Zwierzęta, ciche i milczące, patrzyły w zadziwieniu.
I naprawdę to jedno zdanie mogłoby wystarczyć. Tak zadziwiająco piękna jest narracja Jacka Kerouaca w tekście Zbudź się. Żywot Buddy. Kwieciste, długie zdania sprawiają, że dzieło staje się bardziej tajemnicze. Sekret wiary buddyjskiej zostaje zapisany w sposób niewiarygodnie poetycki. Lekki i przyjemny w czytaniu/odbiorze, a przy okazji – zrozumieniu. A wszystko składa się na wielkie zadziwienie tym, czego jeszcze nie wiem, a co wiedzieć zapewne powinnam. Przy zachęcaniu do przeczytania książki warto wspomnieć o wielkiej pracy Roberta A.F. Thurmana, który stworzył niezwykle przejrzysty wstęp do pracy Kerouaca. Wielki, buddyjski pokłon biję za opis powstawania książki, za biografię samego Buddy (doprawdy nie spodziewałam się, że był on szczupłym, ślicznym trzydziestolatkiem, wstyd się przyznać, że konotacje wędrowały raczej do rubasznej figurki tłuścioszka siedzącego po turecku). Thurman przedstawia recepcję buddyzmu na Zachodzie. Zajmuje go również próba przedstawienia światopoglądu autora. „Kerouac odebrał gruntowne wychowanie katolickie. Jego rodzina była głęboko wierząca (…) Wielu krytyków i badaczy twórczości Kerouaca najwyraźniej jest zdania, że do końca życia pozostawał on katolikiem. Bez wątpienia był bardzo przywiązany do Jezusa i Najświętszej Marii Panny, z pewnością kochał jednak również Buddę.” I to jest fascynujące w całej pracy Kerouaca – łączenie dwóch wiar, a raczej szacunek do obydwu, bo Buddę nazywał Jezusem Indii. Plastyczna opowieść, którą z powodzeniem mogę nazwać esejem naukowym (ileż rzeczy się dowiedziałam!) rozpoczyna się w zamku książąt, następnie szkice opowiadają o odejściu młodego księcia, rozpaczy jego ojca i żony (dziecko jeszcze za małe aby rozumieć). Później opowieść wędruje przez lasy, bezdroża, wioski, snuje się wśród zwykłych ludzi, Proroków, wyznawców religii. A Budda się temu i przygląda, i uczestniczy. Niby powieść, ale jednak kazanie. Niby książka z wiedzą zaawansowaną, ale potraktowałam ją jako elementarz wprowadzający, pewnie tylko dzięki rodzajowi narracji. Ale, żeby nie zniechęcić, a zachęcić raczej do rozmyślań filozoficznym (wbrew zaleceniom buddyjskim), cytat, który powiesiłam na lodówce:
(…) myślenie o myślach wskazuje, jak niezdrowa jest ta chorobliwa mgła, którą zwiemy „dobrym umysłem” i która była narzędziem, od niepamiętnego zarania dziejów czyniącym z czujących stworzeń żałosne ofiary oszukańczych myśli i nakazującym im działać na rzecz śmierci oraz ponownych narodzin, przedłużając ich niekończącą się niewolę w straszliwym kołowrocie żałosnej egzystencji.
Ula Orlińska-Frymus
Tytuł: Zbudź się. Żywot Buddy
Autor: Jack Kerouac
Tłumaczenie: Maciej Świerkocki
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok: 2014
Miejsce: Warszawa
Liczba stron: 256