Jak powiedzieć kocham? – część 1

354294.1Wielkimi krokami zbliżają się Walentynki. Zakochani jak co roku prześcigają się w romantycznych wyznaniach i upominkach. Ale jak w każde Święto Miłości zaskoczyć ukochaną osobę czymś wyjątkowym i oryginalnym?

Niezwykle romantyczna jest przecież poezja miłosna! I to ona najczęściej przychodzi na ratunek zakochanym. Nie dość, że służy partnerom będącym już w związku, to jeszcze pomaga, by do tego związku w ogóle doszło. Ci bardziej wstydliwi, których wprost zżera trema przed intymnymi wyznaniami, posiłkują się poezją, robiąc na ukochanej piorunujące wrażenie. Panom przypominam, że kobiety to istoty emocjonalne, a więc troszkę wysiłku w wyszukanie odpowiedniego wiersza i już mamy wzruszoną kobietę! A wzruszenie to już pierwszy krok!

Oto krótka charakterystyka wyznań miłosnych w poezji męskiej do XX wieku, która może być wielu panom bardzo przydatna:

Miłość to magia. A niektórzy z nas, podobnie jak starożytni, w miłości upatrują działania boskich mocy, ingerencji istot wyższych. Poeta doby średniowiecza miłość postrzegał niemal wyłącznie przez pryzmat religii. Dante swą ukochaną Beatrycze sportretował jako świętą, co wiązało się z kierunkiem, w jakim tworzył – dolce stil nuovo. Prąd ten głosił ideę szlachetnej miłości, która jest narzędziem do przybliżenia się do Stwórcy, a przewodnikiem w tej wędrówce ku niebu miała być kobieta-anioł.

Świat jednak idzie do przodu, więc zmienia się także spojrzenie na miłość. XVII wiek przyniósł poezję coraz śmielszą, w której miejsce znalazły odważne flirty. Poeci adorują swoje wybranki słodkimi porównaniami, zmysłowymi metaforami, a czytelniczki wraz z adresatkami oblewają się pąsem i tracą głowę pod wpływem tych zmyślnych komplementów. Dzisiejszego odbiorcę może już śmieszyć jakość niektórych tropów stylistycznych. Tych największych komplemenciarzy już od końca XVII w. nazywamy potocznie „lowelasami” (lovelace – z ang. ‘sidła miłości’). Etymologię tego określenia wyjaśnia się powiązaniem z bohaterem literackim powieści Samuela Richardsona. Niewielu jednak pamięta, że już cały wiek przed wydaniem „Clarissy” z miłosnych utworów słynął angielski poeta Richard Lovelace! Jego poezja charakteryzowała się liryczną adoracją adresatki:

Amaranto, słodkie słońce,
Rozpuść włosy swoje lśniące!
Wokół ciebie im przystoi
Jak dłoń krążyć, oczy moje.
(…)
Winnaś każdy włos odsłonić,
Ująć w nieład wokół skroni,
Jak gdy kłębek przędzy złotej
Wdzięcznie czyjaś dłoń namota.
(„Do Amaranty…” – fragm., przekł. J. Sito)

Ale któż kochał bardziej niż romantycy? Jak pamiętamy (choćby ze szkolnej ławy), miłość Goethego, Mickiewicza czy Byrona to miłość totalna. To pokolenie pragnęło związku dwojga i stopienie go w jedno! Porozumienie dusz przedkładano nad wdzięki wybranek. Wiadomo, że im tragiczniejsze położenie zakochanych, tym większe emocje przelewane na papier. Nie dziwi więc, że romantycy przodują we wzniosłych uczuciach, miłość tego okresu bowiem charakteryzowała  niemożność jej spełnienia. Dlatego też utożsamiana jest z szaleństwem, nieszczęściem, złem, poniewierką. Oprócz wyrażania swych pragnień czy tęsknot poeci często właśnie poprzez poezję dawali upust frustracjom i gniewem na damy serca, które często nie odwzajemniały ich uczuć lub nawet dopuszczały się zdrady. A należy pamiętać, iż pióro w rękach poety to najpotężniejsza broń, która zręcznie trafiała w serce i sumienie wrażliwych niewiast.
Przyznajże się, moja miła:

Może jesteś marą senną,
Co poecie się zjawiła
W niespokojną noc wiosenną?
(…)
Bazyliszki i upiory,
Co w bajecznym żyją świecie,
Wszystkie złe i straszne stwory
Mogą przyśnić się poecie.

Lecz spojrzenia łagodnego
Wdzięcznych ocząt, wdzięcznej twarzy
Zdrady twojej, fałszu twego,
Skąd, poeta nie wymarzy.
(H. Heine „Z Księgi Pieśni” – fragm., przekł. W. Woroszylski)

Zupełnie nowym nurtem począł swe miłosne wyznania pisać Fryderyk Hebbel. Zarzucano mu… myślenie w poezji (!). Poeta nacechował swoją twórczość przemyśleniami, analizą relacji kobieta-mężczyzna, nie pozbawiając jej jednak uczuć czy namiętności. Swoją lirykę podporządkował nauce przyrodniczej i filozofii:

Śniliśmy siebie wzajem
I to nas wzajem zbudziło,
Żyjemy, by się miłować,
I to nas nocy wróciło.
Ty stawasz się we śnie moim,
Ja we śnie twoim się staję,
I śmierć nas gubi, kiedy
Gubimy się w sobie wzajem.

Na płatkach lilii dwie krople
Krągłe i czyste dygoczą,
Gdy spłyną na dno kielicha,
Na dnie kielicha się złączą.
(„Ja i ty” – przekł. W. Wirpsza)

Wspomniałam wcześniej o wielkich emocjach romantyków wyrażanych w poezji. Podobnie wzniosłe uczucia ukazują ci poeci, których twórczość zrodzona jest z głębokiego cierpienia, tęsknoty, straty (często tej ostatecznej). Pięknie tęsknił m.in. Broniewski do swojej Marii. Ale artyści cierpią jeszcze z innych powodów. Jean Cocteau to postać wyjątkowa w historii sztuki francuskiej. Był on artystą wszechstronnym, który zawsze i za wszelką cenę musiał wychodzić poza granice (sztuki). Uwielbiał nowość i z uporem do niej dążył, nawet jeśli przynosiła ona jedynie rozczarowanie. Jako artysta i mężczyzna naznaczony był nienasyceniem. Swoje pragnienia, marzenia o niemożliwym ubrał w liryczną formę. Głębię jego poezji stanowi właśnie ta jego niezaspokojona zachłanność:

Kiedy się twoja głowa w falę snu zanurza

I waha się, i słania;

Czy się lękasz, bym z tobą nie odbył podróży

W twoją krainę spania?

Nie bój się o to wcale, gdy zaśniemy, inne
Rozejdą się nam drogi;
Sen mnie ciebie zwykł mieszać w moje dni dziecinne
Między umarłych drogich,

Przekradasz się polami, gajami, agrestem,
Drogą, którą kochałem:
Gdy zamkną się przepaście, którym obcy jestem,
Nad twoim drętwym ciałem.

Chciałbym, droga, zamącić ciemne twoje spanie,
Mieszkać w nim długo, wierzaj,
I drżeć tylko, że słońce, kiedy rano wstanie,
Otworzy cię na ścieżaj.
(„Kiedy się twoja głowa… – przekł. J. Iwaszkiewicz)

Erotykiem tego fascynującego artysty zamykam ten króciutki przegląd poezji miłosnej do pierwszej połowy XX w. Całe bogactwo, jakie liryka zgromadziła przez ponad dwa tysiąclecia, stanowi niewyczerpane źródło inspiracji dla poetów współczesnych. Zdawałoby się, że nic nowego, oryginalnego o tym najbardziej wyeksploatowanym temacie, jakim jest miłość, napisać już nie podobna. Czy faktycznie dzisiejsi twórcy tylko powielają?

O współczesnej poezji miłosnej opowiedzą swoimi utworami polskie poetki w kolejnym szkicu.

 

 

 

Kinga Młynarska

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

3 komentarze

  1. Dzięki tej recenzji, wiem jaki prezent będzie najodpowiedniejszy dla mojego mężczyzny na Walentynki. Dziękuję bardzo za podpowiedź. 😀

Skomentuj Barbara Chomko Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *