Impressions on Chopin. Impressions on Możdżer

Do Dusznik przyjechałam właściwie tylko dla Leszka Możdżera. Jako wielka miłośniczka jego muzyki i osoby, ale również, by tym razem usłyszeć więcej Chopina w jego wykonaniu. Absolutnie uwielbiam płytę Impressions on Chopin1, a na żywo zazwyczaj miałam okazję słuchać tylko pojedynczych utworów – przy okazji innych koncertów czy „na rozgrzewkę” przed mistycznym Piano Phase2 na tegorocznym Enter Music Festival. Przyjechałam dla Możdżera, ale już od pierwszych chwil stałam się fanką całego festiwalu, jego idei i kojącej atmosfery. A mowa o Międzynarodowym Festiwalu Chopinowskim w Dusznikach-Zdroju3 – najstarszym nieprzerwanie działającym festiwalu pianistycznym na świecie. Niebagatelną rolę odgrywa tu również miejsce: urokliwy Dworek Chopina, położony w pięknym, pachnącym zielenią parku zdrojowym. A jeśli ktoś z jakichś przyczyn nie ma biletu na dany koncert, to może śledzić, co dzieje się wewnątrz, na ekranach ustawionych blisko dworku albo słuchać, spacerując po parku, z ustawionych tam głośników. Można też zajrzeć do środka przez okno, a naszym oczom ukaże się iście malarski widok niczym z XIX-wiecznych obrazów: skupiona publika, portret i rzeźba Chopina, a na końcu sali, między głowami zasłuchanych, fortepian i pianista… I choć miasteczko zdaje się żyć festiwalem, bo wszędzie wiszą plakaty, a prawie wszystkie hotele mają muzyczne nazwy, to całe wydarzenie jest bardzo kameralne, sprzyjające, rzadkiemu dziś rytuałowi, jakim jest wspólne słuchanie muzyki. Z moich obserwacji wynika, że publiczność raczej nie jest tu przypadkowa. Wie, o co chodzi i po co przyszła. Słychać to w wypowiedziach i rozmowach, widać w reakcjach i porozumiewawczych uśmiechach w czasie koncertów, gdy w świecie dźwięków dzieje się coś ciekawego.

43a2fcd3-5b46-4527-b8f7-17601103bc79.filePrzedostatniego dnia festiwalu z Wrocławia przyjechał Leszek Możdżer, napełniając chłodne górskie powietrze cząsteczkami jazzu. Możdżer w Dworku Chopina, jak zwykle na swoich koncertach, wyczarował inny, lepszy, bo zbudowany z dźwięków i autentycznej wrażliwości, świat. Był oczywiście Chopin, ale i Prokofiew, Bach, Komeda: Sleep Safe and Warm, Prawo i pięść. Były też kompozycje samego Możdżera: Incognitor, Polska (dziękuję!) i Larsa Danielssona – zapowiedziane przez Leszka My Secret Love, ale czy to nie było Suffering? A na pierwszy z kilku bisów La Fiesta Chicka Corei.

Na płycie Impressions on Chopin Leszek Możdżer gra kompozycje XIX-wiecznego wirtuoza w swój własny, niepowtarzalny sposób. Jak to jazzman, szukając w zapisach nutowych swojego własnego języka, a stosując, wprowadzoną przez Johna Cage’a w latach 40. XX w. preparację fortepianu, Możdżer korzysta z możliwości tego instrumentu w całej pełni.

Wybitni chopinolodzy badający utwory kompozytora uważają, że wiele jego dzieł jest niemożliwych do zagrania tak, jak zostały napisane. A może jemu właśnie nie o to chodziło? Może, jako geniusz świadomy swojej wartości, wiedział, że jego utwory będą grane, wiedział, że i po nim urodzą się genialni pianiści? Może chciał, żeby grali jego muzykę po swojemu? Nadając jej, z każdym kolejnym koncertem, nowe brzmienie, znaczenie i koloryt? Mnie, przez to, że tak dużo słucham jazzu, już nie zawsze satysfakcjonuje odegrany z nut, „akademicki” koncert. Znacznie bardziej wolę słuchać, nawet klasycznych, utworów przetransponowanych przez kosmos wykonujących je muzyków. Dlatego tak bardzo podoba mi się to, co Możdżer zrobił z Chopinem. Odbieram to również przez pryzmat teatru, którym się zajmuję. We współczesnym teatrze zazwyczaj chodzi o to, żeby reżyserska interpretacja mówiła nam więcej o wystawianym dziele. Możdżer mówi nam – swoją grą – więcej o Chopinie. Dzięki niemu wiem, że Chopin był… jazzmanem. Przecież jego muzyka, nowat66 miedzynarodowy festiwal chopinowski w dusznikach zdroju_425_4906494orskie rozwiązania harmoniczne były dla ówczesnych szokujące. I dzięki Możdżerowi mam wrażenie, że Chopin zostawił w swoich utworach wolną przestrzeń. Przestrzeń „do mądrego wykorzystania”, np. pozwalając Leszkowi na wplecenie do Etiudy Op. 25 no. 4 Segmentu Charliego Parkera czy na genialne improwizacje jazzowe w Preludium Op. 28 no. 7. Przecież to mistrzostwo świata! Sam Chopin nigdy podobno nie grał swoich utworów dwa razy tak samo, co jest dość oczywiste. Tańcząc od 5. roku życia, dobrze wiem, że nie ma możliwości, aby jedną choreografię zatańczyć dwa razy identycznie. A teatr jest tak fascynujący, dlatego że nie istnieje jedna wersja tego samego spektaklu. Wszystko jest jak jazz. Po prostu. Każda sztuka. Nic dwa razy…, jak pisała Szymborska.

Jazz składa się przecież w dużej mierze z improwizacji. Ale improwizacji nie ot tak sobie, lecz opartej na temacie. Improwizacji mówiącej więcej nie tylko o granym utworze, ale i o wykonującym go muzyku. Czy więc Leszek gra Chopina czy Możdżera? To pytanie do niego, chociaż chyba znam odpowiedź. Pewne jednak, że najważniejsza zawsze pozostaje muzyka. Najwyższej klasy.

PS. Dziękuję za reorganizację przestrzeni i miejsce prawie pod fortepianem! Ci, którzy byli, wiedzą, o co chodzi…

Karolina Przystupa

A dla tych, którzy chcą posłuchać, wstawiamy link z muzyką Leszka Możdżera:  https://www.youtube.com/watch?v=0shr2KHQ8_w

 1. Impressions on Chopin, premiera: 30.07.2010, dystrybutor: Universal Music Polska

2. Kompozycja Steve’a Reicha napisana na dwóch pianistów. Leszek Możdżer wykonuje ją jednak samodzielnie na dwóch fortepianach. Odważyło się na to jeszcze dwóch innych muzyków, ale nie w pełnej 20-minutowej wersji. Na tegorocznym festiwalu Enter Możdżer zagrał Piano Phase po raz trzeci, ponad 30 minut, wplatając w to jeszcze improwizację. Utwór (potwornie wymagający pod względem psychicznym i fizycznym) opiera się na motywach dwunasto-, sześcio- i czteronutowych, powtarzalności, cyklach i przesunięciach, co sprawia, że dodatkowo ma wydźwięk kosmiczny, mistyczny i transowy.

3. Pierwszy festiwal miał miejsce w 1946 roku z okazji 120. rocznicy koncertu młodego Fryderyka Chopina w Dusznikach-Zdroju. Tegoroczna 69. edycja odbyła się w dniach 1-9 sierpnia. Dyrektorem artystycznym festiwalu jest Piotr Paleczny.

About the author
Karolina Przystupa
Rocznik 1993. Studentka Reżyserii na Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie. Filii we Wrocławiu, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie Wrocławskim. Interesuje się korespondencją sztuk, trenuje taniec współczesny, słucha jazzu i pije dużo herbaty. W teatrze poszukuje Piękna, dlatego studiuje na Wydziale Lalkarskim.

4 komentarze

  1. Po wspomnianym koncercie kupiłem też pierwszą płytę Możdżera „Chopin-impresje” i dostałem ją z autografem. Bardzo lubię Możdżera towarzyszącego innym muzykom na płytach Anny Marii Jopek.

Skomentuj Karolina Przystupa Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *