Dubo…Dubon…Dubonnet – Izabela Czajka Stachowicz

To już trzeci tom wspomnień z życia szalonej Izabeli Czajki Stachowicz – kobiety zupełnie nieprzewidywalnej, żyjącej zgodnie  z samą sobą, wbrew nielogicznym czy zbędnym zupełnie dla niej konwenansom czy normom, na przekór oczekiwaniom społeczeństwa. Tym razem przenosimy się do Paryża lat dwudziestych. Barwne lata powojenne, wypełnione postaciami artystów, nietuzinkowych postaci i, jak zwykle u Czajki, nieprawdopodobnych zrządzeń losu.

W pierwszych stronach „Dubo…Dubon…Dubonnet”  widzimy bohaterkę wsiadającą do pociągu. Wyjeżdża pokłócona z ojcem, a żegnana przez Brunona Jasieńskiego i Władysława Broniewskiego. Wie, że Paryż jest jej przeznaczeniem. Czy to nie najlepsze miejsce dla artystki? Po drodze jednak jeszcze zatrzyma się na chwilę w Berlinie tylko po to, by uciec od zakochanego w niej mężczyzny (w zabawny, jak to u niej bywa, sposób). Chce być wolna, żadnych zobowiązań, tylko stolica Francji! Jedzie więc, trochę tylko oglądając się wstecz.

Paryż w książce Stachowicz to miejsce, jakie zawsze wyobrażamy sobie, myśląc o tamtych latach. Czajka także początkowo jest zachwycona tym miejscem – muzea, ludzie, architektura, kolory, przyroda. Wszystko to zapiera jej dech w piersiach. Jednak po jakimś czasie przychodzi proza codzienności i życie artystów nie jest już tak urocze (choć sama autorka nawet najgorszą biedę potrafi opisać w bardzo zachęcający sposób). Mamy więc ubogich artystów, którzy chodzą w czarnych pelerynach, choć często bez butów, żywią się, czym popadnie, marząc o normalnym posiłku. Ona także często jest głodna, bez grosza przy duszy i boi się, że będzie zmuszona do powrotu do domu, a na to jej duma nie pozwala. Na swojej drodze spotyka przyjaciół, którzy nie dopuszczą do tego. Tytus Czyżewski – malarz, załatwi jej pierwszą pracę w piśmie dla Polaków we Francji, która potem zaprowadzi ją do kolejnych zajęć i interesów, mniej lub bardziej serio, a przede wszystkim do otwarcia pierwszej polskiej księgarni.

Tu także Bella poznaje fascynujące postaci, które znamy tylko z kart literatury: m.in. Kikę z Montparnasse’u, Ksawerego Dunikowskiego, gotuje kartoflankę dla Włodzimierza Majakowskiego. W dzisiejszych czasach, gdy taką popularnością cieszą się wszelkiego rodzaju biografie, teksty Stachowicz tym bardziej fascynują – miedzy wierszami można znaleźć niezwykłe „smaczki” dotyczące znanych, jak chociażby pięćdziesiąt białych myszek trzymanych przez wielka malarkę Olgę Boznańską, które traktowała dosłownie jak swojej dzieci (mówiąc do nich siebie nazywała  mamusią).

W zalewie literatury pisanej specjalnie dla kobiet cieszy wydawanie takich książek jak wspomnienia Czajki. Choć wydarzenia mają miejsce prawie sto lat temu, brak tu stereotypów dotyczących płci, które tak często goszczą na kartach współczesnych popularnych powieści. Ta także śmieszy, namawia do refleksji. Po raz pierwszy jednak u Czajki znajdziemy smutek. Widać go szczególnie wtedy, gdy narratorka wyprzedza niejako czas opowiadanych wydarzeń i z punktu jej współczesnego mówi o tych, co odeszli, zginęli podczas wojny, w Auschiwtz, czy popełniając samobójstwo. I w tych momentach widać szczególnie jej nostalgię za beztroskimi czasami sprzed II wojny światowej, za młodością i żal nad upływem czasu.

To czas, który bezpowrotnie minął.

Anna Godzińska

Tytuł: Dubo…Dubon…Dubonnet…

Autorka: Izabela Czajka Stachowicz

Ilość stron: 329

Wydawnictwo: WAB

Data premiery: październik 2012

About the author
Anna Godzińska
Ukończyła studia doktoranckie na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego, autorka tekstów o miłości poza fikcją w magazynie Papermint oraz o literaturze w Magazynie Feministycznym Zadra. Fanka kobiet - artystek wszelakich, a przede wszystkim molica książkowa;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *