„Droga do ciebie” Kandi Steiner

Piękna, nastrojowa okładka kojarzyć się może z romantyczną, niebanalną historią o dwóch nieznajomych, którzy we wspólnej podróży zbudowali jakąś relację. I już pierwsze słowa powieści potwierdzają, że to opowieść nie tylko o głównej bohaterce, ale także jej towarzyszu – tajemniczym mężczyźnie skrywającym w sobie nieznany mrok. Przemierzając setki kilometrów, pokonują oni dystans między sobą i uczą się ufać sobie nawzajem w możliwie największym wymiarze.

Co cię uszczęśliwia? Te słowa zaskoczyły Cooper, skłaniając ją do przemyśleń, których się po sobie nie spodziewała. Chociaż dotychczas jej życie było dalekie od ideału, a to za sprawą patologicznych rodziców alkoholików, niepewnej przyszłości czy niepełnosprawności, cieszyła się każdym dniem, spacerami z psem i ćwiczeniem jogi. Klient, który zadał to pytanie, wzbudził jej ciekawość, przez co też dosyć szybko postanowiła zostawić obecne życie i udać się z nim w podróż w nieznane.

Mało prawdopodobne? Owszem, ale silna potrzeba zmiany i brak perspektyw na przyszłość w pewnym sensie tłumaczą jej nierozsądną decyzję. Pojawiający się znikąd książę z bajki okazuje się jednak nieprzenikniony i niedostępny, co rodzi kolejne pytania o przeszłość mężczyzny. Nie obyło się bez nadmiernego wzbudzania sensacji w prostych do rozwiązania, ale niepotrzebnie eskalowanych konfliktach, które w zamiarze miały wzbudzać dodatkowe emocje, lecz okazały się dosyć przewidywalne. Trudno nie zauważyć także czy to przypadkowych, czy zamierzonych podobieństw do książki „Na krawędzi nigdy” J.A. Redmerski (wydanej jeszcze w 2014 roku przez Wydawnictwo Filia), w dużej mierze także skupiającej się na podróży dwójki nieznajomych. Przez dużą część „Drogi do ciebie” czułam się, jakbym czytała bliźniaczą historię; na szczęście w późniejszym etapie Kandi Steiner inaczej poprowadziła swoich bohaterów.

Autorka nie bała się poruszyć trudniejszych tematów – jednym poświęciła więcej czasu, inne potraktowała nieco po macoszemu, np. problem choroby alkoholowej, który pobieżnie wspomniany jest w kontekście rodziny bohaterki. Steiner rozwinęła za to wątek dotyczący depresji mającej duży wpływ na przebieg fabuły. W powieści pojawiają się także sceny erotyczne, ale nie są one elementami wiodącymi, nie gorszą i raczej szybko można o nich zapomnieć.

Miało być i romantycznie, i poważnie, i łzawo, jednak wyszło za banalnie. Proste, krótkie zdania, naiwna główna bohaterka i uderzające podobieństwo do innej książki sprawiają, że nie jest to pozycja obowiązkowa czy choćby skłaniająca do dłuższych rozmów. Pomimo dosyć wyraźnej obecności depresji na kartach powieści „Droga do ciebie” nie poruszyła tych strun, których się spodziewałam. Nie jest to bardzo zła książka, dla niektórych osób może nieść dodatkowe przesłanie, ale jej opakowanie nie zgrywa się z tym, co znajduje się w środku. Na ten moment nie czuję potrzeby, by sięgnąć po inną pozycję autorki, ale też jej nie skreślam, bo potencjał tej historii był znacznie większy.

About the author
redaktorka działu recenzji książkowych. Popkulturowa sroka, która uwielbia szeroko komentowane wydarzenia np. Oscary, Super Bowl, Igrzyska Olimpijskie, rozdania nagród i plebiscytów. Namiętnie zakochana w sporcie, przede wszystkim w nocnych pojedynkach tenisowych. Z literaturą poznana w swoim czwartym roku życia. Od niedawna fanka thrillerów psychologicznych, ale generalnie nie patrząca na gatunki, tylko na historię. Ulubiony język: francuski.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *