Głosy chaosu – Rosen Leonard

glosy chaosu leonard rosenMatematyka – zmora prawie wszystkich uczniów. Znienawidzona z powodów, które trudno racjonalnie wytłumaczyć. Wszak to królowa nauk, bez której nie moglibyśmy żyć w świecie takim, jaki znamy – pełnym nowoczesnej technologii. W każdym podzespole czy algorytmie kryje się przecież matematyka, choć można jej nie dostrzegać. A jeżeli to właśnie ona kieruje wszystkim, co nas otacza? Życiem, śmiercią, a nawet tak nieprzewidywalną rzeczą jak giełda? Taką teorie w „Głosach chaosu” wysnuwa Leonard Rosen – wykładowca, matematyk i dobrze zapowiadający się pisarz.

Julse Henri Poincaré może być znany niektórym czytelnikom. To żyjący na przełomie XIX i XX wieku profesor fizyki matematycznej oraz jeden z prekursorów teorii względności. Setki jego prac przez wiele lat były porządkowane przez matematyków z całego świata. Poincaré jest również bohaterem powieści, a dokładniej jego potomek, który przy każdej możliwej okazji przypomina swoim rozmówcom, że z matematykiem łączy go tylko nazwisko. Henri Poincaré zbliża się już do emerytury. Powszechnie ceniony agent Interpolu zakończył właśnie jedną ze swoich najtrudniejszych, pod względem emocjonalnym, spraw. Doprowadził przed trybunał Banovicia, serbskiego zbrodniarza wojennego. Mężczyzna odpowiedzialny za brutalne zabójstwa, zamknięty w więzieniu wydaje się nie stanowić już zagrożenia. Jednak nawet zza krat może wyrządzić Henriemu poważną krzywdę. Równolegle poprowadzony został wątek morderstwa wybitnego matematyka, Jamesa Fenestera. Precyzyjny wybuch w amsterdamskim hotelu sugeruje, że celem zamachowca była tylko jedna osoba. Ale komu mogło zależeć na śmierci matematyka, który poza pracą nie interesował się niczym więcej?

Rosen stworzył powieść wielowątkową, choć z początku może się czytelnikowi wydawać, że fabuła idzie „jak po sznurku”. Lecz za każdym razem pisarz zaskakuje, wprowadzając do powieści nowe fakty czy bohaterów. Warto zauważyć, że Rosen nie traktuje swoich postaci pobłażliwie. Rani ich, zabija najbliższych. „Głosy chaosu” to bardzo emocjonalna książką, nie sposób nie współczuć Henriemu tego, co zgotował mu los. Jego wiek oraz doświadczenie również odgrywają ogromną rolę w budowaniu napięcia. To nie naturszczyk, który chętnie sięga po broń czy wykorzystuje technikę w swojej pracy. Poincaré to człowiek starej daty, wierzący we własne przekonania i kierujący się zasadami, których nawet współpracownicy nie są w stanie zrozumieć. Sama postać jest wyjątkowo „rzeczywista”. Bez trudu można uwierzyć, że taki człowiek jak Henri żyje sobie gdzieś tam i jest zatrudniony w Interpolu. Rosen wykreował prawdziwą i żywą postać, choć jest ona całkowicie fikcyjna.

Również świat przedstawiony to doskonałe odzwierciedlenie tego prawdziwego. Pełno w nim frustratów, chciwych i mściwych ludzi. Rosen dość jednoznacznie napisał, co sądzi o sferze duchowej, wprowadzając kolejny wątek o zwiastowanym przez wyznawców religii końcu świata. Wydaje się on zupełnie niepotrzebnym oraz dodanym na siłę elementem powieści, ale pokazuje, jak łatwo manipulować ludźmi, jak stworzyć sobie wyznawców oraz co stoi za wielkimi mówcami, którzy porywają tłumy. Całość łączy jedno – matematyka. Fenester odkrył coś, co mogło zmienić świat, zniszczyć go. I niestety, ale jedyna rzecz w „Głosach chaosu”, która przemawiała za nią, paradoksalnie zniechęca czytelnika. Matematyka zsunięta została na dalszy plan. Oczywiście, nikt nie wytrzymałby, gdyby kryminał zawierał w sobie całe strony wyliczeń czy wzorów, ale królowej nauk w książce jest zdecydowanie za mało. Została zmarginalizowana, a gdy już się pojawia, ogranicza się zazwyczaj do najprostszych założeń. Widać Rosen doszedł do wniosku, że wszystko trzeba przedstawić jak najprościej i językiem zrozumiałym dla wszystkich. Szkoda, ponieważ wysilenie szarych komórek w inny sposób niż szukanie mordercy byłoby nietuzinkowym rozwiązaniem.

„Głosy chaosu”, jak na debiut, to powieść wyjątkowo wciągająca i doskonale skrojona. Wielowątkowa, z prawdziwymi bohaterami i nutką tajemniczości potrafi porwać czytelnika na wiele godzin. Najnowsza powieść Rosen miała swoją premierę kilka dni temu i trzeba mieć nadzieję, że pojawi się na naszym rynku. W końcu pisarz wprowadził do kryminału odrobinę świeżości i szkoda by było, gdyby został niezauważony.

Bartosz Szczygielski
Ocena: 4/5

Tytuł: Głosy chaosu
Autor: Rosen Leonard
Ilość stron: 416
Rodzaj: Broszura
Format: 130×205
Wydawnictwo: Amber

About the author
Bartosz Szczygielski
- surowy i marudny redaktor, który oglądałby świat najchętniej z perspektywy dachu psiej budy, oparty o maszynę do pisania. Czyta wszystko, co wpadnie mu w ręce i ogląda wszystko, co wpadnie mu w oko. Chciałby kiedyś przytulić koalę i zobaczyć zorzę polarną – niekoniecznie w tym samym czasie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *