Duchy i duszyczki

Świat Aborygenów pełen jest rozmaitych duchów, które dostrzec potrafią jedynie nieliczni, jednak ich obecność odczuwa niemal każdy. Duchy te zazwyczaj są dobrotliwe i niezwykle pomocne, chociaż zdarzają się i takie, które mogą przysporzyć wielu kłopotów i niebezpieczeństw. Czy istnieją informacje mówiące nieco więcej na temat aborygeńskich duszków?

Część duchów ludność Australii nazywa wprost pomocniczymi. Świadczą one pomoc, na przykład szamanom próbującym utrzymać się w powietrzu. Zresztą, większość plemion uważa, że są one z reguły bardziej życzliwe czarownikom niż przeciętnej ludności. Każdy szaman ma na swoje usługi tak zwanego Nari, który jest duchem jego przodka. Szaman, któremu nie towarzyszy Nari, jest pozbawiony autorytetu w swojej społeczności, gdyż powszechnie wiadomo, że nie ma on mocy.

Największą rolę przypisuje się duchom – zarodkom, które najczęściej można spotkać w totemicznych centrach, ale zdarza się, że wędrują one samotnie. Plemię Aranda żywi kult do wielkiej skały Erathipa, gdzie w wydrążonym otworze mają żyć zarodki czekające tylko na okazję, by dostać się do ciała kobiety. Czasem, niczym rój owadów, duszki te potrafią otaczyć młodą parę, czyhając tylko na sposobność wniknięcia. Ludzie z plemienia Ngalia ze środkowej Australii wierzą, że duchy – zarodki mają swoje siedlisko w miejscu przechowywania świętych czuring pod szczytami Winbaraku. Tam żywią się poranną rosa i żywicą akacji, w cieniu tych drzew wypatrują kobiet, które powinny zostać matkami. Jeśli nie uda się im osiągnąć celu, powracają do swojego górskiego schronienia, by kolejnego dnia powtórzyć całą operację od nowa.
W plemieniu Aranda wysoko ceni się również duchy opiekuńcze, które mogą być odpowiednikiem naszego Anioła Stróża. Aborygeni nazywają ten rodzaj duszków Ratapa i uważają, że mieszkają one w dziecku, póki nie dojrzeje i nie zrodzi się w nim jego własna dusza. Wtedy to Ratapa udają się do nieba, skąd czuwają nad dorosłym już człowiekiem, podsuwając mu zwierzynę w czasie polowań czy ostrzegając we śnie przed niebezpieczeństwami.

Jednak nie wszystkie duchy są tak uprzejme, po świecie krążą i takie, które odznaczają się cechami znacznie przykrzejszymi, a są to wodne nimfy i inne wodne stwory. Czyhają w jeziorach i rzekach, w każdej chwili gotowe wciągnąć otchłań kogoś zbyt lekkomyślnego, by pamiętał, jakie niebezpieczeństwa czają się w głębinach. Ale że człowiek ma rozum, co potrafi wykorzystać w obliczu zagrożenia, to i na przebiegłe nimfy znalazł sposób, o czym świadczy legenda wywodząca się z plemienia Yarrabah z Queenslandu. Pewien mężczyzna odkrył, że wodne duchy można ujarzmić. W pogodny wieczór wybrał się nad wodę, gdzie wcześniej widział dwie kobiety, w których rozpoznał nimfy. Zapiaszczonymi rękoma (nimfy są śliskie) pochwycił jedną i zabrał do obozu, a tam uczynił ją swoją żoną. Był dla niej dobry i darzył ją uczuciem. Przykazał współplemieńcom, by trzymali jego wybrankę z dala od wody. Jednak nie było im dane żyć wspólnie, ponieważ pewnego dnia nimfa zabłądziła i trafiła nad małe jezioro. Tam poczuła zew silniejszy od miłości i ponownie rzuciła się w wodną otchłań, by w przyszłości polować na kolejnych śmiałków.

Mimi są człekokształtnymi, patykowatymi duszkami, które zamieszkują drzewa, krzewy i skalne rozpadliska na terenie ziemi Arnhema. Według wierzeń Aborygenów są obdarzone wielkim talentem artystycznym, a zarazem są prawdziwymi narcyzami. Niejednokrotnie przedstawiają naskalnych malowidłach właśnie swoje postacie, uwielbiają utrwalać swoje wizerunki. Dodatkowo są również wybornymi myśliwymi, więc najczęściej pojawiającymi się motywami są Mimi polujące, zasadzające się na kangura lub uchwycone w tańcu. Malowidła przedstawiające Mimi są jednym z niepowtarzalnych nośników kultury aborygeńskiej, dzięki któremu możemy choć w minimalnym stopniu poznać ich niepisaną historię.

Magdalena Majchrzak

About the author
Magda Majchrzak
Studentka prawa, za najważniejsze prawa uznająca zdrowy optymizm i zdrowy rozsądek. Między kodeksami lubiąca przemycić literaturę piękną oraz książki o tematyce historycznej. Dużo podróży, dużo historii, dobrej kuchni, muzyki i wszelakiej aktywności. Ale przede wszystkim tworzenie własnych tekstów, gdzie jest dopiero na etapie raczkowania. Szuflada pozwala rozwinąć jej skrzydła.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *