Jak Betty Q wprawiła mnie w zakłopotanie

bettyJeśli burleska jako humorystyczna forma sztuki rozrywkowej służy właśnie temu, by zabawić widza, podniecić go, oczarować, rozśmieszyć i na tym basta, to być może dziwnym wydaje się fakt, że wychodzę z występu Betty Q w zadumie z garścią przemyśleń oraz kilkoma, nurtującymi mnie pytaniami.

W wywiadzie dla Wysokich Obcasów Betty mówi: „Dita (von Teese – przyp. red.) robi wszystko ze smakiem, jej występy są efektowne – ale nic więcej.” Prosta i trafna obserwacja Betty skutkuje tym, że w jej własnym repertuarze nie brakuje smaku, efektowności i czegoś więcej. Królowa burleski, i nie mówię tu o Dicie von Teese, tworzy swój oryginalny styl, pozostając jednocześnie przy motywach charakterystycznych dla tego rodzaju show. Niepowtarzalność jej występów określa to, w jaki sposób traktuje ciało – najważniejszy element burleski. Przyzwyczajeni do kanonu szczupłej kobiety z talią osy, dużymi piersiami, długimi nogami, najlepiej o śnieżnobiałej karnacji i kruczoczarnej burzy włosów w typie von Teese, raptem oglądamy na scenie niską, korpulentną Betty, która ze swojej figury zrobiła największy atut, a my – widzowie – w burleskowym szale przewartościowujemy ten absurdalny kanon odessanych, wyniosłych oraz nieosiągalnych kobiet-modelek na rzecz krągłości, odsłanianych przez Betty, słodką Betty.

Betty tańczy i rozbiera się w rytm muzyki, realizując jednocześnie fabułę swojego wystąpienia. Jest słodka, erotyczna, zabawna, bardzo seksowna, jej ruchy są płynne, mimika sugestywna, a na scenie nie waha się ani chwili – potrafi poradzić sobie z oporną publicznością na różne sposoby. Każdy, kto wyjdzie z jej występu powie, intonując (w zależności od okoliczności) głośniej bądź ciszej określone partie wypowiedzi, że: „nie ma drugiej takiej kobiety jak Betty!, za wyjątkiem mojej dziewczyny”.

Na Chłodnej 25/Noakowskiego 16 w upalny dzień czerwca, kiedy to Betty Q & Crew jeszcze bardziej podgrzewały atmosferę, naplakat burleska vintage widowni przeważała płeć piękna. Kobieca publiczność oklaskami, krzykami i gwizdami zachęcała Betty i jej ekipę do rozbierania. Nasuwa się pytanie: co się stało z męskim odbiorcą burleski, który dotychczas miał wyłączność na tego rodzaju przedstawienia? Czyżby w erze darmowej i wszechdostępnej pornografii niedosłowna burleska nie była już tak pociągająca jak kiedyś? Występ w Ukrytym Mieście można potraktować jako ciekawe zjawisko, w którym współczesna burleska, wkroczywszy w sferę queer, zmienia swoją widownię ze stricte męskiej na, powiedzmy, bardziej urozmaiconą. Jednak kwestia ta pozostaje wciąż otwarta: damskie mlaskanie, mające oznajmić tancerce uznanie dla jej nagiego ciała, odtwarza manierę cmokania rozochoconych kolesi, których z kolei już prawie w ogóle nie słychać. Zmienił się również sposób odbioru burleski – z nastawienia na nieskomplikowaną rozrywkę ewaluował w chęć doznania innego rodzaju emocji, niepodobnych do tych, które na co dzień daje nam: kino, muzyka, teatr, kabaret czy nawet opera. Burleska to rarytas, zjawisko niecodzienne, nieprzyzwoicie oryginalne, z którym dopiero co się oswajamy.

Betty eksponuje piękno swojego ciała. Podziwiają je mężczyźni i kobiety. Zastanawiam się jak odebrałyby neoburleskowy show feministki? Zakładam, że radykalna gałąź ruchu z trzaskiem spadłaby na głowy tancerek, raczących się na scenie bitą śmietaną. Pozornie Betty powiela stereotypy, lecz odbiorca wrażliwy nie tylko na zalety kobiecego ciała, lecz również na artyzm całego przedsięwzięcia, zwróci uwagę, że nie chodzi o powtarzanie motywów, tylko ich humorystyczne ogranie. Zabawa konwencją to domena Betty i dzięki temu jej występy mają wymowę zarówno cielesną jak i intelektualną. W obu przypadkach równie atrakcyjną.

A teraz miśki pora spać, niech przyśni wam się słodka Betty: Betty w podwiązkach, Betty w koronowym gorsecie, Betty matrioszka, naga Betty okryta pierzastym wachlarzem, Betty bez wachlarza… A komu noc żałuje słodkich snów i kto cierpi na bezsenność niech już wie dokąd pójść.

Ewa Jezierska

Betty Q & Crew Burlesque show: Nowa uczta
Występują: Betty Q, Misty A, Juicy Jane, Coco De Chocolate, Marcin Sitek

Klub Komediowy Chłodna w Ukrytym Mieście

Blog: http://www.betty-q.blogspot.com/

About the author
Ewa Jezierska
studentka kulturoznawstwa. Pasjonatka polskiej fantasy. Aktualnie mieszka w Warszawie, blisko nadwiślańskiej plaży, gdzie spędza swój czas wolny. Współpracuje z Księgarnią Warszawa oraz kolektywem fotograficznym Gęsia Skórka. Okazjonalna graczka Warcrafta i miłośniczka scrabbli.

komentarz

  1. Istnieje na ten temat cała literatura. Polecam „The Happy Stripper: Pleasures and Politics of the New Burlesque” Jacki Wilson o empowerment (jakie jest polskie określenie?), o feminizmie i burlesce,

Skomentuj nn Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *