Dzienniki 1945-1950 – Agnieszka Osiecka

dzienniki.osieckaMaria Janion powiedziała o niej: „To była ostatnia romantyczka w piosence. Rozumiała, jakie słowo jest ważne. Na tym polega artysta, na sztuce jedynego nazywania. (…) Zmysłowość i witalizm są u niej podszyte grozą.” A czy to samo dałoby się napisać o młodej Agnieszce Osieckiej? „Dzienniki 1945-1950”  to zapiski, w których poznajemy dziewięcioletnią, bardzo elokwentną dziewczynkę, a rozstajemy się z szesnastoletnią nad wyraz dojrzałą, pewną w swych sądach i opiniach,  dziewczyną.

Jest coś ekscytującego w trzymaniu w rękach osobistych zapisków osób, które przez lata bardzo się ceniło. To trochę takie zajrzenie do ich wnętrza, umysłu, odkrycie skrywanych tajemnic. Z drugiej jednak strony mamy tu jednak do czynienia z notatkami dziecka, a potem wchodzącej w dorosły świat nastolatki. Ci, którzy oczekują prawdziwych skandali, odkrywania sekretów, nieoficjalnego życie gwiazd PRL-u – muszą poczekać na kolejne tomy „Dzienników”.

Te wczesne zapiski autorki można czytać na wiele sposobów. Dla mnie było to jak przeniesienie się w czasy, gdy sama miałam kilkanaście lat. Oczywiście, nie było to w latach 40 czy 50, a 30 lat później, ale poczułam pewną wspólnotę z młodą Osiecką. Przypomniałam sobie własny głód literatury, rozmyślania egzystencjalne, spotkania z przyjaciółmi (tak, tak, wpadali bez zapowiedzi – nie było telefonów komórkowych, a życie towarzyskie kwitło!), problemy szkolne i sercowe.

Można na „Dzienniki” spojrzeć też przez pryzmat społeczno-polityczny. Literatura dokumentu osobistego to przecież świetny materiał historyczny i socjologiczny. W przypadku Osieckiej jest to tym bardziej ciekawe, że jest ona nie do końca typową przedstawicielką swojego pokolenia – panienka z dobrego domu na Saskiej Kępie, która w czasie wakacji nocuje w Grand Hotelu i chodzi z mamą na pedicure i manicure. To jednak nie hamuje jej w fascynacji socjalizmem, refleksjami nad problemami Pokoju (sama używa wielkiej litery) czy religią. I w takich momentach ta nastolatka bardzo zaskakuje dojrzałością swoich pytań i rozmyślań.

Tekst ten to także narracja o rodzeniu się poetki – dużo tutaj jej twórczości. Ciekawym wątkiem – w kontekście autokracji jako nieodłącznego elementu egzystencji artystycznej  – jest prowadzenie zapisków pod pseudonimem Bożena Ostoja i tworzenie tam alternatywnej wersji własnej codzienności.

Podczas tej lektury nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła uwagi na dwie kwestie. Pierwsza to relacja Osieckiej z rodzicami – przyjaźń z matką, wspólne spędzanie czasu, wspólny język oraz zupełna obcość ojca, sportretowanego jako ciągle znikającego z domu muzyka, znęcającego się psychicznie nad żoną, posiadającego kochankę, awanturującego się.  Związki takie – szczególnie relacje matka-córka – to jeden z głównych obszarów zainteresowania krytyki feministycznej. Drugą są przyjaźnie między dziewczynami. „Nieraz mam takie myśli, że gdybym była chłopcem, tobym z nią wszędzie chodziła, opiekowała się nią i bardzo kochała, a potem bym się z nią ożeniła…”. W „Dziennikach” sporo jest tego typu wątków – fascynacji dziewczynami, przyjaźni na śmierć i życie.  Naprawdę jestem ciekawa dalszych tomów.

Anna Godzińska

Tytuł: Dzienniki 1945-1950
Autorka: Agnieszka Osiecka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Premiera: 8 października 2013
Liczba stron: 496

About the author
Anna Godzińska
Ukończyła studia doktoranckie na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego, autorka tekstów o miłości poza fikcją w magazynie Papermint oraz o literaturze w Magazynie Feministycznym Zadra. Fanka kobiet - artystek wszelakich, a przede wszystkim molica książkowa;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *