Facet (nie)potrzebny od zaraz – Weronika Migoń

7592173.3Kolejna propozycja na walentynki i kolejne zaskoczenie. Bo komu włos się nie jeży na głowie, kiedy słyszy w zapowiedzi „polska komedia”? I to jeszcze romantyczna, na dodatek idealnie wstrzelona premierowo w walentynki. Niektórych przed pójściem do kina powstrzyma zapalająca się w głowie czerwona lampka. I słusznie – jak się ma taką lampkę. Lepiej jak się ma, niż nie ma, ale warto na pewne okazje ją przygasić. Debiut reżyserski Weroniki Migoń jest taką okazją.

Główną bohaterką jest Zosia (Katarzyna Maciąg) – mieszkanka Warszawy, kobieta, dla której ciężka praca w branży filmowej jest już chlebem powszednim. Jej pozornie uporządkowane życie zmieniają dwie okoliczności: oberwanie piorunem i nakrycie swojego chłopaka z kochanką. Dodatkowo stary zakład z koleżanką z lat szkolnych (Anna Czartoryska-Niemczycka) o to, która pierwsza wyjdzie za mąż, wydaje się przegrany. Za namową przyjaciółki – Patrycji (Joanna Kulig) – Zosia postanawia sporządzić swojego rodzaju rachunek sumienia, cofa się w przeszłość, żeby ustalić przyczynę niestałości swoich związkówi i sprawdzić, czy nie ominęła jej przypadkiem wielka miłość. Odwiedza więc swoich byłych chłopaków.

Nie jest to film czysto gatunkowy. Poczynania Zosi w gruncie rzeczy nie odpowiadają modelowi zachowań bohatera kina romantycznego. Nie ma tu żadnego polowania na faceta, nie ma wielkiego romansu, nie ma seksu (nie licząc jednego nieszczęsnego epizodu), brak tu tęsknoty, łez i innych nieodzownych elementów walki o miłość. Związki, do których w rozmowach ze swoimi byłymi wraca Zosia, są kolorowym tłem dla głównego tematu filmu – poszukiwania siebie. Owo poszukiwanie, zaglądanie w głąb duszy, dążenie do poznania własnego ja reżyserka ukazuje nam w prosty sposób: poprzez spotkania głównej bohaterki z ex-partnerami i towarzyszącą temu wędrówkę po Warszawie, która niekiedy zamienia się w rausz po najmodniejszych knajpach w mieście.

W istocie mamy tu dwie główne bohaterki. Zosię, rzecz jasna, i sfotografowaną przez Kacpra Fertacza w krótkich, dynamicznych ujęciach wakacyjną Warszawę. Oprócz obrazów ulotnych – kolorowych neonów, miejskiego ruchu i gwaru widzimy przekrój miejsc kulturalno-towarzyskich. Zosia i Patrycja topią smutki w Pawilonach, w Warszawskiej, zwiedzają Muzeum Sztuki Nowoczesnej, śpiewają karaoke w Que Huongu, wylegują na nadwiślańskiej plaży. W tle majaczy Centrum Nauki Kopernik, szyld restauracji Tuk Tuk, tęcza na pl. Zbawiciela, Stadion Narodowy. Patrzymy na Warszawę kolorową, niezwykłą, leniwą, nocami tłumną i gwarną. Czujemy zmieszany zapach rozgrzanego powietrza i chłodnej Wisły. Jest to Warszawa nowa – tak w rzeczywistości jak w kinie – z prężnie rozwijającą się siecią knajpek i kawiarni, które Fertacz uchwycił okiem bardziej miejskiego poety niż rejestratora.

W ów dyskurs Warszawy modnej i nowoczesnej wpisują się użyte w filmie piksele Agaty Dębickiej oraz ścieżka muzyczna, która towarzyszy bohaterkom w podboju warszawskich miejscówek. Usłyszymy: Mikromusic, Anię Rusowicz, Kamp!, Super Girls & Romantic Boys i wiele innych znanych młodych wykonawców. Grafiki Dębickiej wplecione zostały w architekturę miejską na potrzebę stworzenia czegoś na kształt galerii męskich postaci. Przed każdym spotkaniem Zosi, pojawiają się opisane obrazki, przedstawiające byłego, z którym akurat zaraz będzie się widzieć. I tak oto za pomocą krótkich form wstępnie poznajemy Ksawerego „Feministę”, Tomka „Krótki metraż” czy Michała „Na pewno normalnego”. Z wyraźnym przymrużeniem oka Weronika Migoń charakteryzuje swoich bohaterów i w swojej skrótowości nie odbiega od współczesnych realiów, w których króluje obraz i zwięzłość przekazu. Męskie typy, z których każdy ma tak dużo do opowiedzenia o sobie, zamyka w prześmiewczą formę. Główna bohaterka przy spotkaniach z byłymi przyjmuje postawę słuchacza. I robi coraz większe oczy.

Mimo skrótowości w przedstawianiu postaci udało się wycisnąć z ich charakterów esencję, a to dzięki trafnie obsadzonym rolom. Żebrowski – lekarz, Małaszyński – feminista w kraciastej koszuli, Marcel Sabat – wielka miłość Zosi ze zbuntowanych lat młodzieńczych czy Maciej Stuhr jako ojciec gromadki dzieci, popisujący się umiejętnościami Krav Maga na placu zabaw. Dobra obsada zaszkodziła jedynie biednemu Mozilowi, który zdecydowanie lepiej radzi sobie przed kamerą na żywo niż próbując odegrać rolę. Na tle profesjonalnych aktorów, wypada blado i nieśmiesznie. Na dodatek próba powielenia w filmie figury pociesznego romantyka, z której znany i lubiany jest Czesław, spełzła na niczym. Swojego czasu udała się w reklamie Play. I tyle.

„Faceta (nie)potrzebnego od zaraz” ogląda się z przyjemnością za sprawą niekonwencjonalnej fabuły, dobrych zdjęć i muzyki. Zagubiona bohaterka na tle pulsującej życiem Warszawy stała się punktem wyjścia do ciekawej historii, która zgrabnie opowiedziana wniosła świeży powiew do rodzimego kina komercyjnego. Polska komedia romantyczna? Idę!

Ewa Jezierska
Ocena: 4,5/6

Reżyseria: Weronika Migoń
Tytuł oryginalny: Facet (nie)potrzebny od zaraz
Premiera polska: 14 lutego 2014
Produkcja: Polska
Występują: Katarzyna Maciąg, Joanna Kulig, Anna Czartoryska-Niemczycka, Łukasz Garlicki, Paweł Małaszyński, Maciej Stuhr, Czesław Mozil, Bartosz Porczyk, Marcel Sabat, Michał Żebrowski, Krzysztof Globisz; ze specjalnym udziałem Etgara Kereta
Dystrybutor: Kino Świat

About the author
Ewa Jezierska
studentka kulturoznawstwa. Pasjonatka polskiej fantasy. Aktualnie mieszka w Warszawie, blisko nadwiślańskiej plaży, gdzie spędza swój czas wolny. Współpracuje z Księgarnią Warszawa oraz kolektywem fotograficznym Gęsia Skórka. Okazjonalna graczka Warcrafta i miłośniczka scrabbli.

2 komentarze

  1. Film o iście socjologicznym zacięciu i o błędnym przekonaniu „starszego” pokolenia o możliwściach jakie daje nam dzsiejszy świat. W rzeczywistości współcześni trzydziestolatkowie wciąż szukają swojej drogi i celu życia – to wszystko znajdziemy w tym filmie. Zapraszam do obejrzenia szczególnie osoby z zacięciem społecznym.

  2. Absolutinie zalosny, potwornie nudny i pretensjonalny film. Glowna bohaterka, Zosia zniecheca histerycznym i wrednym charaketerem, jej przyjaciolka z tlustymi wlosami jest rownie beznadziejna, a tytulowi faceci to mierne stereotypy.

    Bardzo dziwia mnie pozytywne recenzje, bo ten film to nieprzyjemne wrazenia i zupelna strata czasu,

Skomentuj MartA Cygan Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *