Dziwne losy Andvariego

Wydawać by się mogło, że rozróżnienie elfa i krasnoluda nie jest niczym trudnym. Co więcej, niełatwo pomylić je ze sobą. Jednak w mitologii, która powstawała na przestrzeni wieków i nie miała jednej oficjalnej, kanonicznej wersji sprawa nie jest wcale tak oczywista. Do tego dochodzi zamieszanie z nazwami – karłów nieraz określano jako „elfy mroku” – a także wpływy na mitologię skandynawską dawniejszych wierzeń. Dziś o jednej z takich postaci, która przeszła wiele metamorfoz – karle Andvarim, choć zapewne większość z was zna go pod innym imieniem.

Imię Andvari znaczy tyle co „ostrożny”. Nie żył on jak inne krasnoludy w czeluściach gór, lecz w wodospadzie pod postacią szczupaka.

Andvari zwę się, Oinn zwał się mój ojciec,
Wiele przepłynąłem wodospadów,
Nieszczęsna Norna stworzyła mój los
w wieczności,
Że w wodzie brodzić muszę.

Król wikingów, Hreidmar miał trzech synów – Otra, karła Regina i smoka Fafnira. Wszyscy oni byli czarodziejami. Pewnego razu Otr postanowił nałowić ryb. Na miejsce połowu wybrał wodospad, w którym mieszkał Andvari. By zaś łatwiej było polować, Otr przybrał postać wydry.

W owym czasie po ziemi chodzili trzej bogowie – Odyn, Loki i Hoenir. Wydra w wodospadzie przyciągnęła uwagę Odyna. Byłaby idealna na futro – stwierdził bóg. Loki uderzył więc kamieniem i zabił Otra ukrytego pod postacią zwierzęcia. Bogowie oskórowali wydrę i ruszyli dalej. Znaleźli gościnę u króla Hreidmara. Władca wpadł we wściekłość, gdy pochwalili się wspaniałą skórą upolowanej wydry. Rozpoznał bowiem swego syna. Nie mógł jednak zabić wędrowców, gdyż wcześniej przyjął ich pod swój dach. Byłoby to pogwałceniem świętego prawa gościnności. Zażądał jednak główszczyzny za śmierć syna – zabójcy mieli wypchać i w całości pokryć złotem futro wydry.

Wypełnienie zobowiązania przypadło w udziale Lokiemu, gdyż to właśnie on (choć na prośbę Odyna) zabił Otra. Sprytny bóg pożyczył od bogini Ran sieć i złowił w nią Andvariego. By nie skończyć jako potrawa na stole, karzeł oddał cały swój skarb, z którego chciał zatrzymać jedynie pierścień Andvaranaut. Bez niego, jak twierdził, straciłby magiczną moc. Jednak Loki zabrał mu i pierścień, gdyż musiał przykryć ostatni wąs wydry. Wtedy Andvari przeklął złoto i jego przyszłych posiadaczy. Miała ich dosięgnąć śmierć, by nie cieszyli się tym, co ukradli. Klątwa krasnoluda okazała się naprawdę potężna i spełniła się co do joty. Nie dosięgła oczywiście Lokiego, który skarb zaraz oddał, lecz sprowadziła nieszczęście na cały ród Niflungów. A złota Andvariego i tak nie dostał żaden człowiek – przepadło w wodach Renu.

Andvari to zaś nie kto inny jak Alberich (Alberyk) z „Pieśni o Nibelungach” – władca istot, które trudno nazwać tylko krasnoludami. Właściwsze byłoby określenie „ciemne elfy”. W każdym razie są to stworzenia łączące cechy elfów, karłów, trolli i psotnych duchów.
Alberich przeniknął do literatury jako Oberon (Auberon), król wróżek i elfów. Tak też tłumaczy się jego imię. W opowieściach z epoki Merowingów był czarodziejem, który jednak nie wykorzystywał swojej mocy w najlepszy sposób. Potrafił stać się niewidzialny, grasował po lasach, gdzie mylił wędrowcom ścieżki i ściągał na nich śmierć. Dla potężnego Andvariego, który groził klątwą samemu bogu Lokiemu i króla Albericha, rola podrzędnego demona to prawdziwa degradacja.

 

Gdy chrześcijaństwo zatriumfowało, a czciciele dawnych bogów odeszli na dobre, postać króla elfów przetrwała w folklorze ludowym. W Danii pamiętano o elverkonges datter – córce króla elfów. Johann Gottfried von Heder przeniósł tę postać do literatury niemieckiej, tłumacząc duńską pieśń ludową – „Córka króla olch”. Dlaczego jednak króla elfów przetłumaczył jako króla olch pozostaje jego słodką tajemnicą. Elfy co prawda były powiązane z drzewami, ale przecież nie tylko z olchami…
W każdym razie postać króla olch zaczęła żyć własnym życiem. Słynną balladę o nim napisał Johann Wolfgang Goethe:

 

Noc padła na las, las w mroku spał,
Ktoś nocą lasem na koniu gnał.
Tętniło echo wśród olch i brzóz,
Gdy ojciec syna do domu wiózł.

-Cóż tobie, synku, że w las patrzysz tak?
Tam ojcze, on, król olch, daje znak,
Ma płaszcz, koronę i biały tren.
-To mgła, mój synku, albo sen.

„Pójdź chłopcze w las, w ten głuchy las!
Wesoło będzie płynąć czas.
Przedziwne czary roztoczę w krąg,
Złotolitą chustkę dam ci do rąk”.

-Czy słyszysz, mój ojcze, ten głos w gęstwinie drzew?
To król mnie wabi, to jego śpiew.
-To wiatr, mój synku, to wiatru głos,
Szeleści olcha i szumi wrzos.

„Gdy wejdziesz, chłopcze w ten głuchy las,
Ujrzysz me córki przy blasku gwiazd.
Moje córki nucąc pląsają na mchu,
A każda z mych córek piękniejsza od snu”.

-Czy widzisz, mój ojcze, tam tańczą wśród drzew
Srebrne królewny, czy słyszysz ich śpiew?
-O, synku mój, to księżyc tak lśni,
To księżyc tańczy wśród czarnych pni.

„Pójdź do mnie, mój chłopcze, w głęboki las!
Ach, strzeż się, bo wołam już ostatni raz!”
– Czy widzisz, mój ojcze, król zbliża się tu,
Już w oczach mi ciemno i brak mi tchu.

Więc ojciec syna w ramionach swych skrył
I konia ostrogą popędził co sił.
Nie wiedział, że syn skonał mu już
W tym głuchym lesie wśród olch i brzóz.
(Przekład Wisławy Szymborskiej)

W balladzie Król Olszyn przypomina władcę demonicznego Dzikiego Gonu. Do tej wizji nawiązał w „Sadze o wiedźminie” Andrzej Sapkowski. Auberon Muircetach, władca Aen Elle (Ludu Olch), jest równie niebezpieczny i szalony jak w romantycznym wyobrażeniu Goethego. Jego poddani, zwani właśnie Dzikim Gonem, podróżują przez światy, siejąc strach i spustoszenie.

Postać Andvariego przeszła naprawdę długą drogę. Zainspirował wielu twórców – pisarzy, poetów, malarzy, muzyków. Nosił wiele imion, był elfem i krasnoludem, królem i demonem. Nieraz trudno dopatrzeć się w autorskich wariacjach na jego temat pierwowzoru – karła zazdrośnie strzegącego swego skarbu przed postronnymi, którego klątwa mogła dosięgnąć nawet bogów.

Barbara Augustyn 

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *