Historie z fotoplastykonu, czyli recenzja książek Barbary Grabarczyk

20150401_212342W literaturze polskiej i światowej możemy znaleźć wielu wybitnych poetów i prozaików, którzy w swojej karierze zmierzyli się z trudnym rzemiosłem bajkopisarstwa. Na pewno nikomu nie są obce utwory braci Grimm, Lucy Maud Montgomery czy Małgorzaty Musierowicz i Juliana Tuwima, klasyka znanego i kochanego od wielu pokoleń za wiersz Lokomotywa. Nie można też zapomnieć o wspaniałych utworach Jana Brzechwy, które nadal są drukowane przez wiele wydawnictw, nie tylko polskich.

Z tą niełatwą sztuką postanowiła zmierzyć się w swoich dwóch książkach Barbara Grabarczyk, pochodząca z Radomska bajkopisarka oraz ilustratorka, obecnie mieszkająca w Szczecinie. Zimowe święta (wyd. Kampol, Szczecin 2012) oraz Czaruś w fotoplastykonie (wyd. Kampol, Szczecin 2013) to niewielkie zbiory wierszowanych historii, wzbogacone barwnymi ilustracjami autorki. Zbiór pierwszy – jak sam tytuł wskazuje – utrzymany jest w klimacie bożonarodzeniowym. Bohaterami tomu są dwa aniołki przygotowujące się na czas świąt.

Jak biało na świecie!

I śnieg przykrył dróżki!

 

To w niebie aniołki

Trzepią dziś poduszki (…) – czytamy na wstępie, czym autorka wprowadza nas w magiczny krajobraz zimy. A dbałość o detale i opisowość otoczenia pobudza wyobraźnię:

Jeszcze wodę z prania

mrozik w sople skuje,

wiatrem wirowania

gradem postukuje (…).

W końcu święta to czas wzmożonych przygotowań, ubierania choinki, smacznych potraw oraz niezwykłego klimatu i właśnie te charakterystyczne atrybuty świąt udaje się autorce zgrabnie wpleść w krótkie, rytmiczne wersy. Pomimo iż do następnego Bożego Narodzenia jeszcze daleko, czytając Zimowe święta, możemy odnieść wrażenie, że czas stanął w miejscu, a obok nas mieni się choinka, której świerkowy zapach roznosi się po pokoju, na stole stoi kubek z marcepanową czekoladą, gdzieś w oddali słychać nie tylko śmiech dwóch zapracowanych aniołków, ale i dzwonki sań. Kolejnym ważnym elementem, na który warto zwrócić uwagę, jest błyskotliwy humor, zgrabnie wpleciony w wersy:

 (…) Roześmiany Gwiazdor

z prezentami spieszy…

 

Tylko karp jest smutny.

Dzisiaj się nie cieszy.

Też marzy o świętach,

w radosnym nastroju,

by w roku następnym

dać… flądrę do stołu.

 

– Bezsprzeczną jest prawdą

i mnie nie powiecie,

jej bardziej do twarzy

jest w tej galarecie (…).

Drugi tom to książka specjalna, autorka bowiem dedykuje ją dzieciom chorym na autyzm, jak sama pisze: „Celem moim było przybliżenie czytelnikowi sposobu pojmowania świata przez dzieci dotknięte autyzmem. Chciałabym, aby była ona promykiem nadziei dla rodziców i bliskich dzieci chorych na autyzm”. W książce zapoznajemy się z Czarusiem i jego snami, można pokusić się o stwierdzenie, iż bohater to młody chłopiec o wybujałej wyobraźni, który ma swój piękny i bajkowy świat, pełen czarodziejskich postaci.  Czaruś w fotoplastykonie różni się od poprzedniego tomu, zwłaszcza bardziej ekspresyjnym nacechowaniem. Samo słownictwo zostało zastosowane na zasadzie skojarzeń. Taki zabieg może pomóc dziecku w nauce nowych słów oraz pobudzić myślenie. W tomie, o czym warto wspomnieć, nie brakuje odniesień do znanych już nam postaci z takich bajek jak Jaś i Małgosia, Aladyn, Czerwony Kapturek czy Piotruś Pan:

(…) Dom z piernika!

Dym z komina!

W lesie błądzi

Jaś z Małgosią..

Dokąd nóżki ich poniosą? (…)

Czy choćby fragment:

(…) W saniach mknie Królowa Śniegu,

Kaj i Gerda…

Konie w biegu –

To pędzi Królewicz

ze złotym bucikiem.

A tam

Calineczka

z niezdarnym krecikiem (…).

Zagłębiając się w lekturze, czytelnik czuje się głaskany słowem, wręcz cofa się do czasów, kiedy rodzice wieczorami czytali mu do poduszki, i właśnie to nadaje urok tej lekturze. I nie można też pominąć faktu, iż między wersami autorka daje znać – nam, czytelnikom i nam, rodzicom – jak ważny jest problem autyzmu, który wciąż jest niewystarczająco poruszany w naszym społeczeństwie, wręcz marginalizowany. Autorka pobudza nas do refleksji, bardzo widoczne jest to we fragmentach:

Lecz…

To wszystko

jest – za szybą!?

I dlatego

Czaruś śpi…

Niby zbudził się,

a śni… (…).

 

oraz:

 

Nie chce być jak reszta ludzi,

więc niech mama

go nie budzi!

Niech ktoś

na tym świecie śni,

wtedy świat

nie będzie zły!

 

Uwaga należy się również ilustracjom. Kiedy baczniej przyjrzymy się każdej z nich, zauważymy niezwykłą dbałość o szczegóły. Grafiki w obu tomach są przemyślane oraz dobrane w taki sposób, aby pasowały do danego wersu lub całej strofy. Ich umiejscowienie oraz wielobarwność na pewno wzbudzi uwagę dziecka i poruszy wyobraźnię, dzięki czemu rodzice z pewnością będą chcieli czytać  tę książkę swoim pociechom.

Czy książki Barbary Grabarczyk nadają się tylko dla dzieci? Sądzę, że i my, dorośli, znajdziemy w nich coś dla siebie.

Szczerze polecam,

Anna Jakubczak vel RattyAdalan

About the author
Anna Jakubczak
Polska poetka i współzałożyciel artystycznej grupy Nowy Akord oraz> blogerka. Interesuje się filozofią, literaturą psychologią, muzyką, mass mediami> oraz translacją. Jej hobby to: gotowanie, czytanie, nauka języków> obcych, tłumaczenie wierszy oraz podróżowanie. W 2013 roku wydała swój debiutancki tomik: "Ars Poetica". Obecnie pracuje nad następnymi książkami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *