwodniczość bardzo łatwo można jej wybaczyć. Poza tym jednym, drobnym fortelem, wybaczać jej nie ma czego – próżno szukać tu wulgarności, choć wulgaryzmy są wszechobecne, brutalności i grafomanii też nie uświadczymy, jest za to styl momentami ocierający się o geniusz, zaskakujący dobór tematów i humor, mnóstwo humoru. Warto przeczytać, warto mieć.

Tytuł: Jak przejąć kontrolę nad światem, nie wychodząc z domu

Autor: Dorota Masłowska

Liczba stron: 228

Rok wydania: 2017

Wydawca: Wydawnictwo Literackie

About the author
Łukasz Muniowski
Doktor literatury amerykańskiej. Jego teksty pojawiały się w Krytyce Politycznej, Czasie Kultury, Dwutygodniku i Filozofuj. Mieszka z kilkoma psami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *