Fanfan Tulipan

Reżyseria: Christian-Jacques

Filmy płaszcza i szpady należą już właściwie do przeszłości. Co prawda od czasu do czasu twórcy filmowi starają się wskrzesić ten gatunek, tworząc takie hity, jak choćby „Maska Zorro” czy nowa wersja „Trzech muszkieterów”, ale to tylko odosobnione i rzadkie próby. Wydaje się, że może nie tyle publiczność, co reżyserzy nie mają już serca do takich filmów. A szkoda. Oczy zmęczone nadmiarem efektów specjalnych i pogoni supernowoczesnymi samochodami za uzbrojonym w najnowocześniejszą broń przestępcą potrzebują odmiany. Chętnie spoczęłyby na jakimś śmiałym rabusiu w pelerynie, dla którego honor to grunt. Jego konne harce i pojedynki na szpady bez wątpienia byłyby miłym wypoczynkiem po „Avatarze” czy kolejnej odsłonie przygód Bonda. Barwny, stylowy świat sprzed setek lat jest świetną scenerią filmów przygodowych i lekkich komedii kostiumowych, które kiedyś święciły triumfy na ekranach kin, a obecnie stały się wielką rzadkością. Jedną z najlepszych komedii „płaszcza i szpady” jest niewątpliwie film „Fanfan Tulipan” z nieodżałowanym Gerardem Philipe w roli głównej.

 

Beztroski lekkoduch Fanfan, przyłapany na sianie z dziewczyną przez jej ojca, ma ponieść surową karę – poślubić uwiedzioną wieśniaczkę. Próbując uciec przed twardym losem napotyka tajemniczą Adeline, podając się za cygańską wróżkę. W rzeczywistości jest ona córką sierżanta w królewskim pułku, polującego na rekrutów. Wróżąc młodym mężczyznom wspaniałą przyszłość namawia ich do zaciągnięcia się pod królewski sztandar. Olśniony jej przepowiedniami Fanfan popełnia ten sam błąd, co inni i podpisuje listę. Jednak żołnierska musztra nie bardzo mu odpowiada. Wkrótce dochodzi do zatargu między młodym rekrutem a jednym z oficerów. Przed poważnymi konsekwencjami niesubordynacji ratuje Fanfana rozkaz wymarszu na wojnę.

W drodze młody mężczyzna ratuje przed atakiem rozbójników powóz, którym jadą dwie wytworne damy. Zyskuje teraz bardzo w oczach Adeline, która już wcześniej zwróciła na niego uwagę. Fanfan nie traktuje jej jednak poważnie. Ma zamiar doprowadzić do wypełnienia „cygańskiej wróżby” i poślubić córkę samego króla. Oczywiście próbując zrealizować ten plan wpada po uszy w kłopoty…

Scenariusz filmu nie jest szczególnie skomplikowany, ale też wcale nie miał taki być. Zawiera co prawda wyraźny akcent antywojenny, jednak tak położony, by wywoływał dodatkowy efekt komiczny. Fabuła była pretekstem ukazania widowiskowych scen akcji, konnych pościgów i wesołych gagów. Spełniła też tę rolę doskonale. Film zyskał gorące uznanie na całym świecie, w czym największą zasługę miała para głównych aktorów – Gerard Philipe oraz urocza Gina Lollobrigida. Ich wdzięk i temperament okazały się nieporównywalne z niczym, co ludzie dotąd widzieli. Brawurowo odważny, pełen uroku młodzieniec z szablą i dysponująca pełnią kształtów (moda na anorektyczki była jeszcze odległa), śliczna dziewczyna w prostej sukni podbili wszystkie serca. Nawet – co warto odnotować – serca widzów japońskich i chińskich. Jeszcze dziś ich całkowita naturalność i świeżość budzą zachwyt. Świadomość, że Gerard Philipe obywał się bez siłowni i zabiegów upiększających, a wydatny biust Giny nie zawierał ani grama silikonu, jest bezcenna.

Po kilkudziesięciu latach film doczekał się hollywoodzkiego remake’u, niestety chybionego. Reżyser Gerard Krawczyk zamienił lekki francuski dowcip na prostackie i niewybredne amerykańskie żarty, a już wybór głównych aktorów był kompletną porażką. Choć talent aktorski Penelope Cruz nie budzi zastrzeżeń, to przy Ginie Lollobrigidzie wygląda ona niczym wrona przy rajskim ptaku. Z kolei Vincent Perez jako nowy Fanfan przypomina nie uroczego zawadiakę, a zapitego ulicznika i nie da się o nim powiedzieć nic, co usprawiedliwiałoby wybór reżysera. Nie ma co się dziwić, że film poniósł całkowitą klęskę i szybko o nim zapomniano. Jeszcze raz potwierdziła się stara prawda, że nie wystarczy dobry pomysł, musi on jeszcze zostać dobrze zrealizowany.

Luiza „Eviva” Dobrzyńska

Ocena: 5/5

Tytuł oryginalny: Fanfan la tulipe

Produkcja: włosko-francuska

Rodzaj: czarno-biały, pokolorowany

Gatunek: komedia

Obsada: Gerard Philipe, Gina Lollobrigida

Rok produkcji: 1951

About the author
Technik MD, czyli maniakalno-depresyjny. Histeryczna miłośniczka kotów, Star Treka i książek. Na co dzień pracuje z dziećmi, nic więc dziwnego, że zamiast starzeć się z godnością dziecinnieje coraz bardziej. Główna wada: pisze. Główna zaleta: może pisać na dowolny temat...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *