J. R. R. Tolkien „Listy”, wybrał i opracował Humphrey Carpenter przy współpracy Christophera Tolkiena

Pisanie listów to obecnie sztuka niemal zupełnie zapomniana. A kiedyś to właśnie one były istotnym środkiem wymiany informacji, polemik, przejawem życia rodzinnego i towarzyskiego. Zbiory korespondencji stanowią ważne źródło informacji nie tylko o piszącej je osobie, ale także o epoce, w której żyła. Wszystkie te funkcje spełniają „Listy” Johna R. R. Tolkiena, których wznowienie ukazało się nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka. Za wybór i opracowanie listów odpowiadał Humphrey Carpenter (który napisał także biografię twórcy Śródziemia) oraz syn pisarza, Christopher Tolkien.

„Listy” obejmują okres niemal całego dorosłego życia Tolkiena – od 1914 do 1973 r. (ostatni zawarty w zbiorze list został napisany cztery dni przed śmiercią pisarza). Jest to doskonałe źródło informacji na temat tego, jak powstawały dzieła J. R. R. Tolkiena, jakim zaskoczeniem był dla niego sukces „Hobbita” i jak trudne były narodziny „Władcy Pierścieni”. Tolkien nie chciał pisać kontynuacji „Hobbita”, o którą zabiegał wydawca. Zamierzał skupić się na zbiorze dawnych legend, który ostatecznie ukazał się po śmierci autora w opracowaniu jego syna Christophera jako „Silmarillion”. Przygotowania do wydania książek, proces twórczy, inspiracje, zwątpienie, różne perypetie związane z procesem wydawniczym – korektą, ilustracjami, mapami, a w późniejszym czasie z przekładami na inne języki, adaptacjami, to ważna część tej korespondencji, ale nie najważniejsza. Dzięki książce poznajemy bowiem nie tylko Tolkiena pisarza, ale także (a może przede wszystkim) Tolkiena człowieka. Profesora Oksfordu, męża, ojca, przyjaciela, a także osobę zafascynowaną językami, słowami, mitami i głęboko wierzącego katolika. „Listy” przynoszą odpowiedzi nie tylko na wiele pytań dotyczących jego twórczości, ale przede wszystkim mówią, jakim człowiekiem był J. R. R. Tolkien. Przy okazji sam autor rozprawia się z niektórymi mitami, jakie narosły wobec niego samego i jego książek, i czyni to nierzadko z charakterystycznym dla Anglików humorem. Wdaje się w polemikę i odpowiada na zarzuty najczęściej stawiane jego dziełom (jak jednowymiarowość postaci czy zbyt patetyczny ton).

Książka pozwala także poznać poglądy pisarza na świat i zmiany w nim zachodzące. Choć J. R. R. Tolkien wielokrotnie odżegnywał się od badania autobiograficznych wątków i ich wpływu na autorów, stanowczo rozdzielając te dwie dziedziny życia, lektura „Listów” ujawnia ciekawe paralele między światem Śródziemia a poglądami i doświadczeniami życiowymi pisarza. Część korespondencji dotyczy koncepcji filozoficznych Tolkiena, w których ujawnia on swoje zdanie na główne tematy, wokół których osnuł twórczość, a także wyjaśnia, jaka filozofia mu przyświecała. Choć wiadomo, że każdy może interpretować to po swojemu, takie spojrzenie „z pierwszej ręki” jest niezwykle cenne.
Z korespondencji wyłania się fascynujący obraz człowieka, który, nieraz pochłonięty codziennymi troskami i kłopotami, wciąż wracał do Śródziemia. Nie było ono dla niego światem wymyślonym.

A nawiasem mówiąc, „Śródziemie” nie jest nazwą jakiegoś nieistniejącego świata, niemającego związku ze światem, w którym żyjemy (jak Merkury Eddisona). To po prostu średnioangielskie słowo middel-erde (lub erthe), przejęte ze staroangielskiego Mid-dangeard; było to określenie zamieszkanych przez ludzi krain „między morzami”. I chociaż nie usiłowałem odnieść kształtu gór i mas lądowych do tego, co na temat bliższej przeszłości mogą głosić geolodzy, ta „historia” ma się rozgrywać w czasach Starego Świata naszej planety (s. 299).

Humphrey Carpenter i Christopher Tolkien włożyli sporo wysiłku w przygotowanie listów do publikacji. Opatrzone są nie tylko datą i tym, do kogo zostały napisane, dodatkowo wiele z nich zawiera (niekiedy dość obszerne) objaśnienia. Jeszcze więcej światła na różne zagadnienia związane z korespondencją Tolkiena rzucają przypisy, a interesujące zagadnienia można łatwo znaleźć dzięki indeksowi. Za polskie tłumaczenie odpowiada Agnieszka Sylwanowicz „Evermind”, która jest specjalistką od dzieł Tolkiena i przekładała także inne jego książki, więc o jakość polskiego wydania można być spokojnym.
„Listy” J. R. R. Tolkiena nie są lekturą łatwą, ale dla tych, którzy pokochali stworzone przez niego Śródziemie, to wyjątkowa okazja, by poznać pisarza z zupełnie innej strony, tej bardziej prywatnej. Choć nie jest to książka szukająca taniej sensacji, a skupiająca się na zawodowych aspektach jego życia, to oczywiście nie sposób uciec od pokazania kawałka prywatności pisarza, tego, jakim był człowiekiem i co chciał przekazać w swoich dziełach. Gorąco polecam.

Barbara Augustyn

Autor: John R. R. Tolkien
Tytuł: „Listy”
Wybrał i opracował: Humphrey Carpenter przy współpracy Christophera Tolkiena
Tytuł oryginału: „The Letters of J. R. R. Tolkien”
Tłumaczenie: Agnieszka Sylwanowicz „Evermind”
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 628
Data wydania: 2020

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *