Dzieci Afrodyty

 

To, że powinna istnieć, jest tak wielkim dobrem, że gdy przypomnisz sobie, iż ona jest, zapomnisz, że ci smutno, ponieważ nigdy nie możesz jej mieć. Pragnienie jest lepsze od posiadania.
(C.S. Lewis, Błądzenie Pielgrzyma)

Rzeczy tej szuka każda dusza i ze względu na nią podejmuje wszystkie swe działania.
(Platon)

Zazdrosna miłość własna Kronosa popycha go do czynu wielce nieestetycznego i zarazem skutecznego. Władza udziela sobie samej praw. Wykastrowany Uranos nigdy już nie pocznie na fali uniesień potomka. Za to wśród morskich bałwanów, czy może z samego wspomnienia minionych żądz Uranosa, rodzi się najcudowniejsza bogini świata antycznego. Ci, którzy poznali tajemnice początków mandragory, słusznie swe myśli kierują ku Afrodycie. Nie jest wolna od pragnień i uniesień, przecież sama z nich wyrosła. Jest jednak o tyle wolna, że posiąść jej na własność nikt nie może. Przekonał się o tym Hefajstos – kuternoga cierpiący na kompleks nieidealnego małżonka. Cóż z tego, że zakuł w kajdany zdradliwą żonę i czysty symbol męskości, jej kochanka Aresa? Miłości obezwładniającej i doskonałej, której uosobieniem jest Afrodyta Urania, nie sposób oswoić. Olimpijscy bogowie mieli odwagę podjąć próbę, aby w jakiś sposób zapanować nad wymykającą się im Afrodytą, i skonfrontowali ją z pokusą w osobie śmiertelnika. Trzeba jednak dodać, że człowiek ten był prawie tak doskonały jak bóg. Nie mogło być inaczej.

Hymny homeryckie wyśpiewują historię Anchizesa, młodego pasterza, do którego miłością zapałała córka Uranosa i przybrawszy postać kobiety, wzbudziła miłosne drżenie i pragnienie śmierci u ludzkiego kochanka: Bodaj bym, zaraz potem, o pani do bogiń podobna, zstąpił do domu Hadesa. Po ich zespoleniu, w wyniku którego poczyna się Eneasz, Afrodyta objawia swoje prawdziwe oblicze wyróżnionemu spośród ludzi Anchizesowi. To doświadczenie wzbudza w jej wybranku jeszcze silniejsze przerażenie: O, błagam, niechże nie wiodę omdlałego życia wśród ludzi, zlituj się! Bo zazwyczaj krzepkim nie może być mężem, ktokolwiek obok bogini nieśmiertelnej był w łożu. Bogini nakazuje mu milczenie co do pochodzenia owocu ich miłości, Eneasza, grożąc okrutną zemstą w razie zdrady tajemnicy. Ludzie dowiedzieliby się o pięcie achillesowej bogini miłości, nieprawdaż? Władczyni serc nieśmiertelnych i śmiertelnych, ta, która poruszyła serce Parysa na widok przepięknej Heleny, wywołując tym samym wojnę trojańską, sama ulega żądzom. Jak to możliwe? To tajemnica! Jej miłość wzbudza niepokój u bogów i u ludzi, a z tego pomieszania rodzi się Eros: uosobienie nieugaszonego pragnienia serca i niezaspokojona tęsknota.

Podobno wyłonił się z chaosu, tak mówią, lecz dawne podania nie są jasne. Bez Erosa Uranos nie pokochałby Gai. Sam Eros bez Afrodyty nie mógłby zaistnieć. Jest kimś, a może czymś, co do niej prowadzi. Ona zaś nie daje się pochwycić nikomu. Igra nad wodami. Wabi i od razu ucieka. Śmiertelniku, jeśli kiedykolwiek kochałeś i cierpiałeś, przeczuwasz, o czym mówię.

Safona, nawykła do zranień Kupida czy Amora – to inne imiona tego samego Erosa – woła w rozpaczy: Afrodyto, o, błagam, troską, smutkiem nie udręczaj mego ducha! Kimże jest Eros, jeśli nie pragnieniem i snem o dopełnieniu?
Zatem ani bogowie, ani ludzie nie zakosztowali pokoju w ramionach Afrodyty. Adonisowi prawie się to udało, lecz zazdrośni bogowie skazali go na śmierć.

Podczas słynnej Uczty Sokrates opowiedział o początkach Erosa. Amor począł się w wyniku mezaliansu, w łożu, które podzieliła Bieda z Dostatkiem. Mądrość z Głupotą. Idea z jej Cieniem. Brzmi ciekawie. Bieda, czyli brak, dąży do spełnienia, czyli Dostatku, towarzyszy temu ze strony Biedy pragnienie doskonałości, a ze strony Dostatku pewien heroizm, jakieś wyrzeczenie i umniejszenie siebie. Intrygujące, nieprawdaż? Właśnie to, co je łączy, Sokrates nazwał Erosem, nadając mu nowe imię: Dajmonion, duch sprawczy i dążenie ku cnotom.

Niewielu dostąpiło zaszczytu obcowania z samą Afrodytą. A przecież miłość ludzka, przedstawiana jako Afrodyta Pandemos, jest jedynie odbiciem, cieniem tej idealnej i nieosiągalnej miłości (Afrodyta Urania).

A czy Eros sam kiedyś kochał? Amor ma tylko jedną kochankę. Jest nią Psyche. Została jego nałożnicą, nie wiedząc, z kim obcuje. Pragnął, aby mu zaufała. Czyli można by tutaj powiedzieć, że pierwszym warunkiem, który stawia przed kochankiem miłość, jest zaufanie, a jakim jest kolejny? Psyche została poddana próbie, nie przez Erosa, a przez los. Uwierzyła podszeptom zazdrośników, że jej umiłowany jest potworem, i złamała obietnicę: zerwała zasłonę ciemności, w którą oblekł się Eros, i ujrzała jego twarz. Tą zasłoną było zaufanie. Miłości nie wolno posiąść. Amor zatem ucieka! Ta utrata doprowadza Psyche na skraj rzeki. Woda jest symbolem śmierci. Dziewczyna rzuca się w odmęty, ale fale jej nie pochłaniają, lecz spychają ku brzegowi. Niedoczekanie Hadesu! Po nieudanej próbie samobójczej Psyche skazuje samą siebie na banicję. Jej serce potrzebuje ekspiacji? To wygnanie jest jednocześnie poszukiwaniem utraconego kochanka. Raz zraniona jego strzałą nie potrafi o nim zapomnieć, tamten żar wciąż w niej płonie. Amor również cierpi i jej wyczekuje. Nad rozłączonymi i wciąż wypatrującymi siebie kochankami ulitował się w końcu Zeus. Psyche uczynił nieśmiertelną i oddał na wieczność w ramiona Erosa. Jaki jest zatem ten drugi warunek, który spełnili odwieczni kochankowie? Według mnie była to wierność, a może przywiązanie. Ale drogi czytelniku, możesz się ze mną nie zgodzić, przecież to tylko bajania starego Apulejusza*.

No tak, tyle że śmiertelnicy błądzą w ciemnościach i nie odnajdują twarzy nieśmiertelnej miłości. Czasami w nią wierzą, często o niej śnią. Rodzą się w bólach jak mandragora; rozkochują w namiętnościach i nieustannie popadają w rozpacz, potykając się o rozczarowania, które wywołują substytuty Afrodyty. Pragnienie i niespełnienie. Bieda dąży do Dostatku, lecz ten się wymyka, zostawiając po sobie pewne wspomnienie, jakąś swoją cząstkę, jak żar strzały Kupida, lecz sama strzała nie jest przecież Łucznikiem, tylko jego namiastką. Eros i Afrodyta unikają ludzkiego wzroku, ale ludzie wciąż próbują uchwycić ich boskie spojrzenie.

Upragnione istnieje naprawdę tylko dlatego, że nigdy nie stanie się przedmiotem doświadczenia – twierdzi C.S. Lewis. Piękna Afrodyty nie sposób posiąść, ale można poprzez pragnienie – Erosa -dostrzec jej cień i za nim wyruszyć w niełatwą drogę przewidywalnego niespełnienia.

*Apulejusz: platonik żyjący w II wieku po Chrystusie

Inspirowane rozważaniami Zygmunta Kubiaka w Mitologii Greków i Rzymian oraz Cliva Staplesa Lewisa w autobiograficznym Błądzeniu Pielgrzyma

Maria Peszt

About the author
Maria Peszt
przede wszystkim mama małej czwórki (Martynki, Miry, Michałka i Maksa); absolwentka iberystyki na UJ i studentka Studium Literacko-Artystycznego UJ. Uwielbia góry, las i łąkę. W wolnym czasie pisze baśnie, wiersze i opowiadania, śpiewa, maluje i szuka natchnienia w spotkaniach z przyjaciółmi i w historiach wyczytanych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *