Ewa Białołęcka „Naznaczeni błękitem”, „Drugi Krąg”

2360

Dawno, dawno temu, a konkretnie pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, na polskim rynku pojawiła się książka Ewy Białołęckiej „Tkacz iluzji”, która miała tak paskudną okładkę, że śmiało mogłaby się znaleźć w zestawieniu najbrzydszych, jakie widziałam. Ale treść bardzo przypadła mi do gustu. W wyniku niekorzystnej umowy z wydawcą pisarka nie mogła opublikować jej ponownie. Dlatego musiała wprowadzić zmiany w tekście. W efekcie powstały dwa tomy – „Naznaczeni błękitem” i „Drugi Krąg” (wcześniej wydane jako „Naznaczeni błękitem. Część 1” i „Część 2”).
Oficjalnie to powieści, a w rzeczywistości raczej zbiory opowiadań. Wyraźnie widać to zwłaszcza w „Naznaczonych błękitem”. Pierwszy tekst poświęcony jest Białemu Rogowi, najpotężniejszemu z Tkaczy Iluzji, a drugi Nocnemu Śpiewakowi. Dopiero potem poznajemy głuchoniemego Kamyka i Pożeracza Chmur, wokół losów których osnuta jest dalsza część opowieści. Choć poszczególne rozdziały (może z wyjątkiem prologu dotyczącego Białego Roga) układają się w fabularną całość, to jednak wciąż jest to zbiór opowiadań, a nie powieść.
Narracja jest niespieszna, skupiona na detalach, bez jakichś spektakularnych zwrotów akcji, ale za to czarująca niezwykłym klimatem.

Ewa Białołęcka na kartach swoich książek powołała do życia własny świat, a przede wszystkim system magii. Czarodzieje dysponują różnymi zdolnościami – są wśród nich Mówcy, Stworzyciele, Wędrowcy, Obserwatorzy, Strażnicy Słów czy Tkacze Iluzji. Jak wiadomo, magia zawsze ma swoją cenę – to stwierdzenie, które pojawia się w wielu opowieściach o czarach. Ale ta zasada rzadko wybrzmiewa z taką siłą jak w „Kronikach Drugiego Kręgu”. Magiczny talent jest przepustką do świata władzy i bogactw, więc im większy – zdawałoby się – tym lepiej, lecz nie do końca. Gdy zdolności są zbyt wielkie, okaleczają człowieka. Kamyk jest głuchy Nocny Śpiewak obrośnięty sierścią, a Biały Róg miał niesprawne nogi. Lecz mimo to udawało im się sprawnie funkcjonować. Lecz z takimi jak choćby Liść przeznaczenie obeszło się znacznie gorzej.

Liść zakwalifikowany został już dawno temu jako Obserwator, choć nigdy nie stanął i nie stanie w Kręgu Mistrzów. Miał ogromny talent, niemieszczący się wręcz w rozsądnych granicach i przez to okazał się przekleństwem. Ceną, jaką zapłacił Liść, było odcięcie od świata. Trzeba było opiekować się nim jak dzieckiem, gdyż nie jadł samodzielnie, nie ubierał się, nie mył… Żył jak we śnie – niemy i głuchy na cudze słowa. Przeciętny Obserwator śledzi myśli ludzkie i zwierzęce instynkty na ograniczonym poziomie. Mistrz wychwytuje je na bardzo duże odległości, klarowne oraz obdarzone indywidualnymi „charakterami”. Natomiast Liść odbierał cudze doznania z niewyobrażalnych dali. A jedyną dla niego drogą kontaktu z otoczeniem było przelewanie na papier swych wizji. Jak daleko sięgał swym potężnym talentem, nikt nie potrafił określić, lecz były to zapewne odległości niedostępne dla nikogo więcej („Naznaczeni błękitem”, s. 227).

Szkoda tylko, że autorka zatrzymała się w połowie drogi. Wiemy, jaką cenę zapłacili za swój dar Kamyk, Nocny Śpiewak czy Jagoda. Ale w przypadku innych członków Drugiego Kręgu nie ma o tym żadnej wzmianki. A przecież Zwycięski Promień Świtu czy Myszka mieli znaczny talent, więc teoretycznie powinno się to na nich odbić w jakiś sposób.

Wielką zaletą książek Białołęckiej jest oryginalna para bohaterów – głuchy mag i przybierający ludzką postać smok. Kamyk nie jest bohaterem, którego łatwo polubić. Z racji swego kalectwa jest zamknięty w sobie i żyje trochę w swoim świecie. Paradoksalnie ratunkiem dla niego okazuje się istota, która w fantastycznych światach zazwyczaj stoi po ciemnej stronie mocy (jak np. w Śródziemiu J. R. R. Tolkiena) – czyli smok. Koncepcja tych istot u Białołęckiej jest oryginalna i daleka od schematów. Mamy okazję obserwować, jak młody, kochający robić psikusy gad ewoluuje w miarę rozwoju niespotykanej więzi, jaka połączyła go z Kamykiem. Ich relacja została opisana z duża dozą ciepła i empatii, ale nie przesłodzona.
Pożeracz Chmur jest bowiem przede wszystkim smokiem i nawet gdy paraduje w ludzkiej postaci i podszywa się pod krewniaka Kamyka, wciąż pozostaje istotą obcą, wierną instynktom i zwyczajom swego gatunku. Jest to postać tak charakterystyczna i zapadająca w pamięć, że choćby dla samego spotkania z impulsywnym (w końcu ma tylko osiemdziesiąt lat, więc nie miał czasu się ustatkować) smokiem warto sięgnąć po prozę Białołęckiej.

2365

W „Konikach Drugiego Kręgu” znajdziemy także cały wachlarz problemów, z jakimi boryka się młodzież, począwszy od wspomnianej już niepełnosprawności – czy szerzej rzecz ujmując – odmienności. Kamyk był prześladowany przez inne dzieci i z nikim nie mógł nawiązać przyjaźni. Ponadto autorka opisała niełatwą adaptację w nowej grupie szkolnej, problemy z nauczycielami oraz pierwsze emocjonalne burze. A na samym końcu bunt wobec skostniałych norm społecznych i dorosłych, którzy zmuszają do ich przestrzegania. Do tego dochodzi odkrycie gorzkiej prawdy o Kręgu, który nie chce wychować równych sobie, a co gorsza, samodzielnie myślących jednostek. Młodzi magowie muszą zmierzyć się z prawdą o świecie i własną naiwnością, która kazała im postrzegać Krąg jako szlachetną instytucję. W rzeczywistości władający magią mają wiele grzechów na sumieniu, a młodym adeptom nie wybaczą tylko jednej rzeczy – mieszania się w ich zyskowne interesy.
Drugi Krąg rodzi się zatem z młodzieńczego buntu, pragnienia wolności, a nade wszystko ucieczki od życia, jakie zostało dla nich zaplanowane przez innych.

Jeszcze niedawno szczytem moich marzeń było zostać błękitnym magiem. Teraz myślę, że to jest kompletna głupota. Ocknijcie się. Każdy z nas jest magiem od urodzenia, a błękitni jesteśmy niezależnie od tego, jakim kolorem dopełnią nam znaki. My się już rodzimy naznaczeni błękitem! Tego się przecież nie dostaje z nadania („Drugi Krąg”, s. 316).

Dwa pierwsze tomy „Kronik Drugiego Kręgu” Ewy Białołęckiej – „Naznaczeni błękitem” i „Drugi Krąg” – to pełna ciepła opowieść o dorastaniu, odkrywaniu swojego przeznaczenia i życiowej drogi. Wybory bywają trudne, a rozczarowanie rzeczywistością gorzkie. Ale tak też i w prawdziwym świecie bywa. Uzupełnieniem historii o młodych bohaterach jest wykreowany przez autorkę świat. Ma on własną historię, legendy i tajemnice, które ciekawią na równi z losami głównych bohaterów.
Polecam tę serię młodym czytelnikom, ale nie tylko im, gdyż jest to po prostu interesująca i dobrze napisana fantastyka.

Barbara Augustyn

Autor: Ewa Białołęcka
Tytuł: „Naznaczeni błękitem”
Cykl: „Kroniki Drugiego Kręgu”, Tom 1
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 382
Data wydania: 2018

Autor: Ewa Białołęcka
Tytuł: „Drugi Krąg”
Cykl: „Kroniki Drugiego Kręgu”, Tom 2
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 372
Data wydania: 2018

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

2 komentarze

  1. Ale przecież wiadomo jaką cenę za talent zapłacili Myszka i Promień. Myszka przestał rosnąć, a Promień ma epilepsję lub coś podobnego.

Skomentuj Barbara Augustyn Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *