„Hłasko. Proletariacki książę” Radosław Młynarczyk

Radosław Młynarczyk, odkrywca nieznanej powieści Marka Hłaski „Wilk”, napisał tym razem literacką biografię pisarza ubieranego często w szaty „autora wyklętego” i „kaskadera literatury”. Samo zadanie wydaje się z gruntu niełatwe, jeśli do całej skomplikowanej materii krytycznoliterackiej, stylistycznej czy (meta)ideowej dodać otaczającą Hłaskę aurę skandalisty, łamacza damskich serc i buntownika przeciw systemowi, obyczajom i literackiemu środowisku powojennej Polski.

Jednym zdaniem: James Dean i Ernest Hemingway polskiej literatury, odbieranej w końcu przez dość skromne kilkadziesiąt milionów osób. Radosław Młynarczyk ukazuje jednak o wiele bardziej skomplikowane i frapujące konteksty twórczości oraz legendy Marka Hłaski. No właśnie, legenda okazuje się zazwyczaj znacznie bardziej odporna na jakiekolwiek próby jej odbrązowienia i przykrojenia do rzeczywistości. W przypadku autora „Wilka”, „Pierwszego do raju” i „Opowiem wam o Esther” biografia okazuje się dość typowa dla pokolenia urodzonego w latach trzydziestych dwudziestego stulecia.

„Dzieci wojny”, instrumentalnie traktowane potem przez totalitarny stalinizm, stały się z czasem znakomitymi obserwatorami i demistyfikatorami sztucznie kreowanych rzeczywistości i światów. Niemiecki filozof profesor Odo Marquard twierdził, że w czasach nowożytnych literatura i sztuka stały się środkami mistyfikującymi rzeczywistość, ostoją fikcji. Twórczość Hłaski należałoby zatem zaliczyć do dekonstruktywizmu, próbującego odkryć meandry powojennej rzeczywistości i prawdę o niej, przykrojoną na miarę ideologicznych oczekiwań lewicowych konkwistadorów. I właśnie ową demistyfikację powojennego pejzażu społecznego władze odczytały jako deklarację nieposłuszeństwa oraz potencjalne zagrożenie. Pozbawiając Hłaskę prawa powrotu do kraju, łamiąc mu karierę i właściwie życie, nie tylko zemściły się na kimś, kogo postrzegano jako potencjalnego dysydenta. Przy okazji sterroryzowano również na długo resztę krajowych pisarzy. Wystarczy zresztą przypomnieć sobie losy innych niepokornych z bloku wschodniego: pisarzy rosyjskich czy czechosłowackich, również zmuszanych do emigracji czy nawet usuwanych z kraju, aby zrozumieć, że literatura w powojennej Europie środkowo-wschodniej była w istocie areną wojny o interpretację, a nie domeną dyskusji formalnych lub estetycznych.

Radosław Młynarczyk ukazał Hłaskę jako twórcę mierzącego się w swoim pisarstwie z całym typowo polskim bagażem tematów: historią, zatomizowanym społeczeństwem, mitologią narodową. Dopiero tak wyczerpujące omówienie twórczości ukazuje, jak bardzo uprawianie literatury w powojennej Polsce było koncesjonowane i niebezpieczne. W starciu z systemem autorytarnym literatura zapewne może się obronić, jednak pisarze pozostają bezbronni.

Nie będę się upierać, że intencją Radosława Młynarczyka było zainicjowanie renesansu zainteresowania twórczością Marka Hłaski, ale po lekturze zapewne wielu czytelników sięgnie po książki „proletariackiego księcia”.

Tytuł: Hłasko. Proletariacki książę
Autor: Radosław Młynarczyk
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2021

About the author
Ewa Glubińska
historyczka, feministka, wielbicielka herstories pisanych przez życie i tych fikcyjnych również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *