Forteca w cieniu – Gleen Cook

Forteca w cieniuZ natury jestem człowiekiem niecierpliwym, nie mogę doczekać się wielu rzeczy, bardzo często chciałabym wszystko „już” lub „od razu”. To bardzo niesympatyczna cecha, której staram się wyzbyć. Najlepszym ćwiczeniem cierpliwości jest dla mnie, póki co, czekanie na kolejne tomy powieści, które czytam. A jak sami dobrze wiecie, rozpiętość czasowa pomiędzy poszczególnymi częściami potrafi być bardzo duża. Na szczęście są wydawnictwa, które wychodzą niecierpliwemu czytelnikowi na przeciw. Do takich wydawnictw spokojnie mogę zaliczyć Rebis, który po niespełna pięciu miesiącach, oddaje w nasze ręce drugą część serii Imperium grozy pt. „Forteca w cieniu”.

Nim się obejrzałam po tych pięciu miesiącach trzymałam już w rękach następną książkę Gleena Cooka. Serce moje uradowało się na sam widok wspaniałej okładki. Tym razem utrzymana w błękitno-beżowej tonacji przywodzi na myśl chłód, stal, wiatr i pewnego rodzaju niepokój. Postać na okładce jest tak wyrazista, że cały czas miałam wrażenie, jakby się we mnie wpatrywała.

Akcja zbioru „Forteca w cieniu” opiera się na wydarzeniach poprzedzających tom pierwszy, czyli  „Okrutny wiatr”. Jest nam dane przeczytać o powstaniu Gildii, o Szydercy w latach młodzieńczych, Haakenie czy Bragim Ragnarsonie. Jest to wręcz studium psychologiczne bohaterów. Mamy okazję poznać ich o wiele lepiej, zrozumieć motywy działań, współczuć, pokochać lub znienawidzić. Wokół nich właśnie skupia się fabuła Ognia w jego dłoniach. Drugi rozdział Nie będzie litości opowiada o dorastaniu, dojrzewaniu i przede wszystkim walce.

Zarówno „Forteca w cieniu”, jak i „Okrutny wiatr” utrzymane są w podobnym stylu i na podobnym poziomie. Odnoszę jednak silne wrażenie, że pod względem treści, ta pierwsza jest o niebo lepsza od drugiej. Z reguły jest tak, iż kolejne woluminy, rzadko kiedy dorównują swoim poprzednikom. W tym jednak przypadku mamy widoczną eskalację emocji. Książkę czytało się z zapartym tchem od samego początku. Przeniesienie wydarzeń do przeszłości uważam za ciekawy zabieg pozwalający na dogłębne poznanie bohaterów i ich pobudek, na zbudowanie silniejszej więzi uczuciowej z nimi, a także poznanie wszystkich okoliczności składających się na przyszłe wydarzenia. Niestety mnie osobiście trochę to zirytowało. Miałam ochotę w kolejnym tomie poznać dalsze losy ulubionych postaci, a nie ich przeszłość. Irytacja jednak bardzo szybko mi przeszła, zastąpiona chorobliwą ciekawością.

Powieść Glenna Cooka spodoba się każdemu miłośnikowi fantastyki. Zadowoleni będą nie tylko ci, którzy czytali „Okrutny wiatr”, ale również ci, dla których „Forteca w cieniu” jest pierwszym spotkaniem z serią Kroniki Imperium Grozy. Otrzymują oni bowiem tom, który spokojnie można przeczytać jako pierwszy, będzie to wyśmienite wprowadzenie do następnej powieści. Uważam, iż jest to wiosenna pozycja obowiązkowa dla wszystkich moli książkowych.

Justyna Czerniawska
Ocena : 5/5

Tytuł: Forteca w cieniu
Autor: Gleen Cook
Oprawa: miękka
Liczba stron: 552
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis

About the author
Justyna Czerniawska
J jak jedzenie - uwielbiam w każdej postaci i gotować i spożywać U jak upajanie się - upajam się różnymi rzeczami, dobrą kanapką, pogodą, widokiem, książką S jak stwórca - o tak, bywam czasem stwórcą, gdy maluję obrazy :) T jak totalnie nieprzewidywalny leń - czasami dopada mnie właśnie taki potwór i z reguły przegrywam z nim zacięty bój Y jak "yyyyy" - czyli bardzo skomplikowana formuła, którą najczęściej powtarzam w myślach, gdy się nad czymś głęboko zastanawiam :P N jak nieznośna - bywam czasami i taka, szczególnie wtedy gdy mi na czymś zależy A jak ambicja - moja zmora od lat, nie mogę się jej pozbyć i dręczy mnie za każdym razem gdy się za coś wezmę

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *