Głos ze współczesnego Iranu: kobieta, pisarka – rozmowa z Shivą Moghanloo

admin-ajaxDorota Słapa: Droga Pani Shivo, w opowiadaniu „Następny zakręt” poznajemy kobietę i mężczyznę, którzy są sobą zmęczeni i próbują się rozstać[1]. Mężczyzna mówi: „Mam dość (…) Twoja twarz już mi się opatrzyła (…) Pozwól mi już wyruszyć. Idę… Nie stawaj mi na drodze”. Kobieta mówi: „Zrobiłam wszystko, co mogłam. To, co byłam w stanie zrobić dziś, choć nie wiem, do czego będę zdolna jutro (…) Nie mogę być z tobą dłużej. Chcę iść dalej w pojedynkę”. Czy w Iranie odnalezienie własnej drogi jest ważniejsze od relacji z drugim człowiekiem? Co się zmieniło w społeczeństwie w tej kwestii (w przeciągu, powiedzmy, ostatnich dziesięciu lat) i jakie znalazło to odbicie w literaturze?

Shiva Moghanloo: Oczywiście ja mogę wypowiedzieć się jedynie w kwestiach związanych z własną twórczością i nie jestem w stanie udzielić informacji na temat całokształtu wyborów dokonywanych przez Irańczyków. Poza tym nie śledzę dokładnie wszystkiego tego, co ukazuje się pod hasłem współczesnej literatury perskiej, ażeby wiedzieć, jakich wyborów dokonują bohaterowie utworów. Sposób myślenia i wybory dokonywane przez poszczególnych pisarzy irańskich znacznie się od siebie różnią, dlatego też, aby odpowiedzieć na pani pytanie, jedyne, co mogę zrobić, to skupić się na postaciach ze swoich utworów. Moja bohaterka znajduje się na takim etapie życia, w którym odnalezienie własnej drogi jest ważniejsze niż utrzymanie związku za wszelką cenę. Ja osobiście nie lubię odnosić tego zwrotu „za wszelką cenę” do jakiejkolwiek relacji. Wydaje mi się, że ludzie wielokrotnie, chcąc coś zatrzymać, rezygnują z ważniejszych rzeczy i dopiero później uświadamiają sobie, że sprawa, dla której poświęcili tak wiele, nie była aż tak istotna… Chociaż z drugiej strony myślę, że w życiu nie należy niczego za bardzo żałować i każdy wybór, jakiego dokonujemy na danym etapie życia, jest właściwy i słuszny. Istotne jest jednak to, aby dokonywane wybory były świadome i lepiej przysposabiały do dalszego życia. Niezależnie od tego, czy człowiek jest w jakimś związku, czy właśnie go kończy, przede wszystkim powinien mieć na uwadze samego siebie i wiedzieć, dokąd zmierza. Po prostu – czy się będzie kontynuować daną relację, czy nie, trzeba znać swój cel i trzymać się swojej drogi. Taka postawa chroni przed popełnieniem wielu błędów, uwikłaniem się w różne trudne sytuacje czy nawet przed zdradą. Osobiście znam sporo osób, które niby są ze sobą w związku, nie znają jednak swoich wzajemnych potrzeb ani nie wiedzą, jakie jest ich miejsce w tej relacji, dlatego nie są w stanie czerpać z niej satysfakcji i nie odczuwają szczęścia. Zamiast być wobec siebie odpowiedzialnymi, okazują sobie litość, obawiają się siebie lub unikają się nawzajem. Potem zaś albo zdradzają, albo kontynuują związek na siłę, z obojętnością i bez uczucia. Jeśli natomiast człowiek dochodzi do momentu, w którym wie, kim jest i czego chce, każda jego kolejna decyzja będzie bardziej rozsądna: poczuje większą radość i będzie stawać się coraz bardziej odpowiedzialnym wobec siebie i innych. Bohaterka mojego opowiadania znajduje się właśnie na takim etapie samopoznania: z jednej strony nie ma ochoty już pozostawać w związku, w którym nie ma miłości i który kontynuowany jest „na siłę”, a z drugiej strony wciąż jeszcze tkwią w niej wspomnienia i resztki uczuć, które sprawiają, że się waha.

D.S.: Hasan Mir Abedini w „Stu latach prozy perskiej” otwiera rozdział poświęcony twórczości kobiet w Iranie następującymi słowami: W swojej twórczości zajmują się (one – przyp. tłum.) problemem tożsamości oraz pozycji kobiety na określonym etapie zmian społecznych oraz łączą starania podejmowane przez kobiety w celu samopoznania z krytyką społeczeństwa patriarchalnego, które uwięziło je w kokonie nakazów i zakazów[2]. Na ile aktualne są słowa badacza teraz, siedemnaście lat po ukazaniu się w/w książki? Czy analizując prozatorską twórczość Iranek, można dostrzec, że kobiety odnalazły swoją tożsamość i własne miejsce?

S.M.: Tak jak sama zauważyłaś, minęło wiele czasu, odkąd to zdanie zostało wypowiedziane. Liczba pisarek gwałtownie wzrosła. Oceniając jakość ich twórczości, trzeba przyznać, że piszą dobre i ważne książki. Sporo kobiet ma wiele do powiedzenia i wszystko to wypowiada w krótkiej formie literackiej. (Chociaż ja sama nie jestem zwolenniczką tego, aby publikować wszystko. Żeby zostać pisarzem i mieć swój dorobek, trzeba spełnić wiele warunków. Niestety, w Iranie wiele tak pisarek, jak i wydawców, spieszy się z publikacją, nie przywiązując uwagi do jakości wydawanego dzieła). Nie mogę powiedzieć, że problemy kobiet w Iranie całkowicie zniknęły, a one same osiągnęły to, czego chciały, ale intensywność wielu przeciwności zmalała. Przez sam fakt otwartego mówienia i pisania o własnych pragnieniach oraz obowiązujących nakazach i zakazach, kobiety zdołały przyciągnąć uwagę innych kobiet oraz mężczyzn. Możliwe, że młodsi mężczyźni i ogólnie nowe pokolenie (w porównaniu z wcześniejszymi generacjami) spogląda na problemy kobiet z nowej perspektywy – i to się chwali. Należy jednak mieć na uwadze, że spora część młodych mężczyzn zachowała tradycyjne poglądy na temat roli kobiety, choć przynajmniej wygląda na to, że zgodzili się oni co do tego, że kobieta też powinna mówić o swoich pragnieniach oraz rozmawiać o nakazach i zakazach, które jej dotyczą. Ja sama jestem przeciwniczką tego typu literatury kobiecej, która pełna jest skarg i żalów skierowanych do mężczyzn, i moje opowiadania także nie są utrzymane w takim stylu. Moje bohaterki nie chcą wypowiadać się o mężczyznach negatywnie, odczuwają jednak, że ich prawa zostały podeptane, że nie poświęcono im wystarczającej uwagi i miłości, dlatego żywo reagują. Te kobiety są aktywne, nie pasywne. Nie chcą się kłócić, lecz zdają sobie sprawę, że w ich życiu istnieją problemy, które należy rozwiązać. Wielu spośród moich bohaterów to także mężczyźni. Posiadam również w swoim dorobku opowiadania pisane męskim językiem i z męskiej perspektywy… Podsumowując, uważam, że my, pisarze, powinniśmy myśleć o człowieku, niezależnie od jego płci, i taka właśnie postawa czyni pisarza mistrzem.

D.S.: Serdecznie dziękuję za rozmowę.

[1] Opowiadanie Shivy Moghanloo Sar picz-e ba’di (Następny zakręt) w przekładzie Doroty Słapy ukazało się w magazynie kulturalno-literackim Szuflada w dniu 9.07.2015 roku: http://szuflada.net/shiva-moghanloo-nastepny-zakret/.

[2] Hassan Mir Abedini, Sad sal dastannevisi-je Iran (Sto lat prozy perskiej), tom 3, wydawnictwo Cheshmeh, Teheran 1998, s. 1109. Mir Abedini komentuje tutaj przede wszystkim twórczość pisarek takich jak: Simin Daneszwar (1921-2012), Goli Taraghi (ur. 1939), Szahrnusz Parsipur (ur. 1946) oraz Moniru Ravani Pur (ur. 1952).

About the author
Dorota Słapa
Dorota Słapa. Rocznik 1984. Iranistka z wykształcenia i zamiłowania. Absolwentka Wydziału Orientalistycznego UJ. Doktorantka historii Iranu na Uniwersytecie Teherańskim. Tłumaczka języka perskiego. Skoncentrowana przede wszystkim na współczesnej literaturze perskiej, którą pragnie przybliżać polskiemu czytelnikowi. Jej przekłady ukazały się m.in. w „Biuletynie Iranistycznym” (nr.1/2010) oraz na stronach: www.literaturaperska.com i www.artpapier.com Artykuły poświęcone twórczości irańskich pisarek, takich jak: Zoja Pirzad, Fariba Vafi i Goli Taraghi publikowała m.in. na perskojęzycznej stronie: www.antropology.ir oraz w „Oriencie” nr.1(13)2013. Obecnie pracuje nad przekładem zbioru opowiadań "My jesteśmy tutaj” autorstwa kurdyjskiego pisarza, Beroża Akreji. Pisze poezje po persku i po polsku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *