Instrukcje bicia dzieci w imię Boga i miłości

422042_224296754335037_94629055_nIście średniowieczne przekonanie, że Bóg każe bić dzieci, nadal jest podzielane przez część chrześcijan, a przez niektórych z nich ponadto promowane jako jedyna zgodna z duchem Pisma Świętego metoda wychowawcza. Kilka utrzymanych w tym tonie i zawierających szczegółowe instrukcje stosowania kar cielesnych poradników dla rodziców wydano również w naszym kraju. W XXI wieku.

Kilka lat temu, w 2012 roku, głośno było o jednej z tych pozycji – książce Jak trenować dziecko? Michaela i Debi Pearl (wyd. Vocatio, 2010), która w wyniku burzy medialnej została wycofana ze sprzedaży. Jej autorzy zalecają bicie dzieci rózgą lub jej współczesnym substytutem (nie ręką, bo „ręce służą do okazywania miłości, a nie do wymierzania ciosów”) już od niemowlęctwa, w ramach nie tylko kary, ale też „treningu” posłuszeństwa, uległości i właściwej postawy. Książkę tę można by czytać jak fikcyjne wyznania perwersyjnego sadysty, lubującego się w krzywdzeniu dzieci, gdyby nie fakt, że nie ma w niej żadnej fikcji, a rodzice pragnący wychować dzieci zgodnie z wolą Boga stosują w praktyce rady takie jak ta:

581381_253206074777438_552462619_n

„[…] nie ciągnij dziecka na siłę do miejsca oczyszczenia. Jednym z elementów treningu jest gotowość do poddania się karze. Jeśli jednak dopiero zaczynasz ćwiczyć zbuntowane dziecko, które stara się uciec przed dyscypliną i jest zbyt wzburzone, aby cię posłuchać, musisz je unieruchomić. Jeśli zostaniesz zmuszony, by je docisnąć własnym ciężarem do podłogi, zrób to. Trzymaj je tak długo, aż okaże uległość. Udowodnij mu, że jesteś większy, twardszy, bardziej wytrwały i że nie wzrusza cię jego płacz (choćby cię wzruszał). Trzymaj stawiające opór dziecko w tej pozycji przez kilka minut, dopóki całkowicie ci się nie podda […].

Kiedy wymierzasz karę rózgą, każ się dziecku położyć na łóżku lub na tapczanie, pupą do góry. Gdy leży w tej pozycji, udziel mu upomnienia – cała jego uwaga jest teraz skupiona na tobie. Bez pośpiechu zacznij wymierzać kolejne razy […].

430225_224296801001699_425090050_nSam musisz rozeznać, ile razów odniesie skutek. Z własnego doświadczenia zauważyłem, że zwykle wystarcza od pięciu do dziesięciu uderzeń. Gdy dziecko jest starsze, smagnięcia rózgi muszą być nieco mocniejsze, jeśli kara ma usunąć zarzewie buntu. Zasadniczo chodzi o to, aby kontynuować stosowanie środków dyscyplinujących, dopóki dziecko nie okaże pełnej uległości”.

Czytelnicy wprowadzający w czyn takie praktyki podzielają wiarę Pearlów w to, że „niestosowanie rózgi wynika z braku prawdziwej miłości rodziców do dziecka”, płynącą z dosłownego przyjmowania starotestamentowych słów „Nie kocha syna, kto rózgi żałuje, kto kocha go – w porę go karci” (Prz 13, 24), i biją niemowlęta, chcąc nauczyć je znaczenia słowa „nie”, roczne dzieci, chcąc wpoić im szacunek do rodziców, kilkulatki za bunt i złą postawę („Nieodpowiednie pochylenie ramion może być oznaką niewłaściwego stanu ducha. Potraktuj to jako sygnał do pouczenia, treningu lub dyscypliny. Duch radosny i uległy to norma”), nie zważając na płacz, rozpacz i cierpienie dziecka ani własne wątpliwości i ludzkie odruchy („Nie pozwólcie się zastraszyć ani wpędzić w poczucie winy. Kontynuujcie karcenie. Wymierzcie mu spokojnie osiem do dziesięciu razów po gołych nogach albo na gołą pupę. Potem, czekając aż ból osłabnie, spokojnie upomnijcie go. Jeśli jego płacz przemieni się w prawdziwe łzy bólu i uległości, odnieśliście zwycięstwo. Jeśli jednak w jego płaczu nadal słychać ton buntu i protestu, który nie jest zwykłą reakcją na ból, dajcie mu jeszcze kilka razów. Jeśli dziecko po raz pierwszy w swoim życiu natrafiło na kogoś, kto jest twardszy od niego, może to chwilę potrwać”).

418566_224296814335031_1290008777_nWarto dodać, że jeśli dziecko ma wyjątkowo silną wolę, ta „chwila” może być bardzo długa i zakończyć się tragedią większą niż pręgi na ciele i mnóstwo udowodnionych naukowo negatywnych skutków przemocy wobec dzieci. 4-letni Sean Paddock, 7-letnia Lydia Schatz i 13-letnia Hana Williams zmarły w wyniku „dyscyplinujących” działań rodziców zainspirowanych książką Pearlów, którzy naturalnie nie poczuwają się do odpowiedzialności.

Nie są oni jednak jedynymi chrześcijańskimi autorami, którzy zachęcają rodziców do bicia dzieci i prezentują w swoich książkach szczegółowe instrukcje stosowania biblijnej dyscypliny. W naszym kraju wydano również takie pozycje jak:

– Betty Chase, Mądra miłość, 2006, Vocatio (w 2012 roku wycofana ze sprzedaży)

– James Dobson, Dzieci i wychowanie. Pytania i odpowiedzi, 2000, Vocatio (i inne, wydane wcześniej, książki tego autora)

– Robert Barnes, I kto tu rządzi? Poradnik dla sfrustrowanych rodziców, 2010, Vocatio

– Gary Smalley, Klucz do serca twojego dziecka, 2006, Pojednanie (w 2012 roku wycofana z internetowego sklepu wydawcy)

– J. Richard Fugate, Wychowanie dziecka według Pisma Świętego, 2008, Pojednanie (jak wyżej)

425632_224296784335034_1075035559_nRóżnią się one od Jak trenować dziecko? tylko szczegółami – np. Betty Chase jako jedyna dopuszcza bicie dzieci ręką, też jednak do złamania woli („Gniewny, pełen wściekłości płacz dziecka powinien zmienić się w płacz łagodny, zawierający ton poddania się”), a według Richarda Fugate’a bić dzieci można wyłącznie rózgą, żadnym substytutem, żadnym paskiem, linijką czy drewnianą łyżką (stosowaną przez Barnesa), bo sam Bóg zaleca właśnie rózgę. Cechą wspólną jest natomiast głęboka wiara w to, że dzieci nie tylko można, ale wręcz należy bić – w imię Boga i miłości, dla ich dobra w tym i przyszłym świecie. Wszystkie te książki łączy również fakt, że wzbudzają mdłości u osób posiadających choćby minimum empatii. Jak najbardziej więc można je polecić – jako środek wymiotny.

 Anna Golus

*Grafika horyzontalna pobrana ze strony: http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/dzieci-jak-muly-jak-trenowac-dziecko-w-prokuraturze,201225.html

About the author
Słuchaczka Filologicznych Studiów Doktoranckich UG. Temat doktoratu: wizerunek dzieci w programach reality TV. Publicystka i autorka kilku e-booków oraz wielu artykułów dotyczących głównie rodzicielstwa i przemocy wobec dzieci. Publikacje w czasopismach „Tygodnik Powszechny”, „Przekrój”, „W sieci”, „Dziecko”, „Bliza”, „Znak”, „Niebieska Linia” i „Gdańskie Zeszyty Kulturoznawcze” oraz serwisach internetowych madrzy-rodzice.pl, naszemaluchy.pl, englishstory.pl, foch.pl, wpolityce.pl i szuflada.net. Inicjatorka kampanii „Kocham. Nie daję klapsów” i akcji „Książki nie do bicia”. Autorka petycji w sprawie ochrony prywatności dzieci w programach telewizyjnych.

5 komentarzy

  1. Skoro książka została cztery lata temu wycofana ze sprzedaży i nie można jej kupić w księgarniach, to czemu ma służyć ta recenzja? Chodzi tylko o atak na „zacofany ” Kościół? Wyczuwam tu jakiś fałsz i tendencyjność.

  2. Wszystkie te książki powstały w środowisku amerykańskiego fanatycznego protestantyzmu, który z katolicką wrażliwością nie ma nic wspólnego. Podobnie takie zbyt dosłowne rozumienie Biblii jest z punktu widzenia katolickiej egzegezy nie do przyjęcia.

  3. Osobiście uważam, że autorce tekstu bardziej zależało na przedstawieniu społecznego problemu, wiążącego się z wychowaniem dzieci w tradycyjny sposób, nie zaś na piętnowaniu kościoła.

    Podpisujemy się pod opinią Pana Grzegorza. 🙂

  4. Na całe szczęście te dosłowne rozumienie Biblii powoli przestaje być czymś nagminnym. Też nie wiem po co recenzja, ale książkę chętnie bym przeczytał.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *