Dybuk – Marek Świerczek

Dybuk Marek SwierczekPowieści, w których historia Państwa Polskiego odgrywa znaczącą rolę, wyjątkowo często doceniane są przez krytykę. Mówi się o nich w mediach, a dyskusje na ich temat często przenoszą się z telewizyjnych ekranów na kawiarniane stołki. Można odnieść wrażenie, iż wystarczy tylko odpowiednio dobrać czas akcji, dodać kilka kontrowersyjnych dla Polaków spraw i będziemy mieli hit. Taką właśnie powieścią wydaje się być „Dybuk” Marka Świerczeka. Miszmasz kulturowy, przesycony brutalnością i sprawami, o których Polacy wstydzą się mówić. Jednocześnie jest to książka wciągająca i wyjątkowo rozrywkowa, choć porusza tematy nieprzyjemne, o których wielu chciałoby zapomnieć.

Dusza, która przenosi się po śmierci do obcego ciała, przejmując nad nim kontrolę. Tym właśnie jest dybuk, którym w powieści staje się doktor Heinrich von Treppf, pracujący w obozach koncentracyjnych, gdzie prowadzi badania nad duszą. Osiąga sukces i „przenosi” się w ciało Aarona Stallmana – Żyda, którego losy czytelnik pozna z pierwszej perspektywy. Bo choć historia „Dybuka” dzieje się zaraz po drugiej wojnie światowej, autor powieści chętnie przenosi akcję do innych czasów głównie za pomocą wspomnień Stallmana, pisanych w formie pierwszoosobowej narracji. Równolegle do historii Aarona, czytelnik pozna jeszcze dwie inne. Grupy szturmowej, której zadaniem będzie wyeliminowanie Stallmana (von Treppfa), który po wojnie zaczął pozbawiać życia młode dziewczynki oraz funkcjonariusza UB Singera, odpowiedzialnego za zlecenie tejże misji.

Głównym trzonem całej historii jest jednak grupa, której zadaniem jest wyeliminowanie Aarona. Singer wyciąga z więzienia byłego AK-owca, Rema Sosnkowskiego, obiecując mu wolność oraz spotkanie z córką, o której Rem sądził, że nie żyje. Razem z nim w Polskę ruszają Cygan oraz Ślązak, a jakby tego było mało, w trakcie wyprawy dołącza do nich jeszcze pewien Żyd, który swoje poglądy zmienia wyjątkowo często. Cała ta menażeria podczas podróż, spotka się z antysemityzmem, przemocą, wyzyskiem oraz niezrozumieniem. Świerczek wytknął chyba wszystkie możliwe wady ówczesnego społeczeństwa. Całą nienawiść, jaką potrafiło ono pałać do obcych, nie tylko do Żydów, zacofanie oraz niechęć do zmian. Czasem można odnieść wrażenie, że opisywane w książce sytuacje mogłyby wydarzyć się również teraz. Wystarczyłoby pozostawić społeczeństwo bez nadzoru i nadziei na poprawę, a ulice spłynęłyby krwią. Znalezienie kozła ofiarnego jest wszak znacznie prostsze, niż wzięcie odpowiedzialności w sytuacji, gdy czegoś się nie rozumie, a przemoc staje się najłatwiejszym wyjściem.

Rem, jak przystało na człowieka honoru, stara się reagować na przejawy okrucieństwa, jednak nie zawsze będzie to możliwe. Sosnkowski to bohater w pełnym tego słowa znaczeniu. Ma wady, ale jego działania skutecznie pomagają czytelnikowi o tym zapomnieć. Przywraca wiarę w człowieczeństwo tam, gdzie wydaje się, że nie ma na nią miejsca. Można zaryzykować stwierdzenie, że „takich mężczyzn już nie ma”, a wśród wszystkich przewijających się w „Dybuku” galerii postaci, jest on tą najciekawszą. Choć przy stworzonych przez Świerczeka bohaterach jest to zadanie niełatwe. Przypominają oni bowiem drużynę z taniej produkcji filmowej. Przerysowani w zabawny i dający do myślenia sposób, przy czym sypią cytatami filozoficznymi przy każdej możliwej okazji (mówimy oczywiście o tych „bardziej wykształconych”). Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że całość pachnie trochę kinem spod znaku Tarantino.

Po lekturze, w głowie czytelnika, może zrobić się niemały mętlik. Z jednej strony mamy w powieści poruszone tematy ciężkie i drażliwe, z drugiej jednak są one pokazane w sposób przejaskrawiony i z humorem. Nie jest to też horror ani thriller, choć tak jest reklamowany. Rozwiązanie akcji następuje odrobinę zbyt szybko i, choć Świerczek wplótł je zgrabnie w wydarzenia historyczne, po skończeniu lektury pozostaje uczucie niedosytu. Niestety radość z czytania odbiera też sposób, w jaki przygotowano publikację. Nie uświadczy się w niej bowiem wcięć przed akapitami, przez co całość wygląda dość topornie i nie ułatwia czytania. „Dybuk” to jednak książka, którą warto przeczytać, bo jeżeli podejdziemy do niej z odpowiednim nastawieniem, możemy wynieść z niej znacznie więcej, niż moglibyśmy początkowo sądzić.

Bartosz Szczygielski
Ocena: 3/5

Tytuł: Dybuk

Autor: Marek Świerczek

Wydawnictwo: Ammit

Liczba stron: 272

Oprawa: miękka

About the author
Bartosz Szczygielski
- surowy i marudny redaktor, który oglądałby świat najchętniej z perspektywy dachu psiej budy, oparty o maszynę do pisania. Czyta wszystko, co wpadnie mu w ręce i ogląda wszystko, co wpadnie mu w oko. Chciałby kiedyś przytulić koalę i zobaczyć zorzę polarną – niekoniecznie w tym samym czasie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *