Dzikie stworzenia – Jadwiga Grabarz

okladka„Dzikie stworzenia” to zbiór tego, co w poezji najlepsze. Jadwiga Grabarz ma ogromne wyczucie liryczne, łączy to, co znane, z zupełnie nową jakością. W tych utworach pobrzmiewają echa najlepszej tradycji literackiej, ale styl poetki nadaje im oryginalny, świeży i wyraźny połysk.

Grabarz buduje wiersze z serii wyrazistych obrazów, płynnie przechodzi z jednej sceny do innej. Zachwyca harmonią tego, co opisuje, z tym, co te liryczne wizerunki oznaczają (metafory, symbole itp.). Swoje środki poetyckie tworzy z mocnych porównań, gry skojarzeń (na wielu poziomach), silnie wybrzmiewających powtórzeń, rytmu itp.

To utwory dynamiczne, tętniące emocjami. Znamienne jest budowanie energicznego wiersza, który rozpędzony – w finale jest nagle zatrzymany. To zaskakujące wyciszenie jest doskonałym chwytem, autorka osiąga zamierzony efekt – czytelnik nie jest w stanie przystąpić do lektury kolejnego liryku. Wrażenie jest tak silne, że najpierw trzeba uporządkować myśli, poświęcić tekstowi stosowny czas.

Pierwsze słowa

Szczenięta wilków uczą się polować,

wybrały wiersz na ofiarę,

jeszcze biegnie, tętent jego słów

przelewa się przez

białe stepy kartek.

Po chwili słychać gruchot kości,

ze strony wylewa się

czerwona struga milczenia.

Podmiot „Dzikich stworzeń” toczy nieustającą walkę z wilkami. Zwierzęta są tu oczywiście metaforą, jedną z tych, które mnożą się na przestrzeni całego tomu, umykają jednoznacznej klasyfikacji. Zależnie od sytuacji w wierszu i świadomości czytelnika można doszukiwać się w wilkach synonimu m.in. smutku, strachu, tęsknoty, odrzucenia, słabnącej nadziei, jakiejś niemocy, ale i pożądania. Być może są także przebraniami ludzi, mogą również oznaczać wyobraźnię, inspirację, wenę, artystyczne (s)tworzenie. O sile tej metafory świadczy już sam wybór istot. Ale poetka na tym nie poprzestaje, wydobywa całą drapieżność zwierząt i pokazuje je niemal wyłącznie w sytuacjach ekstremalnych (dla podmiotu), np. jedzą mnie wilki, gdy mnie już rozszarpią, kiedy mnie przetrawią, ich zęby (…) tną mięśnie itd.

Podmiot zmaga się ze stratą drugiej osoby (lecz czy faktycznie ze stratą, czy raczej z pragnieniem tego kogoś?). Jak można zauważyć, choćby w przytoczonym wierszu, nie znajdziemy tu sentymentalnych westchnień, melodramatycznej tęsknoty. Silna kobieta ze zdrowym osądem sytuacji dostrzega barierę, której nie była w stanie przekroczyć, by utworzyć jedność duchową z ukochanym. Ona się jednak nie poddaje (wciąż czekam), mimo iż najprawdopodobniej nie osiągnie spełnienia. Relacja tych dwojga przesiąknięta jest ogromnym bólem.

W drugiej części – cyklu „Świerszcze” – poetka przechodzi od „ja” lirycznego do „my”. Podmiot zaczyna mówić wielogłosem i nie zwierza się już z osobistego cierpienia, jest teraz rzecznikiem pewnej wspólnoty. Wcześniej to „dzikie stworzenia” powodowały zagrożenie, teraz zmienia się perspektywa, być może podmiot zyskał większą świadomość i zauważa już, że mieszkają w nas dzicy ludzie, grzęzną w nas cudze dzieci. Tu pole interpretacyjne znacznie się poszerza. Poetka częściej korzysta z aluzji biblijnych, tworząc swoiste liryczne przypowieści o cudzie życia (stwarzania) i nieuchronnej destrukcji.

„Dzikie stworzenia” to zbiór niezwykle konsekwentny. Autorka jest artystką zdyscyplinowaną i pewną swojego pomysłu, który w znakomity sposób realizuje. O ile treść jest prowadzona wzdłuż jednej konkretnej linii, tak forma przybiera różne kształty. Grabarz eksperymentuje, wykorzystuje dla swoich potrzeb bogactwo poetyki, stylizuje, czerpie z dziedzictwa i unowocześnia. Buduje wiersze na kilku poziomach dając, czytelnikowi nieograniczone pole do interpretacji.

Kinga Młynarska

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *