Hyperion, Upadek Hyperiona – Dan Simmons

“Hyperion” i „Upadek Hyperiona” (we wcześniejszym polskim tłumaczeniu „Zagłada Hyperiona”) Dana Simmonsa to książki zaliczane do kanonu literatury s – f. „Hyperion” zdobył wiele nagród – m. in. Nagrodę Hugo i Nagrodę Locusa w 1990 r. Do dziś dylogia cieszy się niesłabnącą popularnością. W Polsce niedawno ukazało się wznowienie obu powieści, więc jeśli ktoś jeszcze ich nie czytał, ma okazję, by to zmienić.

Obyś żył w ciekawych czasach
(stare chińskie przekleństwo)

Ziemia została zniszczona wiele wieków temu, a ludzkość rozproszyła się po wszechświecie, terraformując obce planety. Większość światów zamieszkanych przez ludzi tworzy Sieć i Hegemonię zarządzaną przez Senat na czele z przewodniczącą Meiną Gladstone. Pomocą służą im przedstawiciele TechnoCentrum, Sztuczne Inteligencje, które ponad trzysta lat temu w pokojowy sposób wyzwoliły się spod władzy człowieka. To od nich pochodzi większość wynalazków – transmitery materii, hiperłącze, dezintegratory, megasfera – bez których ludzkość nie może się obejść. Pozwalają przenosić się błyskawicznie z jednej planety na drugą oraz zapewniają stały dostęp do informacji.

Hyperion to planeta, która oficjalnie nie należy jeszcze do Sieci ani Hegemonii Człowieka. Jest wyjątkowa. Znajdują się na niej Grobowce Czasu, kompleks tajemniczych budowli, wystawionych na działanie antyentropicznych pól siłowych. Żadne maszyny latające nie mogą się do nich zbliżyć bez szwanku dla załogi, która wyparowuje bez śladu. W dolinie Grobowców Czasu rezyduje Chyżwar, stwór tyleż tajemniczy, co okrutny.

Rozmazana plama okazała się głową, jakby przeniesioną prosto z koszmarnego, narkotycznego widzenia: częściowo trupia czaszka, a częściowo chromowana stal, zęby jak u wilka, szczęka jak łyżka koparki i oczy – krwawe klejnoty, przez które prześwieca światło rubinowego lasera; na czole zakrzywione trzydziestocentymetrowe ostrza, takie same jak na szyi i karku¹.

Intruzi, część ludzkości żyjącej poza Hegemonią i Siecią, od dawna interesują się zagadkami skrywanymi przez Grobowce Czasu i Chyżwara. Ich ogromna flota zmierza w stronę planety. To może oznaczać tylko jedno – Grobowce Czasu wkrótce się otworzą i ujawnią swe tajemnice. Zawładnięcie Hyperionem przez Intruzów może oznaczać zagładę ludzkości. Hegemonia w akcie desperacji wybiera siódemkę osób, by udały się na pielgrzymkę do Chyżwara. Według legendy, Władca Bólu spełni życzenie jednej, a pozostałe zabije. W skład pielgrzymki wchodzą: Het Masteen, kapitan drzewostatku templariuszy „Yggdrasill” i Prawdziwy Głos Drzewa; katolicki ksiądz Lenar Hoyt, pułkownik Fedmahn Kassad zwany Rzeźnikiem z Południowej Bressii; Martin Silenius – poeta; naukowiec Sol Weintraub; Brawne Lamia – detektyw oraz Konsul Hegemonii.

„Hyperion” to w istocie zbiór opowieści pielgrzymów, którzy przedstawiają swoje związki z Chyżwarem. Ich wybór, zatwierdzony zresztą przez Kościół Ostatecznego Odkupienia (Kościół Chyżwara) nie mógł być przypadkiem. Każda historia utrzymana jest w innym klimacie – mamy m. in. filozoficzną przypowieść, militarne s – f czy pachnący cyberpunkiem kryminał. Dan Simmons dobrze sobie poradził z ową różnorodnością tekstów w jednym dziele. Mimo różnic tworzą spójną całość.
Na szczególną uwagę zasługują dwie opowieści – Kapłana i Uczonego. Historia Lenara Hoya zazębia się z losami innego księdza, Paula Duré, który zaginął na Hyperionie. Dotyka tego, co jest solą literatury s- f – zetknięcia z nieznanym i niezrozumiałym. To niezwykła opowieść o wierze i poświęceniu, w ogólnych założeniach zbliżona do „Katedry” Jacka Dukaja.
Dla Sola Weintrauba pielgrzymka do Chyżwara to ostatnia szansa, by ocalić córkę Rachelę. Podczas badania Grobowców Czasu zdarzył się niewyjaśniony wypadek. W efekcie dla Racheli czas zaczął płynąć w przeciwną stronę i nikt nie wie, jak to powstrzymać. Budząc się, Rachela zapomina jeden dzień. Uczony przez lata szukał dla niej ratunku. W końcu została mu już tylko jedna nadzieja, płynąca ze snu, który przez lata wzywał go do przybycia na Hyperion i złożenia córki w ofierze.

Czasami tylko sny odróżniają nas od maszyn².

W historii Sola w jedno splata się motyw Żyda Wiecznego Tułacza, ofiary Abrahama, miłości rodzicielskiej i zaufania.

„Upadek Hyperiona” koncentruje się nie na kameralnych opowieściach, lecz kosmicznej wojnie. Z jednej strony mamy pielgrzymów na Hyperionie, z którymi Chyżwar gra w sobie tylko znaną grę; z drugiej Meinę Gladstone, na której barkach spoczywa odpowiedzialność za przyszłość rodzaju ludzkiego, zaatakowanego przez Intruzów i innego, bardziej podstępnego wroga. Towarzyszy jej cybryd Johna Keatsa, angielskiego poety romantycznego, który śni o wydarzeniach rozgrywających się w dolinie Grobowców Czasu.
Drugi tom to zamknięcie historii, spektakularny finał poprzedzany starciami wojennymi w kosmosie, który dostarczy odpowiedzi na wiele pytań. Wyjaśni się zagadka Labiryntów, krzyżokształtów, Grobowców Czasu, Racheli, a także samego Chyżwara i jego Drzewa Bólu.

Dylogia Dana Simmonsa, mimo że rozgrywa się w czasach tak odległych i odmiennych od naszych, na planetach oświetlanych obcymi słońcami, udowadnia jedną podstawową prawdę – że niezależnie od tego, w jakich czasach i okolicznościach człowiek będzie żył, wciąż pozostanie tylko (i aż) człowiekiem, z całym bagażem wad i zalet typowych dla naszego gatunku. To opowieść o wierze, zwątpieniu, zaufaniu, poszukiwaniu Boga, istoty wyższej – i to tak desperackim, że jeżeli go nie odnajdujemy, jesteśmy w stanie go stworzyć.
Autorzy s- f nieraz popadają w manierę posługiwania się językiem tak hermetycznym, że przeciętny czytelnik niewiele jest w stanie tego zrozumieć. Okazało się jednak, że da się pogodzić ogień z wodą, żargon techniczny z plastyką opisu. Dan Simmons wykreował swój świat z rozmachem i w sposób niezwykle sugestywny. Najbardziej fascynujący jest sam Hyperion – Grobowce Czasu, Labirynt, Trawiaste Morze, Baszta Chronosa, ruiny Miasta Poetów – to wszystko składa się na jego niezwykły klimat. Ale nie brak także innych interesujących planet, że wspomnę Bożą Knieję templariuszy, pokrytą niezwykłymi drzewami, spowity ponurą atmosferą cmentarza Armaghast; Tau Ceti (TC²) – zatłoczoną do granic możliwości stolicę Hegemonii czy Maui Przymierze z pływającymi wyspami.

Ten, którego imię zapisano na wodzie
(epitafium na nagrobku Johna Keatsa)

W tekście aż roi się od intertekstualnych odniesień. Jednym z najważniejszych są odwołania do twórczości Johna Keatsa. Nieukończony przez niego poemat „Hyperion” stał się inspiracją dla Simmonsa. Problem roli poety i poezji, tak typowy dla epoki romantyzmu, przewija się przez cały tekst, a Keats pojawia się w świecie przedstawionym jako całkiem realny bohater.
Dla lepszego zrozumienia fabuły przyda się także znajomość Biblii, mitów greckich i skandynawskich, legend arturiańskich, „Beowulfa” czy malarstwa Hieronima Boscha. Niekiedy nawiązania nakładają się na siebie jak w axis mundi uniwersum Simmonsa – drzewie wszechświata, czyli w tym konkretnym przypadku Drzewie Pokutnym Chyżwara, które miało stać się narzędziem bólu, wędrującym przez czas i przestrzeń, symbolicznym następcą drzewostatku „Yggdrasill”.

„Hyperion” i „Upadek Hyperiona” łączą w sobie fascynującą obcość nowych światów z odwiecznymi problemami ludzkiej natury. W tyglu Dana Simmonsa jest mnóstwo składników: nowoczesna technika, poszukiwanie Boga, wielka kosmiczna wojna, ekologia, walka o równość i tolerancję, dywagacje nad naturą czasu… i tak można by długo wymieniać. Tekst funkcjonuje na wielu poziomach i tylko od czytelnika zależy, jak dużo z niego „wyciągnie”.

Zagadka dnia: Dlaczego Chyżwar jest Chyżwarem?

Nie wiem, jak Was, ale mnie od początku zaciekawiła nazwa Chyżwar. Z niczym mi się nie kojarzyła. W oryginale Chyżwar nosi miano „Shrike” – „dzierzba”. Dzierzby to ptaki z rzędu wróblowych. Cóż ma jednak z nimi wspólnego istota rodem z najgorszego sennego koszmaru? Niby nic, gdyby nie jeden szczegół – dzierzba ma dość paskudny zwyczaj nabijania żywych jeszcze ofiar na kolce. Analogicznie do Chyżwara i jego drzewa.

[…] na rozległej księżycowej równinie, na której makabryczne cierniowe drzewo, wysokie na pięć kilometrów, sięgało aż pod krwistoczerwone niebo. Na wielu kolcach i gałęziach wili się nabici na nie ludzie. (…) Wyglądało na wykonane z takiej samej stali, chromu i metalicznych ścięgien jak Chyżwar; było tworem sztucznym i zarazem upiornie organicznym. (…) Wydawało się nieprawdopodobne, by nadziani na ciernie ludzie mogli długo przeżyć; nieprawdopodobieństwo stawało się niemożliwe, jeśli wziąć pod uwagę próżnię i ziąb tego miejsca poza czasem i przestrzenią. A jednak nie umierali i cierpieli. Kassad widział, jak się wiją z bólu. Wszyscy żyli. I wszyscy skręcali się w mękach³.

Nic więc dziwnego, że lud, prosty i zabobonny, nazwałby obcą istotę postępującą w ten sposób Dzierzbą. Zresztą w literaturze polskiej jest podobny przypadek. Księżniczka Renfri ze świata wiedźmina także nosiła przydomek Dzierzby. Dlaczego? Ano dlatego, że ze swoją bandą lubiła nabijać ludzi na pale.
Niestety, tłumacz albo nie zrozumiał metafory, albo odrzucił ją z jakichś nieznanych mi powodów. W efekcie dostaliśmy Chyżwara, który brzmi całkiem oryginalnie i tajemniczo, ale nie ma zupełnie sensu.

I na koniec…

Słów kilka o ostatnim polskim wydaniu dylogii Dana Simmonsa, za którą odpowiada Wydawnictwo Mag. Jestem pozytywnie zaskoczona. Wiele książek nie dość, że okładki ma kiczowate, to jeszcze nie mające zbyt wiele wspólnego z treścią. Jednak nie w tym wypadku. Obwoluty „Hyperiona” i „Upadku Hyperiona” zaprojektowane przez Irka Koniora są znakomite. To najlepsze przedstawienie Chyżwara, jakie widziałam. Także proste czarne okładki ze srebrnymi wytłoczeniami to strzał w dziesiątkę. Śmiało można postawić dzieła Dana Simmonsa na honorowym miejscu półki z książkami – nie tylko ładnie wygląda, ale i ma wartościowe wnętrze.

Barbara Augustyn

Autor: Dan Simmons
Tytuł: „Hyperion”, “Upadek Hyperiona”
Przełożył: Arkadiusz Nakoniecznik, Wojciech Szypuła
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 624, 720
Data wydania: 2007, 2008

 

¹ D. Simmons, Hyperion, przeł. Arkadiusz Nakoniecznik, Warszawa 2007, s. 277.

² D. Simmons, Upadek Hyperiona, przeł. W. Szypuła, Warszawa 2008, s. 654.

³ D. Simmons, Upadek Hyperiona, przeł. W. Szypuła, Warszawa 2008, s. 297 – 298.

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

2 komentarze

  1. Które wydanie lepiej przeczytać, to najnowsze gdzie jest „dzierzba, czy to starsze, gdzie mamy „chyżwara”?

    1. Osobiście jestem tak przyzwyczajona do Chyżwara, że choć wiem, iż ta nazwa nie ma nic wspólnego z oryginałem, a Dzierzba jest dosłownym tłumaczeniem, to jednak wolę starsze wydanie. Chyżwar brzmi groźniej i bardziej obco.

Skomentuj Barbara Augustyn Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *