Dzieci Szóstego Słońca. W co wierzy Meksyk – Ola Synowiec

large_dzieci_szostego_sloncaMeksyk, jeden z najbardziej różnorodnych krajów świata, miejsce o niezwykłej i mrocznej historii, przyciąga uwagę także z wielu innych powodów. Swego czasu głośno było o powstaniu Indian w stanie Chiapas, ostatnio zaś o pomysłach amerykańskiego prezydenta dotyczących budowy granicznego muru (razem ze słynnym twitterowym sporem w kwestii zapłaty za jego postawienie) i ograniczenia imigracji albo walki z gangami narkotykowymi.

Ola Synowiec w „Dzieciach Szóstego Słońca” zabiera czytelników w fascynujące i o wiele mniej znane rejony meksykańskiej duchowości. Przełamuje stereotyp religijnego Meksykanina-katolika. W ostatnich dekadach spirytualna mapa kraju zdecydowanie się zmieniła. Pojawił się tradycyjny rywal katolicyzmu, protestantyzm, ruchy new age, kulty indiańskie, szamanizm, voodoo, a nawet kult coca-coli. To zapewne jeszcze nie wszystko, ale stwierdzenie o duchowym ożywieniu Meksyku to tylko część prawdy. W całym religijnym renesansie przejawia się poszukiwanie tożsamości i korzeni, typowe dla postkolonialnych przestrzeni. Powrót do tradycji traktowany jest często jako remedium na osobiste i lokalne kryzysy, niszczenie środowiska przez wielki przemysł, a także jako broń w walce o równouprawnienie dotychczas dyskryminowanych plemion indiańskich.

Często zapomina się bowiem, że imperium hiszpańskie było też terenem rasistowskich, usankcjonowanych prawem podziałów. Na szczycie kolonialnego społeczeństwa znajdowali się biali, natomiast rdzenni mieszkańcy, wraz z ich tradycją i religiami, byli dyskryminowani i traktowani jak gorsi. Podziały przetrwały upadek kolonialnego władztwa. Po pewnym jednak czasie okazało się, że przywiezione z Europy religia i kultura nie zapełniły pustego miejsca po tępionej kulturze przedhiszpańskiej i jej kultach. Pojawiło się więc zainteresowanie starymi religiami, a w ostatnich dekadach modne stały się także ruch new age, buddyzm albo pochodzące z Afryki wierzenia. Religijna twarz dzisiejszego Meksyku jest więc stosunkowo świeżej daty.

Autorka rozmawiała nie tylko z wyznawcami, ale także kapłanami, czarownikami i wróżkami. W swojej książce oddała niesłychanie barwny obraz Meksyku, który bardzo rzadko przebija się w mediach, choć znacznie częściej służy celom komercyjnym. Religia zresztą, jak udowadnia Ola Synowiec, odgrywa rozmaite role w meksykańskim społeczeństwie. Jest częścią życia gospodarczego, politycznego marketingu, lokalnej hierarchii władzy. Przede wszystkim jednak odgrywa niezmiernie ważną rolę w kształtowaniu się nowoczesnego postkolonialnego społeczeństwa. „Uśmiechnięty kościotrup miał ocieplać wizerunek smutnego święta i dopasować się do zaprojektowanego modelu homo mexicanus. Przypominać, że Meksykanin, tak jak wciąż żywi w narodowej pamięci bohaterowie rewolucji Emiliano Zapata i Pancho Villa, ma kpić ze śmierci. Ma być odważny, ma być macho. Ma umieć cieszyć się życiem, czerpać z niego pełnymi garściami. Jak coś robi, ma to robić całym sobą – kochać na całego, bawić się na całego, na całego cierpieć”. Meksyk ze starych westernów już nie istnieje. Na jego miejscu pojawił się fascynujący kulturowy i religijny tygiel.

Autorka: Ola Synowiec

Tytuł: Dzieci Szóstego Słońca. W co wierzy Meksyk

Wydawnictwo: Czarne

Data wydania: 11 lipca 2018

About the author
Ewa Glubińska
historyczka, feministka, wielbicielka herstories pisanych przez życie i tych fikcyjnych również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *