Eric-Emmanuel Schmitt jest jednym z bardziej znanych oraz cenionych pisarzy literatury kobiecej nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Jego powieści charakteryzują się niesamowitą wnikliwością, zaskakująco dobrze naszkicowanymi postaciami kobiecymi oraz rzadką wrażliwością. Jednak jego najnowsza książka, „Intrygantki”, pozornie nie skupia się wcale na kobietach i ich przeżyciach wewnętrznych; autor koncentruje się raczej na mężczyznach, których pokazuje przez pryzmat kobiet – znajomych, kochanek, córek.
„Intrygantki” to książka, mająca niewiele wspólnego z typową powieścią; składa się z czterech krótkich dramatów. Każdy z nich pozornie opowiada o czymś innym, ale łączy je to, że pod pozornie nieskomplikowaną akcją kryje się nawiązanie do problemu, z którym ludzie na całym świecie stykają się w naszych czasach. Noc w Valognes to dramat, którego bohaterki – pięć kobiet zranionych przez jednego mężczyznę – pragną zemścić się na legendarnym Don Juanie, jednak na jego widok w wielu z nich po latach odżywa dawna namiętność. W Gościu ojciec psychiatrii, Sigmund Freud, próbuje podjąć decyzję, czy wyjechać z rządzonej przez hitlerowców Austrii za cenę osobistego upokorzenia, czy też zostać, narażając życie swoje i córki. Pomaga mu w tym tajemniczy Nieznajomy, którego tożsamości możemy się tylko domyślać. Knebel to wzruszająca spowiedź śmiertelnie chorego mężczyzny, a Szatańska filozofia opowiada o tym, czego Diabeł postanowił użyć, aby skuteczniej zwodzić ludzi.
Eric-Emmanuel Schmitt zbiorem opowiadań „Intrygantki” udowadnia, że zasłużył sobie na status jednego z najlepszych i najbardziej poczytnych pisarzy na świecie. Książkę czyta się szybko, naprawdę wciąga, a każda z jej części nakłania odbiorcę do przemyśleń i zadania sobie ważnych, a czasem niewygodnych pytań, między innymi o to, ile jesteśmy gotowi poświęcić dla własnego bezpieczeństwa i życia naszych bliskich, czy da się rzeczywiście wybaczyć i zapomnieć o ranach z przeszłości, o to, jak cienka czasami jest linia pomiędzy miłością i nienawiścią i jak niewiele trzeba, żeby ją przekroczyć.
Książkę polecam wszystkim miłośnikom twórczości Schmitta, którzy z całą pewnością się nie rozczarują, jeśli po nią sięgną, ale nie tylko im. Myślę, że spodoba się wszystkim osobom zainteresowanym opowieściami z filozoficznym podtekstem oraz literaturą kobiecą, napisaną w dość nietypowy sposób – w formie dramatu.
Dagmara Przymus
Ocena: 5/5
Tytuł: Intrygantki
Autor: Eric-Emmanuel Schmitt
Liczba stron: 235
Wydawnictwo: Wydawnictwo Znak
Nie nazwałbym Schmitta pisarzem literatury kobiecej. W ogóle pojęcie „literatura kobieca” jest bardzo umowne, tak się przyjęło uważać literaturę obyczajowo-romansową za „babską”, ale to przecież sztuczny podział. Niemniej zgadzam się, że teksty tego popularnego pisarza cechuje wyjątkowa wrażliwość, wnikliwość i świetne portrety kobiet. Polecam np. powieść „Kobieta w lustrze”.
Nie tylko kobiety są jednak głównym tematem twórczości tego Francuza. Zajmują go zagadnienia i wartości ogólnoludzkie, w swoich utworach zdaje czytelnikom wiele pytań natury wręcz filozoficznej.
Mam za sobą większość dzieł pióra Erica-Emmanuela i w związku z tym jako takie rozeznanie.
„Intrygantek” jeszcze nie miałam okazji czytać.
Mam pewną uwagę: w recenzji najpierw widnieje, że „Intrygantki”to książka, która składa się z czterech dramatów, następnie – że to zbiór opowiadań. A zatem jaka to forma?
Tylko proszę mi nie wmawiać, że dramat i opowiadanie to określenia zamienne.
Proszę jeszcze o nie traktowanie tej uwagi jako złośliwość, tylko troskę o precyzję i nie wprowadzanie w błąd czytelników.
Pozdrawiam.