Gore Vidal – Julian

julian

 Cesarz rzymski Julian, zwany Apostatą, rządził imperium bardzo krótko – w latach 360 – 363. To jedna z najbardziej zagadkowych postaci starożytności. Pisarz i filozof, wtajemniczony w misteria Hekate i eleuzyńskie, a do tego wybitny wódz i sprawny zarządca. Wychowany w duchu chrześcijańskim, jako cesarz przywraca wiarę w dawnych bogów. Losy tej pełnej paradoksów postaci zainspirowały Gore Vidala do napisania powieści „Julian”.

Narracja toczy się na kilku płaszczyznach. Pierwsza to wymiana listów między Libaniuszem (retorem z Antiochii) a Priskusem (neoplatońskim filozofem). Jest rok 380. Libaniusz zbliża się do kresu swych dni i ze zgrozą konstatuje, że świat, który go ukształtował, jego wartości i bogowie, odchodzi w zapomnienie. Podejmuje desperacką próbę ocalenia spuścizny przeszłości – postanawia opublikować biografię cesarza Juliana, bazującą na jego pamiętniku i opatrzoną stosownymi komentarzami. O pomoc zwraca się do dawnego przyjaciela imperatora – ateńskiego filozofa Priskusa, który towarzyszył Julianowi w tragicznie zakończonej wyprawie przeciw Persji i po jego śmierci wykradł zapiski władcy.

Drugi plan narracji to pamiętnik nieżyjącego Juliana. Z pewnej perspektywy czasowej opisuje on swoją młodość, walki w Galii i starcie z Konstantynem. A przede wszystkim ewolucję poglądów filozoficznych i religijnych. Końcowe rozdziały pamiętnika, spisywane w czasie wyprawy na Persję, są gorączkowe i chaotyczne. Oddają stan ducha Juliana, który coraz bardziej zatraca się w świecie wróżb, omenów i błagalnych ofiar. To niejako zapis drogi do szaleństwa, podczas której Julian podejmuje zupełnie nielogiczne decyzje, na czele ze spaleniem własnej floty i odrzuceniem niezwykle korzystnego pokoju z Persją.

Całość uzupełniają komentarze Libaniusza i Priskusa, które pokazują inny punkt widzenia na te same wydarzenia. Uzupełniają fakty przemilczane i prostują niektóre sprawy. Taki sposób narracji dobitnie uzmysławia czytelnikowi, że żaden człowiek nie może opisać historii swego życia w sposób obiektywny.

Ponadto Libaniusz i Priskus często mają odmienne poglądy i nie szczędzą sobie uszczypliwości w komentarzach. Wdają się też w dyskusję na temat kosztów przepisania pamiętników. Jak widać, pieniądze i teraz, i w starożytności to temat drażliwy.

Ogromną zaletą książki jest emanujący z niej klimat przemijania i smutku, że coś, co istniało od setek lat i wydawało się wieczne, rozsypuje się w gruzy. Filozofowie, a wśród nich Julian, wiedzą, że cesarstwo rzymskie już umarło. Duch, który je wypełniał, uleciał. U bram pozostali tylko barbarzyńcy i mrok.
Julian urodził się zbyt późno, by odwrócić bieg historii. Był cesarzem z innych czasów i to właśnie położyło się tragicznym cieniem na jego losie.

Dane nam jest nasze miejsce w czasie, tak jak dane nam są nasz oczy, słabe, mocne, proste czy zezowate – nie do nas należy wybór. Otóż był to właśnie zezowaty czas na to, by się urodzić. Na szczęście, kiedy dla większości oczu zniekształcenie jest czymś zwyczajnym, nie uważa się żadnego dziwactwa za rzecz niewłaściwą i tylko prawidłowe spojrzenie jest anormalne¹.

Bardzo wymowne jest zakończenie powieści. Gore Vidal nie wykorzystał najbardziej chyba znanej legendy związanej z Julianem Apostatą. Otóż umierając, cesarz rzekomo wypowiedział słowa: „Galilejczyku, zwyciężyłeś” (wersja chrześcijańska), a według pogan: „Heliosie, opuściłeś mnie”. Świetnie znamy te słowa, gdyż wykorzystał je Zygmunt Krasiński w finale „Nie-Boskiej komedii”. W powieści „Julian” nie padają one w ogóle. Jest za to symboliczny obraz wypalającej się świecy i nadchodzącego mroku.

„Julian” Gore Vidala to świetnie skomponowana powieść historyczna. Oczywiście pamiętniki cesarza Juliana i korespondencja wymieniana między Libaniuszem a Priskusem to fikcja. Autor korzystał jednak z zachowanych dzieł autorstwa m.in. bohaterów powieści – cesarza Juliana, Libaniusza czy Grzegorza z Nazjanzu. Całość napisano eleganckim stylem, czego zachowanie w polskim przekładzie zawdzięczamy także tłumaczowi – Bronisławowi Zielińskiemu.

Powieść powstała w latach 1959 – 1964 i trzeba przyznać, że nie zestarzała się ani trochę. Autor bardzo dobrze zobrazował paradoksy trawiące Juliana – ascetę, który propagował życie wypełnione przyjemnościami, filozofa i miłośnika książek, który okazał się zdolnym wodzem i strategiem, mistyka, który potrafił sprawnie reorganizować państwo. A nade wszystko po prostu człowieka urodzonego w nieodpowiednim dla siebie czasie, gdy wszystko, co cenił, odchodziło już w mrok.

Podczas czytania powieści „Julian” nieodparcie nasuwało mi się skojarzenie z książką „Przemija postać świata” Hanny Malewskiej, także poświęconej upadkowi Cesarstwa Rzymskiego. I choć to inny moment historyczny, to jednak nad tymi utworami unosi się pełen smutku nastrój, wynikający z rozsypywania się w gruzy imperium, które wydawało się wieczne. Gdy jednak u H. Malewskiej w finale pojawia się nadzieja, otwarcie kolejnego rozdziału księgi, u Vidala jest tylko dopalająca się świeca. I nadchodzący mrok.

Barbara Augustyn

Autor: Gore Vidal
Tytuł: „Julian.”
Tłumaczenie: Bronisław Zieliński
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica
Liczba stron: 543
Data wydania: 2014

¹ G. Vidal, „Julian”, przeł. B. Zieliński, Instytut Wydawniczy Erica, Warszawa 2014, s. 286.

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *